Ogień wybuch w czwartek, 16 maja, w 4 punktach. Pierwsze trzy pożary zarejestrowały kamery z punktów alarmowo-dyspozycyjnych Nadleśnictwa Chotyłów zamontowane w Chotyłowie i Leniuszkach. Leśnik obsługujący sprzęt natychmiast zawiadomił straż pożarną.
– Zawiadomienie o pożarze otrzymaliśmy w czwartek, o godz. 12.55. Na miejsce zostało zadysponowanych 10 zastępów straży pożarnej. Szybko okazało się, że skala zjawiska jest ogromna – informuje rzecznik Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Białej Podlaskiej, mł. kpt. mgr inż. Marek Waszczuk.
Pożar gasili kilkadziesiąt godzin
Niestety, pogoda nie sprzyja strażakom. Zarzewie ognia wdarło się w głąb ściółki leśnej, a wiatr podsycał ogień. Dlatego niezbędne było ponowne przegrzebanie i przelanie zajętej pożarem powierzchni na drugi dzień. Przy cmentarzu w Tucznej utworzone zostało centrum dowodzenia. W sumie akcja trwała kilkadziesiąt godzin, bo strażacy byli na miejscu jeszcze w sobotę 18 maja. – W działaniach gaśniczych wziął udział samolot gaśniczy Lasów Państwowych Dromader, 6 quadów, dron z JRG Świdnik, kontener wężowy z JRG Lubartów, 26 samochodów ratowniczo-gaśniczych średnich, 14 samochodów ratowniczo-gaśniczych ciężkich – zaznacza mł. kpt. Marek Waszczuk. Strażacy mieli trudne warunki, bo w lesie panowała bardzo wysoka temperatura i było duże zadymienie.
Życie zamarło
Pożar zniszczył ok. 10 ha lasu, obejmującego Nadleśnictwo Włodawa i lasy prywatne.
– Życie biologiczne w tym lesie zostało zmasakrowane, nie tylko na powierzchni, ale kilkanaście centymetrów w głąb ziemi. Odtworzenie lasu potrwa kilkadziesiąt lat. W tym lesie była ściółka i drzewa, nie było drugiego piętra. A drzewa paliły się na wysokość 4-4,5 m. Czegoś takiego jeszcze nie widziałem. Normalnie drzewa opalają się do 1,5 m. Jaka tam więc musiała być temperatura? Myślę, że te drzewa będą umierały – mówi zastępca dyrektora ds. gospodarki leśnej Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Lublinie, Mariusz Kiczyńśki.
Dodaje, że to był las 50-, 60-letni. Zginęły też zwierzęta, zarówna te najmniejsze, i te większe. Skala zniszczeń jest ogromna. – Gdyby nie samolot, który zrzucił 2 bomby wodne, spaliłoby się jeszcze kilka, może kilkanaście ha lasów. Podjąłem decyzję od zadysponowaniu takiego samolotu z Radawca. Zrzucenie wody spowodowało odcięcie reszty lasu od ognia – podkreśla leśnik.
W lasach jest bardzo sucho
Obszary leśne podlegają klasyfikacji pod względem zagrożenia pożarowego lasu według trzystopniowej skali. W naszych warunkach klimatycznych zagrożenie pożarowe występuje od początku wiosny, gdy znika pokrywa śnieżna, do jesieni. Stopień zagrożenia pożarowego w tym okresie uzależniony jest od panujących warunków atmosferycznych. – Decydujące znaczenie ma temperatura i wilgotność powietrza, opady atmosferyczne, natężenie promieniowania słonecznego i prędkość wiatru. Od warunków atmosferycznych zależy podatność na zapalenie ściółki leśnej i innych materiałów palnych znajdujących się w lesie – wyjaśnia Mariusz Kiczyński.
Aktualny stan zagrożenia pożarowego na terenie RDLP w Lublinie dostępny jest na stronie: https://www.traxelektronik.pl/pogoda/las/rejon.php?RejID=67, a na terenie całej Polski: http://bazapozarow.ibles.pl/zagrozenie/. W RDLP Lublin funkcjonuje system zabezpieczania obszarów leśnych przed pożarami. Najważniejszymi elementami tego systemu są: punkty alarmowo-dyspozycyjne w RDLP i w nadleśnictwach, punkty prognozowania zagrożenia pożarowego, sieć łączności radiowej i telefonicznej, sieć wież obserwacyjnych – 33 wieże, samolot patrolowo-gaśniczy, samochody patrolowe z modułem gaśniczym – 16 sztuk.
Liczy się każda sekunda
W poniedziałek, 20 maja na naszym terenie obowiązywał 2. stopień zagrożenia pożarowego lasu .– Obecnie wilgotność powietrza jest mała i zagrożenie pożarem jest duże. Nawet niedopałek papierosa może wzniecić ogień. Ale jak jest bardzo sucha ściółka, to może się zapalić sama. Dlatego zanim turysta wybierze się na wycieczkę do lasu, powinien zorientować się, czy nie ma zakazu wejścia do lasu. Każdy nadleśniczy ma prawo taki zakaz ogłosić. Po drugie, najlepiej wybrać się pieszo lub rowerem. Lepiej nie wjeżdżać do lasu samochodem, bo od rozgrzanego silnika może zapalić się ściółka. Poza tym najlepiej spacerować głównymi drogami. Nie używamy ognia otwartego. Nie palimy papierosów, nie rozpalamy ogniska ani grilla – przypomina zastępca dyrektora Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Lublinie.
Jak się zachować, zauważywszy w lesie pożar?
– Są różne pożary. Jeżeli zauważymy ogień na kilku metrach kwadratowych, np. od niedopałka papierosa, to możemy spróbować go ugasić. Raczej nic nam nie grozi. Jeśli jesteśmy w grupie, to jeden drugiego kontroluje. Ale jeśli ogniem zajęty jest większy obszar, to nie ryzykujmy, tylko zadzwońmy pod nr 112. W dymie możemy zacząć się dusić, zasłabnąć i zemdleć. Pamiętajmy, że nie ma nic ważniejszego niż zdrowie i życie. Las można odtworzyć, a życia ludzkiego nie – zauważa Mariusz Kiczyński. – Proszę zwrócić uwagę, jakim zagrożeniem dla człowieka jest pożar. W pierwszej dobie pożaru lasu między Tuczną a Wiskami z ogniem walczyło 58 zastępów OSP. Na drugi dzień były kolejne wozy. Nie można więc przeceniać swoje siły, ale też nie można zlekceważyć pierwszych oznak pożaru, bo las to nasze wspólne dobro – dodaje.
Prawdopodobnie podpalenie
Pomimo prowadzonych działań ochronnych, w 2023 roku na terenie Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Lublinie odnotowano 17 pożarów. Objęły one łączną powierzchnię 6,11 ha. Straty spowodowane pożarami wyniosły 5 400 zł. Z kolei w tym roku na terenie RDLP do czwartku, 16 maja spaliło się 12 ha państwowego lasu. Natomiast w czwartek, 16 maja w Wiskach, Puławach i Janowie Lubelskim spaliło się drugie tyle. Najczęstszymi przyczynami pożarów są podpalenia oraz przerzuty ognia z gruntów nieleśnych. – Od początku roku na terenie KM PSP Biała Podlaska miało miejsce 8 pożarów w lasach, 16 pożarów traw i nieużytków – informuje rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Białej Podlaskiej, mł. kpt. Marek Waszczuk.
Pożar lasu w okolicy Wisek prawdopodobnie był wynikiem podpalenia. – Ogień wybuchł w czterech punkach w linii prostej. Prawdopodobnie ktoś szedł lasem i wzniecał ogień. Obszar najbardziej oddalony od szosy spalił się najbardziej, a im bliżej ulicy, tym zniszczenia były mniejsze – mówi Mariusz Kiczyński. Z kolei oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Białej Podlaskiej, nadkom. Barbara Salczyńska-Pyrcha wskazuje, że policja prowadzi postępowanie wyjaśniające. – Obecnie ustalamy wszystkie okoliczności tego zdarzenia. Zabezpieczamy materiał dowodowy – mówi oficer nadkom. Barbara Salczyńska-Pyrchla i dodaje, że wstępne ustalenia wskazują, że do zdarzenia mogły przyczynić się osoby trzecie.
Napisz komentarz
Komentarze