Jak informuje dowódca Patrolu Saperskiego nr 35, starszy chorąży sztabowy Grzegorz Kloc, dzisiaj - 10 maja, zostały zabrane bomby, które zostały wydobyte w środę - 8 maja. - Obecnie transportujemy je na poligon wojskowy celem zniszczenia. Z placu budowy przy ul. Sidorskiej 61 zabraliśmy dzisiaj - 10 maja, 3 bomby po 500 kg i 10 bomb ważących po 100 kg. W tym tygodniu znaleźliśmy w sumie 22 bomby - przekazuje Grzegorz Kloc.
Dodaje, że prace saperów nie są zupełnie zakończone, ale będą podejmowane w odległym terminie.
- Jestem w kontakcie z właścicielem tego terenu i będę z nim ustalał szczegóły. Działania będą podejmowane stosownie do sytuacji, bo obecnie jest do wywiezienia znaczna ilość piachu i przedmiotów metalowych - tłumaczy.
Podkreśla też, że obecnie nie ma powodów do niepokoju.
- Trudno mi stwierdzić, dlaczego znalazło się w tym miejscu tyle bomb. Są tylko przypuszczenia, że mogły być one składowane ze względu na bliskość lotniska i przebiegającej linii kolejowej, co ułatwiało transport bomb na lotnisko przez kolej. Ktoś je w pewnym momencie zakopał, być może w czasie działań wojennych, żeby druga strona konfliktu nie mogła ich znaleźć. Ewentualnie bomby mogły być zakopane już po wojnie. Rozsądnym przypuszczeniem jest to, że wojska jak wycofywały się, chowały bomby, aby nie były użyte przez kolejne jednostki - mówi Grzegorz Kloc.
Przyznaje, że to największe znalezisko w powiecie bialskim od 10 lat.
- Z podobnym znaleziskiem spotkałem się w powiecie zamojskim, tam bomb było dużo więcej. Trafiały się też bomby na terenie powiatu bialskiego, w tym bomby lotnicze, ale największe ważyły 250 kg - podaje Grzegorz Kloc.
Wskazuje, że saperzy rocznie wykonują ok. 250 interwencji.
Napisz komentarz
Komentarze