Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 25 kwietnia 2025 15:42
Reklama
Reklama

Ludzie z pasją: Szkice na biletach kolejowych

Adam Korszun ma na koncie kilkadziesiąt wystaw indywidualnych i zbiorowych, uczestniczył w licznych plenerach. Zajmuje się malarstwem olejnym i akrylowym, rzeźbą w gipsie i instalacją rzeźbiarską oraz muzyką syntezatorową. Jak przyznaje, nie maluje, by na obrazach zarabiać, ale by być w zgodzie ze sobą.
Ludzie z pasją: Szkice na biletach kolejowych
Adam Korszun ma na koncie kilkadziesiąt wystaw indywidualnych i zbiorowych, uczestniczył w licznych plenerach. Zajmuje się malarstwem olejnym i akrylowym, rzeźbą w gipsie i instalacją rzeźbiarską oraz muzyką syntezatorową. Jak przyznaje, nie maluje, by na obrazach zarabiać, ale by być w zgodzie ze sobą

Autor: archiwum Adama Korszuna

Adam Korszun urodził się 15 lipca 1970 r. w Białej Podlaskiej. Zajmuje się malarstwem olejnym i akrylowym, rzeźbą w gipsie i instalacją rzeźbiarską, muzyką syntezatorową. Obecnie w Wisznicach, w Centrum Kultury Chrześcijańskiej, do 15 maja można oglądać wystawę zatytułowaną “Droga Krzyżowa”. Są na niej prezentowane rzeźby nieżyjącego rzeźbiarza ludowego Edwarda Korszuna, ojca Adama Korszuna.

Reklama

Na wystawie znajdują się też obrazy Adama Korszuna, które wpisują się w tematykę Drogi Krzyżowej. - To w sumie 14 rzeźb - stacji Drogi Krzyżowej i 14 obrazów ją pokazujących, są też pokazywane dodatkowo dwa moje obrazy - “Zmartwychwstanie” i “Sąd ostateczny” - przekazuje artysta. Informuje, że jego ojciec Edward był rolnikiem i malował domy. Po służbie w wojsku, na początku lat 70. zaczął rzeźbić. W połowie lat 90. poważnie zachorował, wówczas wyrzeźbił Drogę Krzyżową, na co poświęcił wiele sił. Wcześniej rzeźbił liczne piety i krucyfiksy czy Chrystusa frasobliwego.

Początki twórczości

 Ojciec malarza pochodził z Rososza, ale Adam nie mieszkał tam długo, więc z dzieciństwa pamięta dwa-trzy lata wspólnie spędzone z rodzicielem. - Wydaje mi się, że ojciec chciał, żebym zajmował się sztuką, żebym rzeźbił, ale nie miał na mnie decydującego wpływu, na to, że zostałem malarzem. Sam z siebie jako dziecko, w wolnym czasie rysowałem, malowałem, wycinałem postaci z papieru. Miałem wujka artystę - Edwarda Mikołajczuka, do którego chodziłem na lekcje rysunku. Był on znaczącą postacią w kulturze bialskiej - wspomina Adam Korszun.

Dzięki pomocy Edwarda Mikołajczuka pojechał na egzaminy do Liceum Sztuk Plastycznych im. C. K. Norwida w Lublinie. - W liceum mieliśmy siedem godzin w tygodniu przedmiotu zawodowego, trzy godziny dziennie malarstwa lub rysunku, uczyliśmy się rzeźby i historii sztuki - opowiada. Przyznaje, że wszyscy uczniowie tej szkoły średniej mieli ambicje, by pójść na Akademię Sztuki Pięknych, on również. Jednak, za pierwszym razem się nie dostał, więc zaczął naukę w Studium Nauczycielskim w Białej Podlaskiej, które ukończył po dwóch latach.

W latach 1992-1997 studiował na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, obronił dyplom w pracowni malarstwa prof. Jana Tarasina oraz w pracowni rzeźby u prof. Gustawa Zemły. - Czas liceum i studiów wspominam bardzo romantycznie - zaznacza. Wyjaśnia, że wielu studentów dostawało po zakończeniu nauki pracę na uczelni, ale on wolał wrócić do Białej Podlaskiej, bo jak stwierdza Warszawa nie była dla niego. Wówczas w 1997 r. zaczął pracę w Ośrodku Pracy Twórczej Galeria Podlaska. W 2003 r. zrezygnował, ale w 2008 r. wrócił do pracy w kulturze. Wtedy zatrudniono go w Osiedlowym Domu Kultury "Scena", w kolejnych latach został zatrudniony w Bialskim Centrum Kultury.

- W 2008 r. zacząłem pomagać przy scenografii teatralnej Janowi Gałeckiemu, a czasem też grać w Teatrze Słowa i tworzyć odgłosy do spektakli - przekazuje. W BCK był instruktorem d/s upowszechniania sztuki, specjalistą d/s wystaw, zajmował się tworzeniem scenografii, rekwizytów, projektowaniem oprawy świetlnej, efektów dźwiękowych i oprawą muzyczną. Dotychczas miał na koncie kilkadziesiąt wystaw indywidualnych i zbiorowych, m.in. w Galerii Podlaskiej w Białej Podlaskiej, Galerii Art, Galerii Promocyjnej w Warszawie, Baunhøj Mølle w Grenaa w Danii, "Domu Chemika" w Puławach, Konduktorowni w Częstochowie, Galerii ZPAP w Gdańsku, Nałęczowskim Ośrodku Kultury w Nałęczowie. Brał też udział w licznych plenerach artystycznych, takich jak "Moment Duchowy" w Jabłecznej w klasztorze prawosławnym, "Ekspresja Nidy" w Nidzie na Litwie, "Sztuka w opłotkach" w Platerowie i Ruskowie.

Reakcja widoczna w obrazie 

- Często rodzina czy znajomi zarzucają mi, że maluję nie to, co by się sprzedało. Ani w liceum, ani na akademii, nie uczyłem się malować obrazów sprzedażnych. Uczyłem się tego, jak moja reakcja na to, co mnie zachwyca odbija się w obrazie. Nie inspiruje mnie, to co jest modne. Szczególnie, nie jest dla mnie malarstwo, które określam jako “czarne”. Rozumiem, używanie ciemnych kolorów w jakimś celu, ale nie uznaję agresywnych form, używanych w tatuażach, mangach czy komiksach. To może być fajne na chwilę - podkreśla Adam Korszun.

Zaznacza, że działa na niego piękno świata. Przyznaje, że nosi przy sobie notatnik, a jak go nie ma to, potrafi naszkicować projekt na dokumentach, które ma przy sobie czy też na bilecie kolejowym. Potem szuka podpowiedzi u dawnych artystów. Następnie znajduje modeli. - Często ja sam jestem swoim modelem, maluję patrząc w lustro lub najpierw robię sobie zdjęcie. Kolejno szkicuję na blejtramie i wypełniam kolorami. Nie mam ulubionej pory malowania, jedyne co mnie ogranicza to zmęczenie - tłumaczy. - Wena przychodzi, kiedy coś usłyszę, czy zobaczę daną sytuację, później ją opowiadam w sposób malarski - przekazuje.

Wskazuje, że ma wielu mentorów, zalicza do nich artystę Łukasza Głowackiego, który ostatnio przekonywał go do malowania w określony sposób. - Kwintesencją tej rozmowy była konkluzja, że prawdziwemu malarzowi nie będzie wstyd umrzeć w biedzie, bo to dwie różne rzeczy: malowanie dla ludzi za pieniądze i malowanie po to, by być w zgodzie ze sobą i Wyższą Instancją - stwierdza.

Ceni takich malarzy jak Rembrandt, Vincent van Gogh,  Vermeer, a z polskich Andrzeja Wróblewskiego, Witolda Wojtkiewicza. - Wszystko, co jest mi potrzebne, żeby stworzyć kompozycję czerpię od innych artystów - przyznaje. Pytany, o najcenniejszy dla niego obraz, który ma w swojej kolekcji, wyjaśnia, że to praca dyplomowa. - To jeden z niewielu obrazów, w którym użyłem czerni, nazywa się “Uderzając w ziemię” i przedstawia człowieka, który wali kijem w ziemię. To proste przedstawienie. Tego obrazu się nie pozbędę. Często wracam do inspiracji, która pozwoliła mi go stworzyć - wyjaśnia. Na dyplom namalował dziesięć obrazów, ale niedługo po tym większość z nich sprzedał. - Na wspomnianym obrazie jestem zapisany, ta przedstawiona figura to ja i w tym malunku jest coś magicznego - wskazuje.

Reklama

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
ReklamaAdvertisement
KOMENTARZE
Autor komentarza: Chłopki-RoztropkiTreść komentarza: Na wsiach tak się sprawy załatwia . Orczyki w filcach . Szkoda że pachołków na 3 miesiące na sanki nie posadzili do sprawy . A powinni . Może prokurator uznał , że są za mało inteligentni i nie trzeba sadzać chłopków - roztropków :-) :-)Data dodania komentarza: 25.04.2025, 13:56Źródło komentarza: Brutalne pobicie w świąteczną nocAutor komentarza: JPTreść komentarza: 20 lat za ziele pojebało tych ludzi xdData dodania komentarza: 25.04.2025, 13:12Źródło komentarza: Ponad 3 kg marihuany w rękach śledczych [ZDJĘCIA]Autor komentarza: J-23 znowu nadajeTreść komentarza: He he he . Trzech wiejskich chłopów roztropów nałożyło gumofilce , onuce i waciaki. Wsiedli nie umyci brudni na furmanką lub pełnoletnia 18 letnią Beemke zespawana z kilku takich beemek śrutów i pojechali sprawy załatwiać. Teraz posiedzą za to wiejskie chłopy pod celą i będą mieć za darmo seks więzienny. Wieś się bawi na całego.Data dodania komentarza: 25.04.2025, 01:02Źródło komentarza: Brutalne pobicie w świąteczną nocAutor komentarza: chudy rójTreść komentarza: ...a rozum w twoim przypadku jest towarem deficytowym, Mariuszku.Data dodania komentarza: 24.04.2025, 12:34Źródło komentarza: Zalesie i Piszczac z dofinansowaniamiAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: Piłeś? Nie pisz. Ćpałeś? Nie pisz. Nie umiesz? Nie pisz.Data dodania komentarza: 24.04.2025, 12:32Źródło komentarza: Powiat łosicki. Kolejne przypadki afrykańskiego pomoru świń
Reklama
Reklama