Wydatki w mieście Biała Podlaska w 2023 roku zamknęły się kwotą 440 mln zł. Prawie połowa tej kwoty, to wydatki na miejską oświatę. - W 2023 roku wyniosły one 218 mln zł, gdzie 138 mln zł pochodziło z subwencji – poinformowała członków komisji rewizyjnej w radzie miasta skarbnik Marta Mirończuk. Dodała, że niestety tzw. luka oświatowa co roku wzrasta, przez co miasto do oświaty z własnego budżetu dokłada coraz więcej.
– W 2019 dokładaliśmy 40 mln zł , w 2020 – 46 mln zł, w 2021 - 54 mln zł, w 2022 - 63 mln zł, w 2023 ponad 80 mln zł – wylicza skarbnik. Dla porównania, w 2023 roku miasto wykonało inwestycje na kwotę około 50 mln zł.
– Czy są jakieś działania zapobiegawcze, by przeciwdziałać temu wzrostowi wydatków na oświatę? Czy zweryfikowano udzielania urlopów dla poratowania zdrowia branych przez nauczycieli? Ile mamy dzieci z gmin w naszych szkołach i czy są porozumienia z tymi gminami, bo wiem, że samorządy takimi porozumieniami się ratują – dopytywała radna Agnieszka Kulicka.
Skarbnik przyznaje, że magistrat może reagować weryfikując wydatki i prawidłowość organizacji pracy szkół. – Nie mamy natomiast wpływu na podwyżki wynagrodzeń w ślad za czym nie poszły adekwatne kwoty subwencji, a mamy ponad 2 tysiące nauczycieli – wyjaśnia skarbnik.
Jak mówi, subwencja idzie za każdym dzieckiem, więc jeśli w miejskich szkołach uczą się dzieci spoza miasta, to samorząd dostaje subwencję przynależną uczniowi. - Jeżeli jednak koszt kształcenia dziecka jest wyższy niż subwencja na ucznia, to czy to miejskie czy gminne dziecko w naszej szkole, to my dopłacamy. Z tego co się orientuję, nie mamy podpisanych porozumień w tym zakresie z gminami – informuje Marta Mirończuk.
Radny Andrzej Czapski przestrzega natomiast przed angażowaniem się miasta w kwestie związane z przyznawaniem urlopów dla poratowania zdrowia. – Wprowadzanie postulatu, że dyrektor powinien bardziej rygorystycznie podchodzić do kwestii udzielania takich urlopów, które nie są przecież kwestią uznaniową, bo leżą w gestii lekarza i stanu zdrowia nauczyciela, są pozbawione podstawy prawnej i raczej nie powinno się o nich mówić – stwierdził.
Były prezydent przestrzega też przed dywagacjami na temat porozumień z samorządami dotyczących uzupełniania kosztów utrzymania dziecka w szkole.
- Trzeba bardzo uważać, żeby nie wylać przysłowiowego dziecka z kąpielą - przestrzega Andrzej Czapski. - Miałem za swoich czasów też takie epizody, żeby do naszych szkół nie chodziły dzieci spoza miasta, bo jak ich samorządy nie płacą, to niech zaczną. Tylko czy takie działania ograniczą nam koszty utrzymania szkół? Nie ograniczą. Nauczycieli nam nie ubędzie, budynki oświatowe się nie skurczą, Przyjmujemy te dzieci z radością, bo idąca za nimi subwencja ogranicza de facto nasze koszty. Liczba uczniów się kurczy, majątek oświaty do utrzymania jest ten sam. Odradzam więc pokusę upominania się w innych samorządach o dopłaty do ucznia, bo to uderzy też w nasze dzieci, które uczą się poza miastem i do nas też ktoś przyjdzie po dopłatę. Te ruchy pieniędzy w jedną czy drugą stronę są bez sensu, są działaniami pozorowanymi. Lekko skłócającymi samorządy, a nie o to nam chodzi i nie powinnyśmy do tego dążyć.
Radna Kulicka sprecyzowała, że w jej pytaniach nie było sugestii do nakłaniania do jakichś działań.
– Chciałam tylko spytać czy udzielnie tych urlopów jest weryfikowane. Ja, również z przyczyn zawodowych, mam w tym względzie bowiem inne obserwacje i dlatego o to zapytałam – stwierdziła radna, która jest dyrektorem w Akademickim Liceum Ogólnokształcącym w Terespolu.
Radny Andrzej Czapski zwraca natomiast uwagę, że problem finansowania oświaty istnieje od lat i jest zdiagnozowany. – Z niedofinansowaniem oświaty borykałem się jako prezydent i jako działacz samorządowy w Związku Miast Polskich na poziomie komisji mieszanej czyli samorządowo-rządowej. Postulowaliśmy wtedy ograniczenie dofinansowania samorządowego. Chcieliśmy odpowiadać za tę część, która nas dotyczy czyli majątek i utrzymanie jednostek, oddając całkowicie zabezpieczenie płac nauczycielskich. One są wystandaryzowane, bo wiadomo ilu nauczycieli musi być zapewnionych dla danej liczby uczniów, a poza tym wynagrodzenia są poza władczością samorządów, które nie ustalają ich wysokości – mówi Czapski.
W prognozie finansowej miasta na 2024 rok, samorząd dopłaci do oświaty z władnego budżetu ponad 87 mln zł.
CZYTAJ TEŻ:
Napisz komentarz
Komentarze