Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 21 listopada 2024 13:10
Reklama
Reklama Baner reklamowy - warsztat samochodowy - pogotowie

Pawłowianki śpiewają po chachłacku

Zespół Pawłowianki przygotowuje się do występu na Święcie Ziół, które odbędzie się 28 lipca w Janowie Podlaskim. Panie z Nowego Pawłowa mają na koncie wiele sukcesów. Do największych zaliczają zajęcie I miejsca na 57. Ogólnopolskim Festiwalu Kapel i Śpiewaków Ludowych w Kazimierzu Dolnym, gdzie wykonały pieśń w języku chachłackim, opisującą obrzęd wypieku korowaja czyli ciasta weselnego.
Pawłowianki śpiewają po chachłacku
Pawłowianki mają stroje nawiązujące do tradycji południowego Podlasia. Koszule z utkanymi pereborami, do tego są pasiaste spódnice, wełniane, w kolorze niebiesko-bordowym. Do tego zapaski, chusty, czepki i serdaczki. Oprócz tego zakładają czerwone, drewniane korale

Autor: archiwum GOK w Janowie Podlaskim

Jak przekazuje Danuta Gryglas, zespół Pawłowianki powstał w 1969 r., założyła go Janina Nowicka, która była nauczycielką w szkole w Nowym Pawłowie. Zespół występuje na lokalnych imprezach w gminie Janów Podlaski, na dożynkach, na Święcie Ziół. - Alina Chilkiewicz i ja pasjonujemy się ziołami, więc na Święcie Ziół nie tylko śpiewamy, ale też prowadzimy warsztaty zielarskie - wyjaśnia Danuta Gryglas. Pawłowianki jeżdżą też na przeglądy pieśni maryjnych, patriotycznych, co roku śpiewają też na orszaku Trzech Króli w parafii. Były w zeszłym roku na Nocy Kupały w Romanowie, na Narodowym Czytaniu w Białej Podlaskiej. W zeszłym roku zdobyły pierwsze miejsce na Ogólnopolskim Festiwalu Kapel i Śpiewaków Ludowych w Kazimierzu Dolnym.  

Pieśń o korowaju

- Na scenie zaśpiewałyśmy pieśń o korowaju, było to ok. dwadzieścia zwrotek opisujących jak się przyrządza korowaja - czyli tradycyjne ciasto. Obecnie na weselach mamy torty, wcześniej był to korowaj. To ciasto drożdżowe, na pieczenie którego przychodziła matka weselna, chrzestne, sąsiadki. Na początku robiły znak krzyża. Następnie ciasto musiało rosnąć w ciszy. Im większe wyrosło, tym życie młodych miało być piękniejsze. Są anegdoty, że jak korowaj za duży wyrósł, to piec rozbierano, żeby go wyjąć - mówi Danuta Gryglas

Dodaje, że na cieście umieszczano drożdżowe warkocze, nie mogły być przerwane, bo gdyby były to, oznaczałoby, że życie młodej pary też będzie przecięte, jakimś cierpieniem, nieszczęściem. - Na korowaju były też dwa ptaszki, symbolizujące parę nowożeńców. Był też księżyc, słońce, czyli znaki wszechświata. Korowaj piekło się wprzed dzień ślubu, następnie był wnoszony na salę weselną przez marszałka, kolejno obtańcowywany i dzielony między wszystkich gości - przekazuje. 

- W 2021 r. zajęłyśmy trzecie miejsce na kazimierzowskim festiwalu, ale wtedy pieśń o korowaju śpiewałyśmy po polsku - przypomina Danuta Gryglas. - Żeby zaśpiewać po chachłacku, szukałyśmy długo różnych nagrań, w różnych miejscach. Udało nam się zdobyć zapis z biblioteki z Białej Podlaskiej, od tamtej pory jesteśmy zafascynowane tym językiem. Pytałyśmy też najstarszych członków rodziny, jak wymawiać poszczególne zwroty, ja mam ciocię Krystynę, która nam pomogła, inne członkinie też zaciągnęły języka u krewnych. W zespole chachłackim dobrze posługuje się Danuta Panasiuk. Słowa czerpiemy z innych piosenek, czy gdzieś przeczytane. Jak przystępujemy do śpiewania, to staramy się, żeby to było wykonane jak kiedyś się śpiewało - zaznacza Danuta Gryglas. Wyjaśnia, że język chachłacki to mieszanka kilku języków - polskiego, białoruskiego i ukraińskiego. 

- Tutaj tak ludzie kiedyś rozmawiali, pamiętam jak moi dziadkowie rozmawiali w tym języku, z kolei moja kuzynka Urszula zapamiętała, że dziadkowie jak mieli dobry nastrój to mówili językiem zbliżonym do polskiego, ale jak się kłócili to tylko po chachłacku - wspomina.      

Tradycyjne stroje

Pasjonatka wyjaśnia, że Pawłowianki mają stroje nawiązujące do tradycji południowego Podlasia. - Mamy koszule z utkanymi pereborami, do tego są pasiaste spódnice, wełniane, w kolorze niebiesko-bordowym. Do tego nosimy zapaski, mamy też chusty, czepki i serdaczki. Oprócz tego zakładamy czerwone, drewniane korale - informuje. Wskazuje, że członkinie zespołu Pawłowianki pochodzą z Nowego Pawłowa, większość pań to rolniczki, niektóre pracują m.in. w bibliotece w Białej Podlaskiej, w firmie spożywczej i hotelu, są też panie na emeryturze. Członkinie są w przedziale wiekowym 45-77. 

Pawłowianki śpiewają nie tylko po chachłacku, ale też wykonują dawne pieśni polskie. 

- Obecnie wykonujemy pieśni, które przekazały poprzednie członkinie zespołu. Pozyskały je od swoich mam i babć. Teraz jeśli chcemy znaleźć pieśni regionalne, musimy się posiłkować nagraniami z bibliotek czy archiwów radiowych. Ostatnio dostałyśmy nagranie szpulowe. Korzystamy też z nagrań pani Olgi, która znała wiele piosenek, a była z Łukowisk - mówi hobbystka. Dodaje, że zespół planuje odtworzenie obrzędu przygotowania korowaja. - Zaczynamy piec to ciasto, więc z czasem może pokażemy też obrzęd - wyjaśnia. Pawłowianki mają nagraną płytę, z okazji 50-lecia zespołu. - Teraz przydałaby się następna płyta, myślę, że to dobry pomysł, bo uczestnicy koncertów pytają, czy mamy płytę i gdzie ją można dostać - zaznacza.

Utwory pradziadków

- Zespół wykonuje pieśni tradycyjne z naszego regionu. Staramy się odkopać dawne utwory, członkinie znają utwory popularne pięćdziesiąt lat temu i wcześniejsze, np. zasłyszane od pradziadków czy dziadków. Z tym repertuarem jeździmy na festiwale, np. do Kazimierza Dolnego, gdzie ważna jest tradycja. Śpiewamy też pieśni patriotyczne i maryjne, np. ostatnio Pawłowianki były na przeglądzie pieśni maryjnej w Leśnej Podlaskiej - mówi Piotr Kulicki instruktor muzyczny Gminnego Ośrodka Kultury prowadzący zespół Pawłowianki. 

Dodaje, że grupa śpiewa też piosenki andrzejkowe, wielkanocne, bożonarodzeniowe. - Co roku dajemy koncert kolęd. W repertuarze mamy też pieśni biesiadne. Z Pawłowa Nowego jest znany utwór pt. “Jest drożyna, jest”. Mało osób wie, że to piosenka pochodząca właśnie z tej miejscowości. Popularne są też utwory sobótkowe, ostatnio ćwiczyliśmy starą piosenkę “Janku, Janku” - przekazuje Piotr Kulicki. Dodaje, że pieśń o pieczeniu korowaja Pawłowianki zaśpiewały nie tylko na kazimierzowskim festiwalu, ale też na Festiwalu Korowaja Mielnickiego w tym roku. Wskazuje, że Pawłowianki ćwiczą raz w tygodniu, a próba trwa ok. dwie godziny. - Czasami ćwiczymy tylko jeden lub dwa utwory, w zależności do jakiego występu się przygotowujemy. W wolnym czasie przypominamy sobie stare utwory. Przygrywa na akordeonie dla nas Jarosław Nitychoruk. Ja z kolei przygrywam na pianinie albo na gitarze lub bębenku. Obecnie przygotowujemy się do występu na Święcie Ziół - mówi Piotr Kulicki. Jest instruktorem muzycznym Pawłowianek od 12 lat. Ukończył wychowanie muzyczne na UMCS w Lublinie oraz studia organistowskie.     

Jak wskazuje dyrektor GOK w Janowie Podlaskim, Renata Kaczmarek, zespół skupia osoby mieszkające w Nowym Pawłowie. Od 12 lat instruktorem prowadzącym zespół muzycznie jest Piotr Kulicki. - Pawłowianki bardzo wiele razy występowały na imprezach gminnych, powiatowych, wojewódzkich, uświetniając różne wydarzenia kulturalne. Zdobyły bardzo dużo nagród na wszystkich etapach konkursowych. Największym osiągnięciem jest zajęcie I miejsca na 57. Ogólnopolskim Festiwalu Kapel i Śpiewaków Ludowych w Kazimierzu Dolnym. Wcześniej zajęły III miejsce na tymże festiwalu. W poprzednim roku zespół dostał się na Festiwal Sabałowe Bajania w Białce Tatrzańskiej - podsumowuje Renata Kaczmarek.   

CZYTAJ TEŻ: 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: chyży rójTreść komentarza: niech najpierw szczepią psy i koty będąnce w niewoli w miescie,Dodatkowo właściciele nie sprzątają po swoich niewolnikach,Postawić strażnika miejskiego i niech wali mandaty,od tego jest.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:57Źródło komentarza: Wścieklizna w natarciu. Wykryto ją u domowego psa i krowyAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: a to dlatego,bo trzeba używać i rozumu a im zabrakloData dodania komentarza: 21.11.2024, 10:48Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busaAutor komentarza: AndrzejTreść komentarza: Ja na temat specjalności.Byłem w wojsku 40 lat wstecz, na szkole młodszych specalistów i po niej zostałem dowódcą obsługi R-140 M.Myślałem że nie ma już tej specjalności,a to dlatego że taka radiostacja,tzn,anteny nadawcze wysyłają w eter tyle energii,że każdy może szybciutko zlokalizowac miejsce.Nawet wtedy,w latach 80 mówiono nam że każda rsdt.dużej mocy to ,,świeci jak zimny ogień odpalony z zupełnej ciemności'.Oczywiście były na radiostacji urządzenia do pracy zdalnej,chyba z odległości do 150m,ale nigdy tego nie ćwiczyliśmy.Więc jestem bardzo zdziwiony,że wojsko ciągle szkoli ludzi z alfabetu Morsa,jest to przestarzałe,przy dzisiejszej cyfryzacji.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:33Źródło komentarza: Mistrz MMA w szeregach terytorialsów. To międzyrzeczaninAutor komentarza: BartekTreść komentarza: Nie sposób nie dostrzec emocji, jakie towarzyszą Twojej wypowiedzi, ale wydaje mi się, że przedstawiasz rzeczywistość w sposób nazbyt uproszczony i jednowymiarowy. Oczywiście, dorosłość wymaga odpowiedzialności, a założenie rodziny jest jej istotnym elementem, ale przecież nie jest to jedyna definicja dojrzałości czy wartości człowieka. To, że ktoś nie ma jeszcze rodziny, nie oznacza, że jego opinie na temat patriotyzmu, obronności czy poświęcenia nie mają znaczenia. Twoja krytyka młodych ludzi, którzy mówią o wojnie czy bohaterstwie, opiera się na założeniu, że każdy, kto nie doświadczył wojny, idealizuje ją i traktuje jako romantyczną przygodę. To spore uogólnienie. Faktycznie, są osoby, które mogą nie rozumieć w pełni, czym jest wojna, ale równie dobrze można powiedzieć, że ktoś, kto nigdy nie służył w wojsku, może mieć bardzo realistyczne i świadome podejście do tych spraw. Nie jest to czarno-białe. Co więcej, podkreślasz, że polska tradycja heroizmu, którą wiążesz z upadkiem I i II Rzeczypospolitej, jest przyczyną problemów naszego kraju. Nie sposób jednak nie dostrzec, że właśnie ta tradycja dała nam bohaterów, którzy walczyli o niepodległość i wolność – nie tylko w zbrojnych konfliktach, ale też w codziennej pracy, działalności politycznej i społecznej. Zgadzam się, że wojna to koszmar – brud, smród, krew i cierpienie. Nikt, kto naprawdę rozumie jej naturę, nie traktuje jej jako romantycznej przygody. Ale czy oznacza to, że nie powinniśmy o niej rozmawiać, przygotowywać się do obrony kraju, czy doceniać poświęcenia tych, którzy byli gotowi walczyć za swoje ideały? Krytyka młodych, którzy szukają swojego miejsca w tradycji wojskowej czy patriotycznej, wydaje się nieco niesprawiedliwa. To nie znaczy, że są naiwni – być może po prostu szukają sensu, który jest głęboko zakorzeniony w naszej historii i kulturze. Ostatecznie, odwaga i odpowiedzialność nie mają jednej definicji. Można być odpowiedzialnym i odważnym w rodzinie, ale również w służbie publicznej, w wojsku, czy po prostu w codziennym życiu. Każdy etap życia ma swoje wyzwania i nie powinniśmy deprecjonować jednych wyborów na rzecz innych.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 09:01Źródło komentarza: Mistrz MMA w szeregach terytorialsów. To międzyrzeczaninAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: "dlatego, że", nieuku, zapamiętaj. Nie ma żadnego "dlatego, bo".Data dodania komentarza: 21.11.2024, 08:45Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busa
Reklama
Reklama