- Domki da się naprawić, ale sam fakt ich dewastacji zgłosiłam policji - mówi Aleksandra Korzeniewska. Przekazuje, że zdarzenie związane z uszkodzeniem budek miało miejsce wieczorem z 27 na 28 maja. - Koty widząc popsute budki więcej tam nie przyjdą - zauważa.
Wskazuje, że domki mają służyć temu, żeby budować relację z kotami. - Są nie tylko po to, żeby koty miały, gdzie spać i by łatwiej można było je dokarmiać. Chodziło o to, że koty oswojone łatwiej złapać, by następnie poddać je kastracji. Cały proces miał to na celu, żeby kontrolować populację kotów w mieście, by było jak najmniej dzikich kotów - wyjaśnia. Informuje, że w Międzyrzecu Podlaskim jest w sumie 6 domków, stoją przy ul. Partyzantów, ul. Wyszyńskiego, ul. Nadbrzeżnej. - Domki stoją już ponad pół roku. Mieszkańcy miasta zainteresowali się kotami, które przychodzą do budek. Jak przychodzą opiekunowie, to widzą, że ktoś już wcześniej był i zostawił karmę mokrą lub suchą oraz wodę. Według mnie budki spełniły swoją rolę społeczną - wskazuje. Przekazuje, że Międzyrzec Podlaski boryka się z bezdomnością zwierząt, nie tylko kotów.
- Widząc działania wolontariuszy, którzy ratują koty i szukają im domów tymczasowych, postanowiłam się zaangażować. Jestem zapisana do różnych grup ogólnopolskich, więc widzę, jakiej wielkości to jest problem w całym kraju. Szczególnie na wschodzie państwa jest problem, bo koty są wyrzucane, nie są też sterylizowane, a kociaki są porzucane. Inne miasta podejmują konkretne działania. Władze miast organizują coroczne dostawianie budek, ich odnawianie. Angażowana jest w to cała społeczność - mówi Aleksandra Korzeniewska.
Wskazuje, dzięki budkom koty można oswoić, następnie szukane są domy adopcyjne oswojonym kotom. - Budki były u nas nowością, ale w większych miastach są normą, i to się tam bardzo dobrze sprawdza. To pomaga zadbać wolontariuszom i władzom miast o stałą populację kotów - zauważa. Przyznaje, że by inicjatywa budek dla kotów mogła odnieść sukces, została założona zbiórka. Dzięki niej została sfinalizowana inwestycja. - Budek nie można postawić byle gdzie, chodzi o to, by budki nie stały przy ruchliwych ulicach, ani w miejscach, gdzie mieszkańcy tego nie chcą, jednak uzyskałam zgodę spółdzielni mieszkaniowej, na postawienie budek, tam gdzie obecnie się znajdują - mówi Aleksandra Korzeniewska.
CZYTAJ TEŻ:
Napisz komentarz
Komentarze