Ojciec trójki dzieci, mąż, właściciel firmy i wysoko postawiony strażak. Po godzinach miał wyszukiwać w internecie dzieci w wieku 11-12 lat i namawiać je do współżycia. – Ponad wszelką wątpliwość Piotr L. popełnił przestępstwo z art. 200 kk.: „kto obcuje płciowo z małoletnim poniżej lat 15 lub dopuszcza się wobec takiej osoby innej czynności seksualnej lub doprowadza ją do poddania się takim czynnościom albo do ich wykonania, podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 12” – podkreślił jeden z łowców pedofili działający w fundacji Elusive Child Protection Unit Poland.
Tropiciele przestępców seksualnych zajęli się sprawą mężczyzny spod Łukowa po zgłoszeniu się do nich matki molestowanej dziewczynki. Gdy dziecko nie wykazywało zainteresowania zbereźnymi ofertami L., mężczyzna stopniowo tracił zainteresowanie, co mogło sugerować, że może znaleźć inną ofiarę. Dlatego też łowcy, którzy na co dzień mieszkają w różnych częściach kraju, bezzwłocznie ruszyli na Lubelszczyznę.
Fantazje Piotra L.
Do zatrzymania mężczyzny doszło 8 marca – nie tylko w Dzień Kobiet, ale także dzień drugich urodzin najmłodszych pociech Piotra L. Zamiast świętowania z rodziną, mężczyzna głośno i wulgarnie awanturował się z kilkoma rosłymi mężczyznami, ubranymi w czarne kominiarki i paramilitarne mundury, którzy przyjechali przedstawić mu materiał dowodowy, skrzętnie zbierany na niego przez blisko dwa tygodnie.
Według ustaleń działaczy z fundacji ECPU mężczyzna miał korespondować z dziewczynką z Łodzi, którą usilnie namawiał na spotkanie w celach intymnych. – Wypisywał, że chce zapoznać swojego robaczka z muszelką 12-latki – relacjonował jeden z łowców pedofili. Podczas korespondowania z dziewczynką Piotr L. próbował ukrywać swoją tożsamość – cenzurował zdjęcia, które wysyłał, zamazywał numery boczne służbowego pojazdu, pilnował, by dziecko usuwało na bieżąco korespondencję i nie pokazywało jej swojej mamie oraz korzystał z fikcyjnego konta na portalu społecznościowym. Na swoim oficjalnym miał zdjęcia z rodziną i liczne deklaracje wiary w Jezusa.
Piotr L. pisał, że dzieli go od dziewczynki trzy godziny jazdy samochodem i on, owszem może poświęcić ten czas oraz paliwo na dojazd, ale musi mieć pewność, że dziecko spełni jego „fantazje i marzenia”. Jako kartę przetargową, która miałaby przekonać jego ofiarę do spotkania oraz wysłania mu nagich zdjęć, używał obietnicy, że zakupi jej nowy smartfon. Mężczyzna miał również udostępniać dziecku filmy pornograficzne z udziałem osób dorosłych oraz zdjęcia swojego przyrodzenia, co może spełniać znamiona art. 202 par. 2 kk.: „kto małoletniemu poniżej lat 15 prezentuje treści pornograficzne lub udostępnia mu przedmioty mające taki charakter albo rozpowszechnia treści pornograficzne w sposób umożliwiający takiemu małoletniemu zapoznanie się z nimi, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2”.
Wyszedł na wolność
– Piotr L. przez cały czas był wulgarny i arogancki zarówno wobec nas, ale także wobec zatrzymujących go policjantów – opowiada przebieg zatrzymania członek ECPU. – Krzyczał, że „wy nie wiecie kim ja jestem” – dodaje. Podobną postawę podejrzany miał prezentować na lokalnej komendzie, gdzie zakuty w kajdanki został przywieziony po wezwaniu działaczy fundacji. Mężczyzna miał odgrażać się mundurowym, próbować ich zastraszyć i odmawiać jakiekolwiek współpracy. Na komisariacie łowcy złożyli zeznania w charakterze świadków i przekazali organom ścigania materiał dowodowy, który ma zostać wykorzystany w śledztwie przeciwko 36-latkowi.
Na wniosek prokuratora rejonowego w Łukowie Piotr L. został zatrzymany w areszcie, który opuścił po niespełna 24 godzinach. Następnego dnia stawił się w prokuraturze, gdzie zostały przeprowadzone dalsze czynności i zapadła decyzja o zastosowaniu wobec podejrzanego środka zapobiegawczego, w postaci dozoru policyjnego.
Złapani w sieci
W lipcu ubiegłego roku na łamach Słowa Podlasia pisaliśmy o zatrzymaniu obywatelskim dokonanym przez inną fundację zajmującą się tropieniem pedofilów w sieci. Wtedy po akcji Strażników Dziecięcych Marzeń został oddany w ręce policji 40-letni Witold K., który składał niemoralne propozycje 14-latce. Blisko rok wcześniej SDM zawitali również w Łukowie u 36-letniego Marka Z. namawiającego dzieci do cyberseksu. Innym podejrzanym o pedofilię z okolic Łukowa był Marcin K. – dwukrotnie zatrzymywany przez łowców z obu fundacji. Blisko 40-letni mężczyzna nagabywał seksualnie 12-latki, a z jedno z dzieci miał doprowadzić nawet do spotkania w hotelu.
Na granicy prawa
Fundacja ECPU to jedna z kilku polskich organizacji non-profit zajmująca się ujawnianiem osób o skłonnościach seksualnych do osób poniżej 15 roku życia. Działania grupy skupiają się głównie na tropieniu potencjalnych pedofili w internecie, ale podejmowali się także transmitowanych na żywo zatrzymań obywatelskich na prośbę rodziców pokrzywdzonych dzieci. W przypadku Piotra L. transmisja live z rozmowy łowców z zatrzymanym nie odbyła się ze względu na opór zatrzymanego i jego brak zgody na publikację wizerunku.
Walka samozwańczych łowców z cyberpedofilią za pomocą prowokacji jest prawnie dozwolona, a Ministerstwo Sprawiedliwości uważa, że działają w granicach prawa. Prowokację stosują także funkcjonariusze publiczni z Centralnego Biura Zwalczania Cyberprzestępczości. Jest to jednostka organizacyjną policji, która – tak jak powstałe z inicjatywy obywateli fundacje – podaje się za nieletnich w sieci i nawiązuje znajomości z zainteresowanymi z nimi intymną relacją. Zbierane podczas rozmów „haczyki” na potencjalnych pedofilów służą później jako dowód w sądzie.
Napisz komentarz
Komentarze