Orlęta Spomlek Radzyń Podlaski – Świdniczanka Świdnik 0:1 (0:0)
Bramka: Paluch 70
Orlęta: Bartnik – Pawluczuk (46 Obroślak), Chyła, Duchnowski, Zmorzyński (81 Grochowski), Cassio, Kot (71 Kotko), Szczypek (81 Piotrowski), Koszel (69 Korolczuk), Rycaj, Radziński.
Świdniczanka: Socha – Futa, Ptaszyński, Koźlik, Szymala, Kuchta (64 Czułowski), Kutyła (64 Sikora), Kotowicz, Zuber (90+4 Koper), Paluch, Morenkov (81 Sypeń).
Żółte kartki: Duchnowski, Pawluczuk, Kot, Rycaj, Korolczuk, Cassio, Chyła – Kotowicz, Futa, Szymala, Koźlik.
Do meczu z Świdniczanką Orlęta Radzyń Podlaski przystąpiły bez Tomasza Mamisa i Jakuba Szuty. Niestety było to na tyle duże osłabienie, że odbiło dość mocno na ofensywnych poczynaniach ekipy z Radzynia. W pierwszej połowie niewiele się wydarzyło ciekawego, po za tym, że gra była dość ostra i zawodnicy obu ekip wspólnie ujrzeli pięć żółtych kartek. Trochę groźniej wyglądały poczynania gości. Kto liczył, że w drugiej połowie będzie więcej jakości piłkarskiej ten się grubo przeliczył. Po godzinie gry wreszcie wydarzyło się na boisku coś godnego opisania. Składną akcję przeprowadzili gospodarze. Piłkę ze skrzydła w pole karne dograł Jakub Szczypek. Pierwszy strzał obronił Paweł Socha, przy dobitce Przemysława Koszela był bezradny, jednak sędzia nie uznał bramki ze względu na spalonego. Kilka chwil później wynik meczu ustalił Michał Paluch. W 78 powinno być 2:0 dla Świdniczanki. W znakomitej sytuacji był Patryk Czułowski. Strzelił w słupek a dobitkę obronił Igor Bartnik. Orlęta starały się wyrównać, ale nie były wstanie zagrozić poważnie bramce Sochy. Komplet punktów pojechał do Świdnika, a sytuacja Orląt w lidze staje się dość trudna, na szczęście jeszcze nie beznadziejna. Trzeba tylko zacząć wygrywać, ale trudno to uczynić jak przez całe spotkanie oddaje się jeden groźny strzał na bramkę rywali na dodatek ze spalonego.
Napisz komentarz
Komentarze