Tak było i w tym roku, gdy 17 września po raz 85. wspominaliśmy dzień napaści sowietów na nasz kraj. W tym roku w bialskich obchodach uczestniczył wojewoda lubelski, Krzysztof Komorski. W Białej Podlaskiej tradycją jest, że date 17 września miasto upamiętnia wraz z Sybirakami. Miejska społeczność spotyka się wówczas przy pomniku ich pamięci poświęconemu.
Miasto na trasie powrotów z Sybiru
Stoimy zgromadzeni wokół pomnika, który z inspiracji Sybiraków w 1995 zaprojektował i wykonał bialski artysta Jacek Spisacki, pomnika przedstawiającego cztery postaci: ziemianina, żołnierza, duchownego i kobiety z dzieckiem. Symboliczny przekrój polskiego społeczeństwa – przypomniał znaczenie monumentu prezydent Michał Litwiniuk.
Mieszkańcy Białej Podlaskiej doskonale znają te twarze spoglądające z pomnika Zesłańców Sybiru. Miasto było pierwszym przystankiem w ich powrocie do ojczyzny. - W 1940 roku rozpoczęły się deportacje do wschodnich rubieży Rosji. Według sowieckich danych objęły 320 tys. Polaków. Choć dane walczących Polaków, przekazywane rządowi na uchodźstwie mówią o ponad milionie – przypomina prezydent, by zestawić z tymi liczbami inne. - Przy ul. Kolejowej w Białej Podlaskiej znajdował się urząd repatriacji, przez który przewinęło się ok. 100 tys. repatriantów i ponad 15 tys. przesiedleńców. Do końca lat 50-tych trwał ten eksodus.
Odbywał się na oczach bialczan, bo pociągi przekraczające linię Bugu swój pierwszy postój w Polsce miały na dworcu w Białej Podlaskiej.
- Bardzo pięknie zachowali się wówczas mieszkańcy naszego miasta, którzy oferowali tę ludzką, braterską pomoc. Gościli repatriantów i przesiedleńców we własnych domach, karmili ich ubierali, wyposażali w niezbędny dobytek na ich dalsze podróże w głąb Polski. To bialscy harcerze służyli przy pociągach, donosili żywność i niezbędne wyposażenie. W kuchni przy posiłkach dla powracających z Sybiru pomagała mama pani Barbary Jakubiuk, prezeski bialskiego oddziału Związku Sybiraków – przypomina prezydent Litwiniuk.
To na bialskim dworcu wysiadła rodzina Wydrzyckich z Czesławem, który później jako znany artysta przyjął pseudonim Niemen. To tutaj dojechał gen. August Fieldorf, ps. Nil, który w budynku przy ul. Stacyjnej ukrywał się przez pewien czas przybierając fałszywe nazwisko - Walenty Gdanicki. O tym wszystkim przypominał we wtorek 17 września, pod pomnikiem zesłańcu Sybiru prezydent Białej Podlaskeij.
- W 2022 roku odsłoniliśmy na dworcu PKP wizerunek naszego artysty ze wspomnieniem tamtego trudnego okresu. Rok wcześniej nasz dworzec kolejowy otrzymał imię Zesłańców Sybiru, na pamiątkę tego pierwszego przystanku dla pociągów, którymi z wygnania wracali – dodaje Michał Litwiniuk. - My dopisujemy kolejne strony tej historii, uczestnicząc corocznie w tych uroczystościach.
Nie chcemy nowych bohaterów
Wojewoda lubelski zwracając się do zebranych pod pomnikiem przyznał, że o tę pamięć związaną z tamtymi wydarzeniami sprzed lat, trzeba dbać. - Zawsze apeluję przy okazji takich uroczystości, byśmy takie rocznice nosili w sercu i mówili o tych wydarzeniach głośno, szczególnie młodzieży, która będzie nośnikiem tej pamięci – mówi Krzysztof Komorski. - Musimy też mówić głośno o wnioskach z tych wydarzeń i czemu stało się to co się stało. Przy okazji wyzwolenia niemieckiego obozu na Majdanku, zjeżdżali korespondenci z całego świata wszyscy zaczęli sobie wówczas uświadamiać, że ta wojna nie do końca była o granice, ale o prawo do bycia człowiekiem. Hitler odmówił tego prawa Polakom, Żydom i innym nacjom, a Stalin Sybirakom. Natomiast dziś za nasza wschodnią granicą odbywa się najsmutniejsza powtórka z historii.
Wojewoda przyznaje, że jako obywatel Polski w sercu nosi pamięć tamtych dni, ale takiej przyszłości już nie chce.
- Chcemy pamiętać i nosić to w sercach, ale nie chcemy więcej bohaterów. Ja nie mam potrzeby, by ktokolwiek z moich rodaków musiał udowadniać bohaterstwo, a tym bardziej, żeby ktokolwiek z moich rodaków musiał płacić życiem za obronę ojczyzny. Chciałbym, by moja ojczyzna była zdolna do obrony, sprawnie zarządzana, przewidująca, mądra, uśmiechnięta i pewna siebie - podsumował wojewoda.
Natomiast ks. prał. Mieczysław Lipniacki, kapelan związku Sybiraków w Białej Podlaskiej zaapelował do zebranej na uroczystości młodzieży: - Trwajcie w wolności.
Sam dobrze pamięta 17 września 1945 roku. Wspomina wojska gen Kleeberga, których tyły atakowali sowieccy żołnierze. Wspomina lata po II wojnie światowej i reżim sowiecki w Polsce, który odczuł na własnej skórze. - Dwa razy uniknąłem aresztowania w PRL, być może tak miało być, bym po latach mógł zostać kapelanem tych co na Sybir trafili i z niego wrócili – mówi ks. prałat. - Dziękuję panu Bogu, żeśmy przeszli Polskę ludową i dotrwali do dzisiejszego dnia.
Z okazji 35-lecia powołania bialskopodlaskiego oddziału Związku Sybiraków, jego prezes Barbara Jakubiuk otrzymała od prezydenta okolicznościowy dyplom.
Napisz komentarz
Komentarze