SOWA powstała, dzięki współpracy Ministra Nauki, Centrum Nauki Kopernik i Miejskiego Ośrodka Kultury.
Nie ma instrukcji i podpowiedzi
- Podczas wizyty w tym centrum nauki można sprawdzić, czy nasza twarz jest symetryczna, jak działa pamięć ultrakrótkotrwała i czym różni się od krótkotrwałej. To okazja, by stworzyć własny film animowany, posłuchać muzyki nie uchem, a łokciem i zmierzyć się z siłą grawitacji. Majsternia jest miejscem dla tych, którzy lubią główkować. Tu nie ma instrukcji i podpowiedzi. Są wyzwania i zestawy akcesoriów, ułatwiających mierzenie się z nimi - mówiła Katarzyna Sosnowska-Piotrowska. Dodała, że zadania mają różne poziomy trudności – można budować mosty, wieże, katapulty czy obiekty latające. Przy okazji rozwija się umiejętności współpracy, rozwiązując zadania w parze lub w grupie. - Myśl przewodnia Majsterni to „Myślisz lepiej, niż myślisz” - poinformowała.
Początek ważnej współpracy
Uroczystość otwarcia 34 Strefy SOWA uświetniła dyrektor departamentu analiz strategicznych i popularyzacji nauki z Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, Barbara Szelewa-Kropownicka.
- Już od wielu lat Centrum Nauki Kopernik, a teraz także i Strefy Odkrywania, Wyobraźni i Aktywności, odczarowują, a raczej zaczarowują słowo nauka. Pokazują, że nie jest nudna, ani trudna. Nauka może być ciekawsza niż gry komputerowe, angażuje ciało, umysł, wyobraźnię. Może dziać się na naszych oczach. Jestem pewna, że SOWA będzie służyć nie tylko do rozwoju i nauki dzieci, ale też dorosłym przysporzy wielu okazji do fantastycznego spędzania czasu – podkreśliła dyrektor Barbara Szelewska-Kropownicka.
Irena Cieślińska dyrektor programowa Centrum Nauki Kopernik wskazała, że każdy z eksponatów, który stoi w SOWA, to mała etiuda naukowa. - Naukowcy zanim coś odkryją zadają pytania, myślą o tym, co chcą osiągnąć. Potem działają metodą prób i błędów. To wszystko czeka w SOWA. Dziękuję, za piękne miejsce, za kolejną SOWA w naszej rodzinie, władzom miasta i dyrektorowi MOK. Każda SOWA wzbogaca program Centrum Nauki Kopernik. MOK ma bardzo bogaty program, więc sądzę, że czegoś się od was nauczymy. Pragnę podziękować też swojemu zespołowi, bo oglądałam eksponaty i są cudne. Wybraliśmy te eksponaty, które nasza publiczność lubi najbardziej. To dopiero początek, ale mamy nadzieję na kapitalną współpracę - zaznaczyła Irena Cieślińska.
Ciekawa przygoda
Jak wskazał burmistrz Paweł Łysańczuk, SOWA będzie stanowiła atrakcję w skali powiatu, a może nawet szerszym - w całym regionie.
- SOWA to fajna rzecz, łączy to co stare z tym, co nowe. To się doskonale wpisuje w naukę, oczywiście obecne dzieci mierzą się z czym innym niż my w latach szkolnych. SOWA jest po to, żeby uczniowie z międzyrzecczyzny nie byli w tyle, za uczniami z większych ośrodków. Warto stwarzać równe szanse od samego startu, bo później jest trochę łatwiej. Jestem przekonany, że eksponaty okażą się atrakcyjne, nawet ja, można powiedzieć - senior - porównując do młodzieży, byłem nimi zachwycony będąc w SOWA, w Drohiczynie. Jestem przekonany, że każdy znajdzie się coś dla siebie. Zadania nie są łatwe, ale jedno udało mi się rozwiązać - przekazał Paweł Łysańczuk. Dodał, że przed uczestnikami projektu jest ciekawa przygoda.
CZYTAJ TEŻ:
Napisz komentarz
Komentarze