Narodowy operator pocztowy przegrywa walkę z firmami kurierskimi. Poczta Polska zostaje w tyle pod wieloma względami i traci klientów.
– W ubiegłym tygodniu córka czekała na paczkę. Kurier miał ją dostarczyć do domu, ale się nie pojawił. Za to przyszedł mail, że paczka nie dotarła, bo nikogo nie było w domu. Tylko, że cały dzień wszyscy w nim byliśmy, a w skrzynce nie było awizo – opowiada pan Zenon i dodaje, że kilka godzin po nadejściu maila pojechał z córką do urzędu pocztowego. Tam usłyszał, że paczki nie może odebrać. – Bo wróciła do urzędu, ale nie do tego, w którym byliśmy. Powiedziałem, że zatem jedziemy do właściwego, ale pani wyjaśniła, że tam mi paczki nie wydadzą. Muszę ją odebrać w placówce, do której się zgłosiłem, ale paczki tam nie było. Będzie jutro – tak powiedziała pracownica – relacjonuje i kwituje: - Kiedy dziecko zapytało, o co chodzi, odpowiedziałem tylko, że to właśnie Poczta Polska.
Fatalne wyniki
PP właśnie przedstawiła wyniki finansowe za 2023 rok i jest tak źle jak przewidywano. Strata netto Grupy Kapitałowej Poczta Polska to 461 205 tys. zł. Strata samej spółki Poczta Polska SA to 620 962 tys. zł.
– Na rynku tradycyjnych usług listowych od wielu lat obserwujemy trend spadkowy w zakresie obsługiwanych wolumenów nadań, co odpowiada tendencji ogólnoświatowej i jest naturalną konsekwencją postępującego zjawiska e-substytucji. Popyt na usługi, które przez wiele lat stanowiły główny trzon działalności Poczty Polskiej, jest coraz mniejszy. To wyzwanie, z którym mierzą się również inni, zagraniczni operatorzy pocztowi. Proces przemodelowania działalności i adaptacji do nowych, rynkowych warunków, dotyczy niemalże wszystkich europejskich poczt – tłumaczy w sprawozdaniu prezes PP Sebastian Mikosz.
I tłumaczy, że zmienia się rynek a firma ponosi ogromne koszty. Spółka w 2023 r. zatrudniała blisko 63 tys. osób. Przeciętne miesięczne wynagrodzenie w Poczcie Polskiej wyniosło 5 021,62 zł brutto. Działa tu też 95 zakładowych organizacji związkowych, w których zrzeszonych jest ok. 52 proc. pracowników.
Widmo zwolnień
Od dawna też jest mowa o zmianach w PP. Dotyczy to skrócenia czasu pracy wielu placówek i zwolnień. To najbardziej bolesny element planu ratunkowego i nadal jest aktualny. Mimo przeprowadzenia niedawno strajku ostrzegawczego.
Zgodnie z nieoficjalnymi informacjami przez pięć miesięcy tego roku PP zanotowała już 282 mln zł starty.
Zgodnie z informacjami wnp.pl Sebastian Mikosz w czerwcu poinformował związkowców, że zwolnienia grupowe zostaną przeprowadzone w dwóch turach. NSZZ „Solidarność” wylicza, że pracę może stracić ok. 10 tys. osób.
Pierwsze zwolnienia miałyby się zacząć 1 sierpnia. Kolejne już w 2025 roku.
Napisz komentarz
Komentarze