Henryk Smolarz dyrektor KOWR przyznał po aukcji, że się cieszy go fakt, że na aukcji Pride of Poland i na innych wydarzeniach 46. Narodowego Pokazu Koni Arabskich Czystej Krwi była tak liczna publiczność. - Dziękuję za kibicowanie, momentami bardziej emocjonalne niż przy zdobywaniu medali przez naszych olimpijczyków. To buduje atmosferę, pokazuje też gościom z całego świata, w jakim kierunku zmierzamy i co chcemy robić. Dziękuję gościom, którzy przybyli z różnych stron świata za ich udział. Kilka miesięcy temu wiele osób stawiało pytanie, czy warto kontynuować Dni Konia Arabskiego czy warto przeprowadzać aukcję. Odpowiedzieć ministra rolnictwa była jednoznaczna. Nie możemy sobie pozwolić, na to co było do tej pory. Naszym celem jest budować dobre imię hodowli koni arabskich w Polsce, aby przywrócić to wydarzenie społeczeństwu. Stąd też nasza decyzja o budowanie Dni Konia Arabskiego - tworzenie szeregu towarzyszących imprez, mieliśmy dzisiaj finał Bitwy Regionów, dziękuję za liczną obecność kół gospodyń wiejskich. Odwiedziło nas kilka tysięcy osób - mówił Henryk Smolarz.
Rozwój w dobrym tempie
Dodał, że wrócono do największej świetności Dni Konia Arabskiego. - Wiemy, że jeszcze wiele przed nami, będziemy starali się z całych sił tak postępować, aby zachować pełną stabilność jeśli chodzi o państwowe stadniny, które są w zarządzaniu KOWR. Myślę, że również stadnina w Białce, która jest obecnie zarządzana przez Krajową Grupę Spożywczą, dołoży starań, podobnie jak my, żeby hodowla koni arabskich rozwijała się w dobrym tempie. Tak, by wszyscy byli zadowoleni - zaznaczył.
- Łączna kwota z aukcji to ok. 637 tys. euro, ze sprzedaży 10 koni. Zawsze można chcieć więcej, chciałoby się, żeby sprzedało się więcej koni, ale odbudowa to proces długofalowy. Ta impreza został zorganizowana, wypromowana ogromnym wysiłkiem ludzi dobrej woli. To co wydaje się nam najważniejsze to odbiór ludzi, którzy przyjechali. Trzy dni upłynęły w fantastycznej atmosferze. Ludzie się doskonale bawili, czuli dobrą energię, ci którzy są z okolicy, znają Janów i przyjeżdżają tu od lat, ale też goście z zagranicy. Sędziowie mówili, że to były jedne z najpiękniejszych dni w ich życiu - mówiła Anna Stojanowska, doradca w janowskiej stadninie. Dodała, że reakcje publiczność, okrzyki, aplauz, nie dają się porównać z żadną tego typu imprezą na świecie. - Łatwo sprzedaje się czempiony. Przez ostatnie osiem lat stadniny zostały wyczyszczone z najlepszych swoich klaczy i ogierów. Zostały wyczyszczone z gwiazd, bo takie konie się łatwo sprzedaje. Nam nie chodziło, żeby pójść najłatwiejszą ścieżką i pozbawiać stadniny w dalszym ciągu cennych klaczy. Chodziło nam, by przywrócić rynek i sprzedać takie konie, bez których stadniny mogą nadal się rozwijać i funkcjonować - wskazała Anna Stojanowska.
Leszek Świętochowski prezes stadniny w Janowie Podlaskim, zaznaczył, że trzy miesiące temu nikt nie mówił mu, że będzie lekko, ale po aukcji jest pełen optymizmu. - Na sześć wystawionych koni przez stadninę Janów Podlaski sprzedaliśmy cztery uzyskując cenę ok. 80 tys. euro. W trakcie czempionatu narodowego konie z Janowa Podlaskiego, w sześciu kategoriach zdobyły cztery czempionaty i uzyskały czempionat Konia Pokazu. To wróży, że w kolejnych latach, efekty z aukcji na pewno będą lepsze - podkreślił prezes.
Trudno było ułożyć listę
Monika Słowińska ze stadniny w Michałowie, przyznała, że w zeszłym roku stadnina miała spektakularny sukces, ale sprzedane zostały dwie wyśmienite klacze. - W tym roku oferta musiała być uboższa, ale nie jest to zły wynik. Wystawiliśmy pięć koni, a sprzedaliśmy trzy. Średnia wyniosła powyżej 70 tys. euro. Pamiętajcie państwo, że w tym roku nie sprzedawaliśmy pereł, ale konie, które są rezerwą hodowlaną, które nie będą przewidziane u nas do hodowli - mówiła Monika Słowińska.
- Bardzo trudno było ułożyć listę aukcyjną, ułożyliśmy taką listę, na jaką obecnie stać stadninę. Gwiazdy się dobrze sprzedaje, ale my w tym roku sprzedawaliśmy konie, które są obiecujące na przyszłość. Z tych które sprzedał Janów, hodowcy będą mieli pożytek i będą z nich zadowoleni, i te konie spowodują, że klienci będą do nas wracać. Trudno jest porównywać aukcję do tych z poprzednich lat, bo w tym roku musieliśmy oszczędzać nie tylko ilościowo, ale też jakościowo. Zazwyczaj na aukcji było sprzedawanych ok. 30 koni, a w tym rok 15, czyli połowa. Uzyskaliśmy wynik ok. 700 tys. euro, ale gdyby porównywać i brać pod uwagę liczbę koni, to uzyskalibyśmy przy 30 koniach ponad 1 mln euro. Taka jest sytuacja, taki jest rynek - zaznaczył doradca stadniny koni w Janowie Marek Trela. Wskazał, że kierujący janowską stadniną muszą myśleć o przyszłości. - Gdyby wstawić klacze z czempionatu, ten wynik byłby wielokrotnie wyższy, ale te klacze muszą zostać w stadninie, dawać źrebięta, żeby dzięki ich potomstwu mogliśmy wrócić na areny pokazowe. Cieszymy się z czempionatów, i mamy nadzieję na dobrą przyszłość - podsumował Marek Trela.
Jerzy Białobok doradca hodowlany wskazał, że na duże sukcesy aukcyjne trzeba kilka lat poczekać. - Konie muszą się dopiero urodzić i wydorośleć. Czempiony muszą przez parę lat z pewnością pozostać w kraju. W tej chwili stać nas na ofertę, którą mamy. Uważam, że jeżeli sprzedano 10 koni, ze średnią 64 tys. euro, to jest bardzo dobrze. Wcześniej średnie były w granicach trzydziestu kilku tysięcy, więc jest to dobry wynik. Część koni trafi na miesięczne aukcje, jest ich ok. 100. Selekcja nie powinna mieć sentymentów - zaznaczył. Zauważył, że młodzi garną się do stadnin, więc nadzieja na dobrą przyszłość istnieje.
- Rozpoczął się proces uzdrowienia sytuacji w stadninach, za co chciałbym podziękować wszystkim, którzy się do tego przyczynili, kierownictwu KOWR-u, prezesom stadnin, hodowcom, pracownikom. Szczególne podziękowania kieruję do ekspertów, którzy wzięli udział w procesie uzdrowienia hodowli koni arabskiego. By prowadzić hodowlę konia arabskiego potrzebny jest czas, umiejętności, pieniądze, program i zamiłowanie. Myślę, że to zostało spełnione, czego efektem było święto konia arabskiego - mówił Czesław Siekierski, minister rolnictwa i rozwoju wsi.
Rezultatu tegorocznej aukcji
1. El Dorotella - sprzedana za 50 tys. euro do Zjednoczonych Emiratów Arabskich
2. Wersa - niesprzedna
3. Aleksandra - sprzedana za 120 tys. euro do Kataru
4. Zigi Zana - sprzedana za 145 tys. euro do Belgii
5. Psyche Apsara - niesprzedana
A. Barok - sprzedany za 24 tys. euro do Szwecji
6. Abelia - sprzedana za 105 tys. euro do Belgii
7. Diara - niesprzedana
8. Diodora - niesprzedana
9. Bellaria - sprzedana za 70 tys. euro do Arabii Saudyjskiej
10. Esmora - niesprzedana
B. Belmari - sprzedany za 12 tys. euro do Słowenii
11. Belluci - niesprzedana
12. Pragoła - niesprzedana
13. Wiosenna Róża - sprzedana za 16 euro euro do Belgii
14. Pustynna Kalhari - sprzedana za 56 tys. euro do Belgii
15. Adriana - niesprzedana
C. Ames JR - sprzedany za 39 tys. euro do Arabii Saudyjskiej
Napisz komentarz
Komentarze