Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 22 listopada 2024 04:41
Reklama
Reklama

Niestety

Weronika Zielińska podczas startu na Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu nie zaliczyła żadnego podejścia w rwaniu i została niesklasyfikowana.
Niestety
Niestety występ na Igrzyskach nie udał się Weronice, ale już w grudniu Mistrzostwa Świata, a kolejne Igrzyska za cztery lata.

Autor: screen

Niestety w podnoszeniu ciężarów ma się tylko trzy próby w rwaniu i trzy w podrzucie. Niezaliczenie żadnej z nich w pierwszym boju kończy występ na Igrzyskach. Weronika pierwsze podejście ustawiła na poziomie 106 kg czyli o kilogram więcej niż na niedawnych Mistrzostwach Polski. Pierwsze podejście było nie udane. W drugim sztanga spadła jej z tyłu czyli siła użyta przez nią była większa niż do planowego ciężaru. Stąd decyzja by ostatnie podejście przenieść na 107 kg. Przypomniała się historia z krajowego czempionatu  w Ciechanowie. Tam było podobnie, dwa niezaliczone podejście przeniesienie na wyższy ciężar. Niestety to co udało się w Ciechanowie nie udało się w Paryżu i Weronika zakończyła start na trzech spalonych próbach w rwaniu.  Losy naszej zawodniczki podzieliła Kubanka Medina Roca Ayamey, która wyrwała 100 kg i dwukrotnie spaliła podrzut 120 kg ostatecznie rezygnując z ostatniego podejścia. Wygrała Norweżka Koanda Solfrid 275 kg (121+154). Koanda atakowała rekord świata w podrzucie 162 kg ale nieskutecznie. Druga była Egipcjanka Ahmed Sara 268 kg (117+151). Miejsce trzecie wywalczyła reprezentantka Ekwadoru Dajomes Barrera 267 kg (122+145). Nie przegrywa tylko ten kto nie walczy. Za cztery lata kolejne Igrzyska, a już w grudniu Mistrzostwa Świata w Bahrajnie.  

Jarosław Sacharuk, trener AZS AWF Biała Podlaska

- Samo zakwalifikowanie się do Igrzysk Olimpijskich to ogromny sukces. Nie udało się zaliczyć rwania, niestety. Byłem w kontakcie z Pauliną cały czas i wydawało się, że to 106 kg jest dobrym wyborem. Podejście na rozgrzewce na 103 kg było jak najbardziej dobre. Być może to kwestia przeciążeń. Weronika miała problemy z nadgarstkiem na kilka dni przed startem miała robiony zabieg rehabilitacyjny. Chciałem tu podziękować Panu fizjoterapeucie, który pracował z zapaśnikami i pomógł Weronice. Liczyłem na ósme miejsce, niestety nie udało się. Cześć marzenia się spełniła. Weronika pojechała na Igrzyska. Druga część została do spełnienia, więc wyciągamy wnioski z tego startu i zabieramy się za pracę. Już niebawem kolejne zawody. 

Paulina Szyszka, trener AZS AWF Biała Podlaska

- Niestety zawiodłyśmy. Chciałyśmy wypaść lepiej, ale nie zawsze jest tak jak byśmy chcieli. Rozgrzewka przebiegała bardzo dobrze. Bez większych kłopotów. Dolegliwości bólowe które pojawiły się w ostatnich dniach też mocno nie dawały się we znaki. Nie zakładam, że ta historia się tak potoczy. Nie wiem czy rozpoczęcie od niższego ciężaru nie zakończyło by się podobnie. Weronika w pierwszym podejściu popełniła jeden duży błąd, ale reszta była ok. W drugim podejście pojawiły się jeszcze inne błędy. Te mniejsze ciężary też mogły sprawić na pomoście takie problemy. Chcieliśmy pokazać to co wypracowaliśmy. Niestety tak jak Weronika powiedziała, że problem pojawił się w głowie. Presja i wydarzenia, które miały miejsce na przestrzeni ostatniego roku. Weronika musiała nie tylko mierzyć się ze sztangą, ale i innymi przeszkodami. Na pewno teraz dominuje smutek i żal. Mam nadzieję, że to minie. Mam nadzieje, że nasi wierni kibice, którzy z nami są w fajnych chwilach będą i teraz gdy jest gorzej. Ci co rzucali nam kłody pod nogi może teraz czują satysfakcję, ale my nie powiedziałyśmy ostatniego słowa. 

Weronika Zielińska, reprezentantka Polski na Igrzyskach w Paryżu (wypowiedź dla TVP)

Jestem dumna z tego, że jestem w tym miejscu gdzie jestem, że jestem Olimpijką. Wymarzyłam to sobie cztery lata temu. Dziś startowałam w butach, które kupiłam kilka lat temu właśnie na ten start. Niestety nie wyszło tak jak miało wyjść. Jestem dumna, że wraz z trenerką przeszłyśmy taką drogę jaką przeszłyśmy. Kto śledzi polskie ciężary, wie jaka ta droga była. Musiałyśmy nie tylko walczyć na pomoście, ale i rozpychać się łokciami po swoje. Coś komu udowadniać. Marzenie udało się spełnić niestety nie do końca. Chciałam bardzo zaliczyć udany start. Nie będę zwalać winny na pojedyncze czynniki wydaje mi się, ze tak całościowo nie wytrzymałam presji, trzeba to jasno powiedzieć. Same kwalifikacje do Igrzysk były bardzo trudne. Przyjechała to tylko światowa elita. Po dwanaście zawodniczek w pięciu kategoriach. Kwalifikacje rozpoczęły się dwa lata temu, ja dołączyłam trochę później, na Mistrzostwach Europy w Armenii rok temu. Wystartowałam miesiąc po wyjęciu śrub z nogi po operacji. Walka na pomoście była ciężka. Co kilak miesięcy trzeba było udowadniać na pomoście, że ma się wynik w czubie listy kwalifikacyjnej. W ostatnich miesiącach miałam wsparcie ze strony związku. Było wszystko co mi było potrzebne, na ten okres nie mogę narzekać. Szkoda, że nie miałam tego wcześniej. Marzyłam też o świętym spokoju, mniejszej presji. Broniłam honoru polskich ciężarów na Igrzyskach, a jeszcze rok temu nie brano mnie pod uwagę w kadrze Polski na Mistrzostwa Świata. Nie była to łatwa droga by się tu dostać. Brakowało jednak spokoju. Słowa trenera kadry, że dobrze iż rzucał nam kłody pod nogi bo to nas lepiej motywowało, nie powinny mieć miejsca. Może faktycznie fakt udowadniania komuś, że jest się więcej wartym niż on oceniał mobilizował, ale w długim dystansie to było męczące. Zwłaszcza, że miał w przeszłości sytuacje gdy poznałam co to jest depresja. Nie były motywujące te słowa. Chciałem też przestrzec trenerów, działaczy czy kibiców by uważali na to co mówią o sportowcach. Każdy sportowiec poświęca całe swoje życie by móc wystartować na Igrzyskach. Nie każdy jest na tyle mocny, żeby to przetrwać. 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: chyży rójTreść komentarza: niech najpierw szczepią psy i koty będąnce w niewoli w miescie,Dodatkowo właściciele nie sprzątają po swoich niewolnikach,Postawić strażnika miejskiego i niech wali mandaty,od tego jest.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:57Źródło komentarza: Wścieklizna w natarciu. Wykryto ją u domowego psa i krowyAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: a to dlatego,bo trzeba używać i rozumu a im zabrakloData dodania komentarza: 21.11.2024, 10:48Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busaAutor komentarza: AndrzejTreść komentarza: Ja na temat specjalności.Byłem w wojsku 40 lat wstecz, na szkole młodszych specalistów i po niej zostałem dowódcą obsługi R-140 M.Myślałem że nie ma już tej specjalności,a to dlatego że taka radiostacja,tzn,anteny nadawcze wysyłają w eter tyle energii,że każdy może szybciutko zlokalizowac miejsce.Nawet wtedy,w latach 80 mówiono nam że każda rsdt.dużej mocy to ,,świeci jak zimny ogień odpalony z zupełnej ciemności'.Oczywiście były na radiostacji urządzenia do pracy zdalnej,chyba z odległości do 150m,ale nigdy tego nie ćwiczyliśmy.Więc jestem bardzo zdziwiony,że wojsko ciągle szkoli ludzi z alfabetu Morsa,jest to przestarzałe,przy dzisiejszej cyfryzacji.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:33Źródło komentarza: Mistrz MMA w szeregach terytorialsów. To międzyrzeczaninAutor komentarza: BartekTreść komentarza: Nie sposób nie dostrzec emocji, jakie towarzyszą Twojej wypowiedzi, ale wydaje mi się, że przedstawiasz rzeczywistość w sposób nazbyt uproszczony i jednowymiarowy. Oczywiście, dorosłość wymaga odpowiedzialności, a założenie rodziny jest jej istotnym elementem, ale przecież nie jest to jedyna definicja dojrzałości czy wartości człowieka. To, że ktoś nie ma jeszcze rodziny, nie oznacza, że jego opinie na temat patriotyzmu, obronności czy poświęcenia nie mają znaczenia. Twoja krytyka młodych ludzi, którzy mówią o wojnie czy bohaterstwie, opiera się na założeniu, że każdy, kto nie doświadczył wojny, idealizuje ją i traktuje jako romantyczną przygodę. To spore uogólnienie. Faktycznie, są osoby, które mogą nie rozumieć w pełni, czym jest wojna, ale równie dobrze można powiedzieć, że ktoś, kto nigdy nie służył w wojsku, może mieć bardzo realistyczne i świadome podejście do tych spraw. Nie jest to czarno-białe. Co więcej, podkreślasz, że polska tradycja heroizmu, którą wiążesz z upadkiem I i II Rzeczypospolitej, jest przyczyną problemów naszego kraju. Nie sposób jednak nie dostrzec, że właśnie ta tradycja dała nam bohaterów, którzy walczyli o niepodległość i wolność – nie tylko w zbrojnych konfliktach, ale też w codziennej pracy, działalności politycznej i społecznej. Zgadzam się, że wojna to koszmar – brud, smród, krew i cierpienie. Nikt, kto naprawdę rozumie jej naturę, nie traktuje jej jako romantycznej przygody. Ale czy oznacza to, że nie powinniśmy o niej rozmawiać, przygotowywać się do obrony kraju, czy doceniać poświęcenia tych, którzy byli gotowi walczyć za swoje ideały? Krytyka młodych, którzy szukają swojego miejsca w tradycji wojskowej czy patriotycznej, wydaje się nieco niesprawiedliwa. To nie znaczy, że są naiwni – być może po prostu szukają sensu, który jest głęboko zakorzeniony w naszej historii i kulturze. Ostatecznie, odwaga i odpowiedzialność nie mają jednej definicji. Można być odpowiedzialnym i odważnym w rodzinie, ale również w służbie publicznej, w wojsku, czy po prostu w codziennym życiu. Każdy etap życia ma swoje wyzwania i nie powinniśmy deprecjonować jednych wyborów na rzecz innych.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 09:01Źródło komentarza: Mistrz MMA w szeregach terytorialsów. To międzyrzeczaninAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: "dlatego, że", nieuku, zapamiętaj. Nie ma żadnego "dlatego, bo".Data dodania komentarza: 21.11.2024, 08:45Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busa
Reklama
Reklama