Sabina Pawluczuk urodziła się 18 kwietnia 1924 r. w Zaczopkach, gminie Rokitno. Po rodzicach odziedziczyła gospodarstwo rolne, które prowadziła samodzielnie, bo mąż był sekretarzem w urzędzie gminy.
– Ciągle byłam w ruchu, nigdy nie próżnowałam, zawsze miałam coś do zrobienia, dlatego może dożyłam 100 lat – mówi Sabina Pawluczuk. Pracowała też dla Elremetu – szyła rękawice pracownicze. – Niczego nie żałuje – zaznacza stulatka.
Dodaje, że jest szczęśliwa, że na jej urodziny przyszło tylu gości. – Nigdy się nie spodziewałam, że dożyję 100 lat – przekazuje. Ma trójkę dzieci, siedmioro wnuków i jedenaścioro prawnuków.– Sabina wstaje rano – o godz. 7:00, by wziąć leki, przyznaje, że nie daje rady już czytać, bo słaby wzrok jej na to nie pozwala, ale chętnie ogląda telewizję. Ukończyła siedem klas szkoły podstawowej.
Jadwiga Sawicka najmłodsza córka Sabiny Pawluczuk, przyznaje, że jej mama ciągle znajdowała sobie zajęcia. – Bardzo starannie uprawiała ogród, miała najładniejsze w okolicy mieczyki, które miały nawet 1,8 metra wysokości. Co sobotę ścinała kwiaty i wiozła je do kościoła w Pratulinie – mówi Jadwiga. Dodaje, że Sabina była wymagającą mamą, ale jest bardzo ciepłą i serdeczną babcią.
– Jeśli coś ją bolało, to szła pracować do ogrodu albo jeździła rowerem czy rąbała drewno bo jak mówiła: “Trzeba się rozruszać!”. Z kolei zimą robiła na drutach swetry dla całej rodziny, wykonywała też prace na szydełku. Przez całe życie prowadziła gospodarstwo rolne, szyła też nam ubrania na maszynie –przekazuje.
Wskazuje, że w 1985 r. zmarł mąż Sabiny, Paweł. Z ich związku narodziło się troje dzieci.
Napisz komentarz
Komentarze