Po niespodziewanej śmierci męża 19 września 1786 r., Zofia Radziwiłłowa, matka Dominika Hieronima, narodziny syna traktowała jako swoistą "kartę przetargową" w negocjacjach o majątki z księciem "Panie Kochanku". Karol Stanisław, mimo wszystkich swoich wad, przywiązywał wielką troskę do zachowania ciągłości rodu. W tym względzie na siebie liczyć już nie mógł – miał za sobą dwa całkowicie nieudane małżeństwa, nie miał własnego potomstwa, a ponadto – jak wskazują okoliczności pośrednie, był najprawdopodobniej bezpłodny. Całą zatem nadzieję na zachowanie ciągłości rodu "Panie Kochanku" już mógł tylko pokładać w nowo narodzonym Dominiku Hieronimie.
Podzielili dobra
Jak pamiętamy z poprzedniej opowieści, Karol Stanisław współopiekę nad swoim przyrodnim bratem Hieronimem Wincentym (i jego majątkami), ojcem Dominika Hieronima, powierzył Maciejowi Radziwiłłowi, synowi swojej macochy z pierwszego małżeństwa. Funkcję tę książę Maciej pełnił nadal, wspierając w tym względzie Karola Stanisława, swego starszego brata przyrodniego. Administrowanie tak olbrzymi majątkami było niezwykle intratnym interesem. Książę Maciej bardzo solidnie, a przede wszystkim nader uczciwie wpierał "Panie Kochanku", co budziło zazdrość, a nawet zawiść ze strony dalszych krewnych, a przede wszystkim Michała Hieronima i Józefa Radziwiłłów.
Karol Stanisław zmarł w pałacu bialskim w 1790 r., gdy Dominik Hieronim ukończył dopiero czwarty rok życia. Śmierć wojewody wileńskiego zmieniła w rozumieniu księżnej Zofii dość radykalnie jej sytuację. Do tego czasu była całkowicie zależna od księcia "Panie Kochanku", a gdy go zabrakło, pełna temperamentu i egoistyczna księżna w sposób coraz bardziej obcesowy zaczęła domagać się od opiekunów, a zwłaszcza Macieja Radziwiłła, pieniędzy. Nie chodziło jej wcale ani o wydatki na utrzymanie własne i syna, lecz o pieniądze na życie bardziej rozrywkowe. Cel ten dość starannie ukrywała, zasłaniając się przede wszystkim potrzebą większych środków na wychowanie i edukację syna.
Posada przyjęta
Posadę guwernera małoletniego Dominika Hieronima objął F. Karpiński(także za pełną akceptacją matki chłopca) w lipcu 1791 r. Już na samym początku swojej pracy F. Karpiński popadł w konflikt z księżną Zofią. Powodem były dotychczasowe "metody wychowawcze", jakie stosowała wobec syna Taksica. Nie mogąc w sprawach tak edukacji, jak i wychowania księcia Dominika Hieronima dojść do konsensusu z jego matką, poeta złożył rezygnację z posady, a swój krok poprzedził konsultacją zarówno z królem, jak i Maciejem Radziwiłłem. Dodatkowym powodem rezygnacji F. Karpińskiego był fakt, że do spraw wychowania i edukacji małoletniego księcia zaczął się wtrącać jego ojczym, Jędrzej Kazanowski.
Z pomocą męża Zofia Kazanowska zdołała porozumieć się z Michałem Hieronimem Radziwiłłem i przy wsparciu biskupa Józefa Kazimierza Kossakowskiego, nie stroniąc – jak to miała w zwyczaju – od intryg, doprowadziła w marcu 1793 r. do odebrania księciu Maciejowi Radziwiłłowi zarówno opieki nad nieletnim Dominikiem Hieronimem, jak i nad jego dobrami litewskimi. Opiekę prawną nad chłopcem i jego majątkami przejął książę Michał Hieronim, co – jak się wkrótce okazało – wcale nie przyniosło matce Dominika Hieronima spodziewanych korzyści.
Czas nauki, małżeństwo
W l. 1798-1801 Dominik Hieronim przebywał we Lwowie, gdzie pobierał nauki. W lutym 1799 r. jego majątki litewskie na podstawie ukazu carskiego zostały objęte sekwestrem. Była to kara za odmowę powrotu na Litwę, ale książę wciąż był jeszcze niepełnoletni, a więc odmowę powrotu na Litwę podjęli bez wątpienia oboje Kazanowscy. Pełnoletności książę nie osiągnął jeszcze i w 1800 r., gdy we Lwowie zmarła jego matka. Ponieważ jego ogromne majątki, które już wkrótce miał objąć, znalazły się (w różnym stopniu) na obszarze wszystkich zaborów, doszło w sprawie administrowania nimi do porozumienia Austrii, Prus i Rosji. Władze zaborcze powierzyły je opiece księcia Michała Hieronima Radziwiłła, który okazał się być wobec nich (a zwłaszcza Rosji) całkowicie lojalny.
Białą i hrabstwem bialskim niewiele się zajmował, przebywał głównie w Nieświeżu, gdzie założył lożę masońską. W 1807 r., mając zaledwie 19 lat, ożenił się z Izabelą Elżbietą Mniszchówną. Spontanicznie zawarty związek małżeński okazał się całkowicie nieudany. Po niewielu tygodniach od ślubu książę Dominik Hieronim odesłał żonę do Puław i wszczął postępowanie rozwodowe. W tym czasie był już w nieformalnym związku z Teofilą z Morawskich Starzeńską, którą poznał – jak głosi niepotwierdzona w źródłach informacja – podczas swego przyjęcia weselnego z Mniszchówną. Oboje wszczęli postępowania o rozwiązanie swoich dotychczasowych małżeństw, aby móc się pobrać. Teofila Starzeńska orzeczenie o unieważnieniu swego dotychczasowego małżeństwa uzyskała wcześniej niż Dominik Hieronim zdołał prawnie rozwiązać swój związek z Mniszchówną. Po uzyskaniu rozwodów, w 1809 r. Dominik Hieronim i Teofila z Morawskich 1o voto Starzeńska zawarli związek małżeński. Gdy pozostawali jeszcze w związku nieformalnym, urodził im się syn Aleksander i ten fakt, że chłopiec przyszedł na świat, gdy jego rodzice nie mieli jeszcze ślubu zaważył później na tym, iż został on pozbawiony prawa dziedziczenia po swoim ojcu.
Nie najlepszy gospodarz
Dominik Hieronim był zdecydowanie złym gospodarzem, zupełnie nie dbał o swoje ogromne majątki, zdając się całkowicie na różnych, nie zawsze uczciwych, plenipotentów, którzy na zarządzaniu jego majątkami dorabiali się niemałych fortun. Nieuczciwość licznych plenipotentów, jak i wyjątkowo rozrzutny tryb życia Radziwiłła, wkrótce doprowadziły do ruiny gospodarczej zarówno dobra ordynackie, jak i alodialne. Jak wielka była beztroska i rozrzutność księcia Dominika Hieronima świadczy m.in. fakt, iż ogromne dobra birżańskie odsprzedał Tyszkiewiczom na pięć procent ich nominalnej wartości!
Jako zagorzały miłośnik koni i znakomity kawalerzysta, książę Dominik Hieronim ochotniczo wstąpił do armii Księstwa Warszawskiego. Z prywatnej kieszeni wyłożył ogromne sumy, wspierając organizację konnicy. Został mianowany pułkownikiem i służył m.in. pod rozkazami księcia Józefa Poniatowskiego. Wziął udział w wyprawie Napoleona I na Rosję. Po klęsce cesarza Francuzów pod Moskwą, wrócił szczęśliwie z resztkami armii najpierw do Wilna, a następnie do Warszawy. Osłaniając tyły wycofującej się armii, walczył w Niemczech. W bitwie pod Hanau został śmiertelnie ranny, zmarł w Lautrecken 11 września 1813 r.
Całą historię przeczytacie w 49 numerze Słowa
Jerzy Flisiński
Napisz komentarz
Komentarze