Podlasie Biała Podlaska – Podhale Nowy Targ 0:0
Podlasie: Misztal - Krawczyk, Podstolak, Avdieiev, Pigiel, Pacek (74 Salak), Kamiński, Orzechowski, Wyjadłowski (74 Kobyliński), Lepiarz, Kosieradzki (58 Kahsay)
Podhale: Styrczula - Jakubowski, Miroshnyk (79 Kozarzewski), Michota, Tymosiak (71 Popiela), Smajdor, Zielonka, Ogorzała, Rusyan (71 Hamed), Purcha (65 Zębala), Niedziałkowski (65 Duda).
Żółte kartki: Kosieradzki – Tymosiak, Styrczula
Na początek odśpiewano sto lat dla Rafała Misztala z okazji 40 urodzin. Potem na boisku panowali goście co udokumentowali kilkoma groźnymi akcjami i strzałem z rzutu wolnego po którym piłka odbiła się od poprzeczki, linii bramkowej i wyszła w pole. Autorem strzału był Serhiej Rusyan. Po kwadransie gry pierwszą godną uwagi akcję przeprowadziło Podlasia po wrzutce z lewej strony z rzutu wolnego niecelnie głową zagrywał Mateusz Podstolak. W 19 minucie zza szesnastki uderzał Bartłomiej Purcha na miejscu był Misztal. W 35 minucie ponownie Purcha był w dobrej sytuacji, ale przestrzelił. W odpowiedzi Damian Lepiarz głową uderzył piłkę tuż nad poprzeczka. Druga połowa zaczęła się od ataków Podlasia, ale albo obrońcy blokowali albo bialczanie strzelali obok bramki. O ile w pierwszej część ton gry nadawali goście o tyle w drugiej gospodarze. Dwie dogodne sytuacje miał Ezana Kahsay. W 75 minucie uderzał piłkę głową wprost w Macieja Styrczulę, a pięć minut późnij trafił do siatki, jednak sędzia uznał, że był na pozycji spalonej. W doliczonym czasie gry poderwali się do ataku goście. Karol Smajdor z ostrego konta próbował pokonać Misztala jednak nie dał się oszukać bialski bramkarz. Podział punktów jest sprawiedliwym wynikiem. Ekipa Podhale potwierdziła, że jest mocna i chce punktować nawet na stadionie Podlasia by pozostać w III lidze.
Artur Renkowski, trener Podlasia Biała Podlaska
- Zdawaliśmy sobie sprawę z jaką drużyną przyjdzie nam się mierzyć, bo tabela kompletnie nie oddaje różnicy jaka jest między naszą drużyną a Podhala. W pierwszej części spotkania goście dominowali, kompletnie nie mogliśmy się odnaleźć na boisku, przeciwnicy byli intensywni, zorganizowani i trzeba przyznać że nie istnieliśmy na boisku, a wynik 0:0 to najlepsze co wyciągnęliśmy z pierwszej części gry. W drugiej połowie zmieniliśmy ustawienie i zachowania na poszczególnych pozycjach, dzięki czemu obraz gry się zmienił, a mecz stał się bardziej otwarty i w drugiej części mieliśmy okazje, aby przechylić wynik na swoją korzyść. Ostrzegaliśmy cały tydzień drużynę że pod kątem taktycznym i tego jak będzie wyglądał ten mecz to najcięższy przeciwnik dla nas do końca sezonu i to się potwierdziło na boisku.
Napisz komentarz
Komentarze