Chodzi o sprawę z grudnia 2020 roku. Kurier Podlaski opisał wtedy sprawę podwójnego zatrudnienia starosty, który w tym samym czasie był również kierownikiem powiatowego biura Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa w Łosicach. My również podjęliśmy temat. Nasza dziennikarka, Joanna Gąska, poprosiła starostę o ustosunkowanie się do treści tamtej publikacji, zadała dodatkowe pytania, pozwalając mu tym samym odnieść się do sprawy i stawianych zarzutów. Starosta nie udzielił jej konkretnej odpowiedzi na zadane pytania, natomiast na oficjalnej stronie Starostwa Łosickiego umieścił wpis, w którym pomówił dziennikarkę o manipulacje, nierzetelność, pisanie nieprawdy. Dodajmy, że na ten czas Joanna Gąska nic jeszcze nie napisała. Dopiero zbierała materiały do swojego artykułu. O sprawie pisaliśmy tutaj
Kto pomawia
Mimo prób polubownego rozwiązania sporu, kilkukrotnych wezwań kierowanych do starosty do zaprzestania naruszeń, Janusz K. ze strony starostwa artykułu nie usunął. Dziennikarka wystąpiła więc na drogę sadową, oskarżając go o czyn z art. 212, par. 1 i 2 Kodeksu karnego. Artykuł ten dotyczy zniesławienia. Paragraf 1 mówi, że "Kto pomawia inną osobę, grupę osób, instytucję, osobę prawną lub jednostkę organizacyjną niemającą osobowości prawnej o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności". Par. 2: "Jeżeli sprawca dopuszcza się czynu określonego w par. 1 za pomocą środków masowego komunikowania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku".
Machina sprawiedliwości
Sprawa toczyła się przez trzy lata. Po ośmiu posiedzeniach, wysłuchaniu świadków obu stron, 28 lutego br. zapadł wyrok. Sąd Rejonowy w Siedlcach uznał starostę Janusza K. winnym zarzucanego mu czynu i orzekł karę w postaci grzywny w wysokości 250 stawek dziennych (ustalając jedną na 15 zł), nawiązkę na rzecz Środowiskowego Domu Samopomocy w Nowych Litewnikach w wysokości 7.000 zł, podanie wyroku do publicznej wiadomości na tablicy ogłoszeń starostwa i na losice.info przez miesiąc od uprawomocnienia się wyroku, zwrot kosztów i poniesionych przez Joannę Gąskę i zwrot kosztów sądowych. Adwokat reprezentujący dziennikarkę może wystąpić o zwrot swoich kosztów. Wyrok jest nieprawomocny. Obu stronom przysługuje możliwość apelacji.
Ocena sądu
Sędzia Iwona Więckiewicz, ustnie uzasadniając wyrok, powiedziała, że starosta prawdopodobnie pomylił autorów artykułu, ale nawet jeśli był niezadowolony z jego treści, nie uprawniało go to do publikowania swego "artykułu" na stronie starostwa powiatowego. Wpisu, który - w ocenie sądu - rzeczywiście dziennikarkę szkaluje i którą zniesławił, określając nierzetelną i manipulantką. Jak mówiła - w toku postępowania świadkowie potwierdzili profesjonalizm dziennikarki.
Sędzia podkreśliła też, że osoba podejmująca się działalności publicznej - czy to starosta czy ona jako sędzia - jest narażona na krytykę. Mówiła o prawie do obrony przed tą krytyką, ale w granicach prawa, a "pan starosta to prawo przekroczył, bo do takich działań uprawniony nie był".
Z racji dotychczasowej niekaralności oskarżonego, sąd orzekł karę jak wyżej.
Napisz komentarz
Komentarze