Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 22 listopada 2024 05:46
Reklama
Reklama

Izba Regionalna Ziemi Międzyrzeckiej. Pokazano eksponaty

W pałacu Potockich w Miedzyrzecu Podlaskim odbyła się prezentacja zbiorów tworzonej właśnie Izby Regionalnej Ziemi Międzyrzeckiej. Eksponaty zostały pozyskane od darczyńców w ramach realizacji pierwszego etapu projektu "Lokalne Miejsce Pamięci".
Izba Regionalna Ziemi Międzyrzeckiej. Pokazano eksponaty
Wśród eksponatów jest tora z 1942 r. prawdopodobnie z międzyrzeckiej synagogi, Sa to rówież dokumenty nadania przywilejów, makieta synagogi, różne sztandary, pieczątki związane z rzemieślnikami i przedsiębiorcami, elementy meblarskie i wiele przedmiotów codziennego użytku oraz eksponatów, w tym te wykopane z ziemi

Autor: Waldemar Pepa

Jest to projekt Miejskiego Ośrodka Kultury w Międzyrzecu Podlaskim.

Spotkanie odbyło się 13 września.  Ważnym punktem wydarzenia był wykład Agnieszki Ignatiuk - kustosza w dziale historii Muzeum-Zespołu Synagogalnego we Włodawie. Muzealistka pochyliła się nad zebranymi eksponatami i oceniła ich wartość historyczną. 

Autorem projektu jest Aniela Magier. 
 

– Izba pamięci to program realizowany ze środków Narodowego Funduszu Muzeów. Pierwszy etap obejmował gromadzenie i opisywanie zbiorów oraz tworzenie koncepcji wystawy. Dziękują wszystkim, którzy zaufali naszemu programowi i przekazali nam eksponaty – mówiła koordynatorka projektu, Arleta Sobota. Dodała, że w drugim etapie jego realizacji zostaną pozyskane środki na zakup niezbędnych elementów zaplecza izby, a w szczególności odpowiednich gablot służących do prezentacji eksponatów, oraz fundusze na konserwację już pozyskanych obiektów.

Z kolei Agnieszka Ignatiuk podkreśliła, że w międzyrzeckiej izbie pamięci będzie można obejrzeć wystawę „Międzyrzec – miasto między rzekami”. 

Ważnym punktem wydarzenia był wykład Agnieszki Ignatiuk - kustosza w dziale historii Muzeum-Zespołu Synagogalnego we Włodawie. Muzealistka pochyliła się nad zebranymi eksponatami i oceniła ich wartość historyczną. Fot. Waldemar Pepa

Zwiedzający dowiedzą się m.in. o codziennym życiu lokalnej społeczności, wielokulturowości miasta, handlu, rzemiośle, pograniczu, działalności Zofii i Andrzeja Potockich, dziejach Pałacu Potockich, „małej Ameryka”, bo tak Międzyrzec był kiedyś nazywany, pogromie z 1918 r. oraz losach wojennych – opowiadała muzealistka. – Są to eksponaty przekazane głównie przez członków Stowarzyszenia Miłośników Historii Międzyrzeca Podlaskiego i przez osoby prywatne. Łącznie są 84 przedmioty – dodaje. 

Wśród eksponatów jest tora z 1942 r. prawdopodobnie z międzyrzeckiej synagogi, która podczas II wojny światowej została ukryta i odnaleziona na strychu podczas prac rozbiórki domu. Są to również dokumenty nadania przywilejów, makieta synagogi, różne sztandary, pieczątki związane z rzemieślnikami i przedsiębiorcami, elementy meblarskie i wiele przedmiotów codziennego użytku oraz eksponatów, w tym te wykopane z ziemi.

Chcą podarować eksponat, ale...
 

Niektórzy uczestnicy spotkania wyrazili swoje niezadowolenie na procedury przekazywania eksponatów do tworzącej się izby regionalnej. 

– Są ludzie, którzy chcą przekazać bardzo wartościowe i kosztowne eksponaty, ale odstrasza je forma przekazania darów. Niektórych zraziło urzędowe podejście pracowników muzeum. Mam prośbę do pracowników muzeum, aby wykazali więcej empatii i serca – mówiła jedna z obecnych na spotkaniu osób. 

– Jeżeli ktoś chciał ofiarować rzecz, to tłumaczyliśmy jej, że robimy to na zasadzie spisania protokołu i umowy, której wymaga program – odpowiedziała pracownica muzeum.

Trzeba zmienić procedurę przekazania daru?

Mieszkaniec gminy, który chce pozostać anonimowy, w rozmowie z nami, stwierdził, że być może problem z przekazaniem przez niektórych darów ma podłoże uwarunkowane historią.

 – Chodzi o procedury, które nakładają na pracownikach muzealnych obowiązek spisywania umowy-protokołu przekazania w chwili przyjmowania darów. Wymienione są w niej dane osoby przekazującej. Ponadto w umowie przekazujący potwierdza, że jest właścicielem danego obiektu. I tu jest problem, bo wielu przypadkach osoby przekazujące nie chcą podawać swoich personaliów – mówi. – Można domyślać się, że część z obecnych właścicieli jest spadkobiercami przedmiotów, których źródło leży np. jeszcze w okresie komunizmu, a sposób ich pozyskania nie zawsze był przejrzysty z punktu widzenia ówczesnych, a może również i obecnie obowiązujących procedur. Obecnie chcą się ich pozbyć, albo po prostu dołożyć własną cegiełkę do budowy izby regionalnej, lecz ze względów osobistych nie chcą ujawniać swojej tożsamości. Oni prawdopodobnie je odziedziczyli, dostali lub kupili, lecz nie mają na to dokumentów i obawiają się posądzenia, że weszli w ich posiadanie w sposób nielegalny. Jak widać skutecznie blokuje to proces przekazywania obiektów do izby – kontynuuje. I dodaje: Jeżeli nie wymyśli się formuły zastępczej przekazywania eksponatów, to nowo powstała izba regionalna będzie miała problem z pozyskaniem wielu ciekawych obiektów, których obecni właściciel deklarują chęć przekazania, ale nie na obecnie proponowanych warunkach.

Zbiórka rzeczy trwała do 30 czerwca i została zakończona. – Kiedy izba zostanie otwarta, będziemy mogli poszerzyć wystawę – mówiła koordynatorka projektu. 


 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: chyży rójTreść komentarza: niech najpierw szczepią psy i koty będąnce w niewoli w miescie,Dodatkowo właściciele nie sprzątają po swoich niewolnikach,Postawić strażnika miejskiego i niech wali mandaty,od tego jest.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:57Źródło komentarza: Wścieklizna w natarciu. Wykryto ją u domowego psa i krowyAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: a to dlatego,bo trzeba używać i rozumu a im zabrakloData dodania komentarza: 21.11.2024, 10:48Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busaAutor komentarza: AndrzejTreść komentarza: Ja na temat specjalności.Byłem w wojsku 40 lat wstecz, na szkole młodszych specalistów i po niej zostałem dowódcą obsługi R-140 M.Myślałem że nie ma już tej specjalności,a to dlatego że taka radiostacja,tzn,anteny nadawcze wysyłają w eter tyle energii,że każdy może szybciutko zlokalizowac miejsce.Nawet wtedy,w latach 80 mówiono nam że każda rsdt.dużej mocy to ,,świeci jak zimny ogień odpalony z zupełnej ciemności'.Oczywiście były na radiostacji urządzenia do pracy zdalnej,chyba z odległości do 150m,ale nigdy tego nie ćwiczyliśmy.Więc jestem bardzo zdziwiony,że wojsko ciągle szkoli ludzi z alfabetu Morsa,jest to przestarzałe,przy dzisiejszej cyfryzacji.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:33Źródło komentarza: Mistrz MMA w szeregach terytorialsów. To międzyrzeczaninAutor komentarza: BartekTreść komentarza: Nie sposób nie dostrzec emocji, jakie towarzyszą Twojej wypowiedzi, ale wydaje mi się, że przedstawiasz rzeczywistość w sposób nazbyt uproszczony i jednowymiarowy. Oczywiście, dorosłość wymaga odpowiedzialności, a założenie rodziny jest jej istotnym elementem, ale przecież nie jest to jedyna definicja dojrzałości czy wartości człowieka. To, że ktoś nie ma jeszcze rodziny, nie oznacza, że jego opinie na temat patriotyzmu, obronności czy poświęcenia nie mają znaczenia. Twoja krytyka młodych ludzi, którzy mówią o wojnie czy bohaterstwie, opiera się na założeniu, że każdy, kto nie doświadczył wojny, idealizuje ją i traktuje jako romantyczną przygodę. To spore uogólnienie. Faktycznie, są osoby, które mogą nie rozumieć w pełni, czym jest wojna, ale równie dobrze można powiedzieć, że ktoś, kto nigdy nie służył w wojsku, może mieć bardzo realistyczne i świadome podejście do tych spraw. Nie jest to czarno-białe. Co więcej, podkreślasz, że polska tradycja heroizmu, którą wiążesz z upadkiem I i II Rzeczypospolitej, jest przyczyną problemów naszego kraju. Nie sposób jednak nie dostrzec, że właśnie ta tradycja dała nam bohaterów, którzy walczyli o niepodległość i wolność – nie tylko w zbrojnych konfliktach, ale też w codziennej pracy, działalności politycznej i społecznej. Zgadzam się, że wojna to koszmar – brud, smród, krew i cierpienie. Nikt, kto naprawdę rozumie jej naturę, nie traktuje jej jako romantycznej przygody. Ale czy oznacza to, że nie powinniśmy o niej rozmawiać, przygotowywać się do obrony kraju, czy doceniać poświęcenia tych, którzy byli gotowi walczyć za swoje ideały? Krytyka młodych, którzy szukają swojego miejsca w tradycji wojskowej czy patriotycznej, wydaje się nieco niesprawiedliwa. To nie znaczy, że są naiwni – być może po prostu szukają sensu, który jest głęboko zakorzeniony w naszej historii i kulturze. Ostatecznie, odwaga i odpowiedzialność nie mają jednej definicji. Można być odpowiedzialnym i odważnym w rodzinie, ale również w służbie publicznej, w wojsku, czy po prostu w codziennym życiu. Każdy etap życia ma swoje wyzwania i nie powinniśmy deprecjonować jednych wyborów na rzecz innych.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 09:01Źródło komentarza: Mistrz MMA w szeregach terytorialsów. To międzyrzeczaninAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: "dlatego, że", nieuku, zapamiętaj. Nie ma żadnego "dlatego, bo".Data dodania komentarza: 21.11.2024, 08:45Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busa
Reklama
Reklama