Star Starachowice – Orlęta Radzyń Podlaski 1:0 (0:0)
Bramka: Stanisławski 66
Star: Natorski – Maidanevych, M. Zając, Bracik, Stefański, Kośmider, Duda, Kawecki (76 Ambroziak), Głaz, Szynka (85 Handzlik), Stanisławski (72 Śliwiński).
Orlęta: Bartnik – Chyła, Cassio, Szymala, Pawluczuk (75 Duchnowski)), Korolczuk, Kot (58 Majbański), Zmorzyński, Rycaj (27 Obroślak, 75 Piotrowski), Koszel (75 Kuźma), Radziński.
Żółte kartki: Szynka, Ambroziak, Bracik – Cassio, Korolczuk, Piotrowski
Czerwone kartki: Maidanevych 24 – Piotrowski 90 (druga żółta).
Radzynianie udali się do Ożarowa po trzy punkty. Do Ożarowa, bo tam swoje mecze z powodu remontu własnego obiektu gra Star Starachowice, rewelacyjny beniaminek, trzecia ekipa w lidze. Początek był obiecujący dla gości. Dobrze spisywał się Karol Rycaj. Jedynym sposobem w jaki udawało się go zatrzymać były faule obrońców Stara. W 24 minucie po ataku na głowę Karola Oleksiej Maidanevych zobaczył czerwoną kartkę. Niestety uraz był na tyle poważny, że boisko musiał również opuścić poszkodowany. Do końca pierwszej połowy, przeważały Orlęta, ale bez efektu. Druga połowa rozpoczęła się od dobrej sytuacji Marcela Obroślaka. Niestety zawodnik Orląt zbyt długo zwlekał, ze strzałem i ostatecznie obrońcy wyjaśnili sytuację. Chwilę później bardzo dobrze w bramce Orląt spisał się Igor Bartnik i uchronił swój zespół od straty bramki. Akcja meczu miała miejsce w 66 minucie. Przed polem karnym Orląt piłkę stracił Arkadiusz Korolczuk. Zawodnicy Stara rozegrali ją błyskawicznie. Trafiła pod nogi Szymona Stanisławskiego, który z zimną krwią pokonał Bartnika. Orlęta ruszyły jeszcze mocniej do ataku. Niestety brakowało ostatniego podania i mimo optycznej przewagi radzynianie nie byli wstanie zagrozić gospodarzom. Jeszcze dwie żółte kartki obejrzał Borys Piotrowski, sędzia przedłożył druga połowę o osiem minut, które nie przyniosły zmiany wyniku. Orlęta przegrały po raz szósty z rzędu i jedną nogą są w IV lidze. Szanse są już czysto matematyczne. Orlęta muszą wygrać wszystkie mecze do końca, Podhale wszystkie przegrać, a Wiązownica zdobyć mniej niż 4 punkty.
Tomasz Złomańczuk, trener Orląt Radzyń Podlaski
- Czerwona kartka dla przeciwnika nie wiele nam pomogła, bo więcej sytuacji chyba tworzyliśmy grając po jedenastu. Zabrakło nam pozycji bramkowych. Błąd Korolczuka, spowodował, że rywale rozegrali akcję która zakończyła się bramką. W końcówce postawiliśmy wszystko na jedną kartę. Zabrakło trochę szczęścia, a może umiejętności. Matematycznie mamy jeszcze jakieś szanse na utrzymanie. Kontuzję nas nie omijają dziś dołączył Rycaj. Mimo wszystko walczymy do końca, nie da się inaczej.
Napisz komentarz
Komentarze