Gmina Kąkolewnica otrzymała ponad 1 mln zł na cztery zadania w ramach rządowego programu odnowy zabytków. Pieniądze (tu podajemy kwoty przyznanych dotacji) mają zasilić: prace konserwatorskie w kościele parafialnym pw. Św. Jana Apostoła i Ewangelisty w Polskowoli – 240 tys. zł; konserwację i renowację ołtarza głównego w kościele parafialnym pw. Św. Filipa Neri w Kąkolewnicy – 450 tys. zł, wymianę pokrycia dachowego wraz z montażem odwodnienia dachu w kościele parafialnym pw. Św. Antoniego Padewskiego w Turowie – 310 tys. zł, wymianę zadaszenia pomnika wraz z zagospodarowaniem miejsca pamięci „Uroczysko Baran” w Kąkolewnicy – 170 tys. zł.
Szukanie winnych
Kilka miesięcy temu ówczesny sekretarz gminy, Marcin Czyżak informował radnych, że dopiero gdy parafie złożą komplety odpowiednich dokumentów, zapadać będzie decyzja o przekazaniu dotacji na prace rewitalizacyjne w kościołach, na które pozyskała fundusze gmina. – Ustaliliśmy z proboszczami pewną ścieżkę działania, zaprosiliśmy do gminy, by pomóc wypełnić pewne dokumenty, ale są do wykonania działania, które należą do parafii. Ustaliliśmy terminy i dajemy czas proboszczom na wykonanie pewnych czynności i skompletowanie dokumentacji – relacjonował radnym postęp działań Marcin Czyżak.
W czerwcu tego roku na sesji rady gminy pojawiły się dwa projekty uchwał dotyczących udzielenia dotacji parafiom w Kąkolewnicy i Turowie. Pierwsza otrzymać ma 459 tys. 200 zł. na renowację ołtarza głównego w kościele pw. św. Filipa Nerii. Druga na wymianę dachu i jego odwodnienie w kościele pw. św. Antoniego Padewskiego otrzyma 316, 330 zł. To już kwoty z wkładem własnym, zapisane w tegorocznym budżecie gminy. WIĘCEJ TUTAJ
Nie przygotowano natomiast wniosku dla parafii w Polskowoli, dla której w planie budżetowym gminy przewidziano 244,9 tys. zł. Przyczyny dochodził wówczas radny Leszek Kokoszkiewicz, również członek rady parafialnej w Polskowoli. - Z parafii w Polskowoli nie wpłynął kompletny wniosek, więc uchwały w sprawie przekazania dotacji nie można podjąć. Taki wniosek musi być złożony z całą dokumentacją po prostu. A z naszej strony, myślę, że nie będzie temat wstrzymywany – zapewniała wójt Anna Mróz.
Radny Kokoszkiewicz szukał jednak winnych całej sytuacji. – Nie mieliśmy pisma, co się ze sprawą dzieje. Do końca maja jako rada parafii nic nie wiedzieliśmy. Kto był pośrednikiem między gminą a kościołem? – dociekał i zarzucił w tym temacie zaniedbania na linii parafia-gmina.
- To parafia jest zarządcą nieruchomości, my nie jesteśmy stroną. Jeśli ktoś czegoś nie dopilnował, to parafia ma zarządcę, gmina nie ma tu nic do powiedzenia – skwitowała zarzuty radnego wójt Anna Mróz. Zapewniła również, że na przyznane dotacje jest promesa i pieniądze, które parafiom zostały przyznane, nie przepadną. Natomiast gmina w tym względzie będzie pilnować procedur.
Nie ma tematu
Pod koniec lipca na sesji nadzwyczajnej temat dotacji dla parafii w Polskowoli wrócił. Pojawił się projekt uchwały dotyczący przekazania dotacji na prace konserwatorskie w kościele w Polskowoli.
Cześć z radnych chciała jednak przy okazji wrócić do dyskusji wywołanej wokół tematu w czerwcu.
- Na jednej z ostatnich sesji wywiązała się dyskusja o odpowiedzialności za opóźnienie w przyjęciu tej uchwały. Oczywiście mi się też wtedy oberwało, bo chciałem dociec, kto odpowiada za to, że nie były podejmowane wtedy wszystkie trzy uchwały – wrócił do tematu radny Piotr Jezierski.
Radny Kokoszkiewicz, który w czerwcu sam zapowiadał, że będzie dociekał, kto zawinił, teraz nie chciał drążyć tematu. - Myślę, że ten miesiąc dał możliwość zorientować się, kto był winny. Ja w odpowiednim czasie przygotuje informację na ten temat – próbował zakończyć dyskusję. Jednak tym razem to radny Jezierski chciał znać szczegóły. - Wówczas na sesji jednoznacznie było wskazanie na radnych poprzedniej kadencji. Pan mi zasugerował, że nie jestem parafianinem w Polskowoli, ale moi wyborcy są i pytali, gdzie kto zawinił. Pan jest w radzi parafii więc chciałbym to usłyszeć, po czyjej stronie jest wina – dociekał.
Na to od kolegi radnego usłyszał krótkie podsumowanie .
- Szczerze, to nie było woli ani po jednej, ani po drugiej stronie – skwitował radny Kokoszkiewicz.
Napisz komentarz
Komentarze