Huragan Międzyrzec Podlaski - Podlasie Biała Podlaska 0:4 (0:2)
Bramki: Horzhui 2, Kosieradzki 43, Krawczyk 47, Kozłowski 51.
Huragan: Nowosz - Łapo, Konaszewski, Chilimoniuk, Łukanowski (46 Panansiuk), Koryciński (85 Kowalczyk), Warda (46 Maksymienko), Łęcki (68 Giergun), Bass (46 Kiryluk), Drzazga (46 Ignatius), Tonin.
Podlasie: Misztal - Kozłowski (74 Pękała), Podstolak, Avdieiev (46 Krawczyk), Horzhui (64 Pigiel) Orzechowski, Opalski (46 Kamiński), Kaczyński (74 Cichocki), Handzlik (55 Pokora), Kosieradzki (46 Lepiarz), Wnuk.
Mimo, że gospodarzem meczu był Huragan, spotkanie rozgrywano w Białej Podlaskiej, ze względu na remont obiektu w Międzyrzecu Podlaskim. Już pierwsza akcja Podlasia powinna przy zakończyć się bramką, ale strzał Konrad Handzlika obronił Michał Nowosz. Po chwili jednak Maksym Horzhui dopełnił formalności i Podlasie objęło prowadzenie. Chwilę później w dobrej sytuacji był Jarosław Kosieradzki, ale piłkę zagrał prosto w bramkarza. W 11 minucie pierwsza groźna akcję przeprowadził Huragan. Zakończył ja strzał Dionata Tonina ponad bramką Misztala. W odpowiedzi po dośrodkowaniu Dmytro Avdieieva tuż nad bramką piłkę zagrał głową Adrian Wnuk. W 35 minucie powinno być 1:1. Jednak Hubert Łukanowski zwlekał że strzałem będąc sam na sam z Misztalem i Mateusz Podstolak wybił mu piłkę z pod nóg. W 43 minucie podanie Handzllika na bramkę zamienił Kosieradzki. Druga połowa rozpoczęła się od bramki Sebastiana Krawczyka z ponad szesnastu metrów. Chwilę później strzelał Handzlik ale prosto w bramkarza. W 51 minucie kolejny strzał z dystansu tym razem autorstwa Filipa Kozłowskiego ugrzązł w siatce bramki Nowosza. W 60 minucie bliski zdobycia bramki był Pokora, ale skierował piłkę prosto w bramkarza Huraganu. Po chwili ponownie Pokora nie był wstanie skierować piłki do bramki Huraganu w dogodnej pozycji. Końcówka meczu toczyła się w egipskich ciemnościach. Na stadionie w Białej Podlaskiej jest sztuczne oświetlenie, ale gospodarz meczu, czyli Huragan, chyba nie prosił o jego uruchomienie. - Bardzo dobrze weszliśmy w mecz, z odwagą do pojedynków, dzięki której stworzyliśmy dwie doskonałe sytuacje do zdobycia bramki, a druga z nich kończy się zdobytą bramką i przejęciem kontroli nad meczem. W dalszej części meczu graliśmy w ataku pozycyjnym przeciwko nisko zorganizowanej linii obrony, brakowało nam w tej fazie gry utrzymania się przy piłce między liniami przeciwnika oraz cierpliwości i kultury gry z piłką. Z kolei przeciwnik miał swoje sytuacje po ataku szybkim. Drugą bramkę zdobyliśmy po odbiorze piłki na połowie przeciwnika i dobrym podaniu w pole karne. Po przerwie obraz meczu nie uległ zmianie, kontrolowaliśmy mecz, stwarzając sytuację do zdobycia bramki bardzo często wchodząc w pole karne i tworząc dogodne sytuacje do zdobycia bramki. Ostatecznie liczba zdobytych bramek przy liczbie sytuacji jaką stworzyliśmy nie jest zadowalająca - podsumował Grzegorz Adamski, II trener Podlasia.
KS Drelów - Orlęta Łuków 5:1 (2:0)
Bramki: Wojtczuk 20, Krasucki 43, Ciokalski 66, Krasucki 69, Łukasiak 85 - Jaworski 84
Drelów: Płodowski - Tomczuk (85 Mironiuk), Kondraciuk (80 Rogulski), Karpiszuk (77 Wójcik), Chwedoruk, Wojtczuk (70 Thachuk), Krasucki, Czumer, Kurenda, Paczuski (56 Kowalczyk), Ciokalski (67 Łukasiak)
Orlęta: Żmuda - Siwiec, Jaworski, Dajos, Jakimiński, Wysokiński, Kłoda, Grzelak (73 Grzelak), Szymecki, Sokołowski (52 Pracz), Waworny (73 Sowisz).
Bez wątpienia do dużej niespodzianki doszło w Szachach gdzie lider grupy I Klasy A KS Drelów ograł gładko lidera Klasy Okręgowej łukowskie Orlęta. Nie tylko sam fakt wygranej gospodarzy, ale jej rozmiar robi wrażenie. Bez wątpienią Drelów już jest sensacją tegorocznego Pucharu. - Na pewno z każdym meczem z każdą wygraną budujemy pewność siebie i mental. Jak na ekipę z A-klasy mamy bardzo dobrą i solidną kadrę. Trenujemy dwa razy w tygodniu mając na treningach 20 zawodników. To robi swoje. W naszej ekipie nie zarabiamy pieniędzy, gramy dla przyjemności. Tworzymy fajny projekt i chcielibyśmy jak najszybciej z Orlętami wygrywać nie tylko w pucharze ale i w lidze. W półfinale liczę, że wylosujemy Krznę. Jednak nie zależnie od rywala będziemy walczyć o finał Pucharu Okręgu - powiedział Przemysław Sałański, trener KS Drelów.
Krzna Rzeczyca - Absolwent Domaszewnica 6:2 (3:0)
Bramki: Olszewski 11, 13, Grabowski 42, Góralski 59, Chudowolski 61, M. Tkaczuk 73' -
Krzna: Hryciuk - Kosel, W. Wysokiński, Grabowski (46' M. Tkaczuk), Stepulak (55' Fitulski), Daniluk (46' Grudziński), Płudowski (55' Kalenik), Olszewski, B. Tkaczuk, Góralski, Tymoszuk (55' Chudowolski).
Absolwent: Szczygielski - D. Pioruński, Jędruchniewicz, Leszczak, K. Pioruński, Śledź, Dudziński, Ośkiewicz, Bogusz, Ksok, Sadło.
Krzna mając przewagę własnego boiska i skrzętnie ją wykorzystała ogrywając 6:2 Absolwenta Domaszewnica. Do przerwy gospodarze prowadzili już 3:0 i w drugiej połowie mogli sobie pozwolić, nawet na stratę dwóch bramek.
Unia Krzywda - Orlęta Radzyń Podlaski 0:5 (0:2)
Bramki: Pęcak 29, Korolczuk 42, Malec 54, Siudaj 61, 70
Unia: Adamczyk - Chmiel, Białach, Łukasik, Cieślak, Szlaski, M. Piszcz, Strzyżewski, Hryciuk, Kot, G. Piszcz
Orlęta: Nowak - Bruliński, J. Rycaj, Pryimachenko, Daniłosio (59 Szatała), Pęcak (59 Miszta), Kubicki (59 D. Rycaj), Korolczuk (46 Obroślak), Siudaja, Szczapaniak, Malec (59 Lewczuk).
Najmniejszych problemów z pokonaniem Unii Krzywda nie mieli piłkarze Orląt Radzyń Podlaski. Po trzydziestu minutach gry Cezary Pęcak przy asyście Patryka Kubickiego otworzył wynik. Tuż przed końcem pierwszej połowy ponownie asystował Kubicki, a bramkę zdobył Arkadiusz Korolczuk. W drugiej połowie Patryk Malec, Bartłomiej SIudaj i Paweł Lewczuk pokonali Piotra Adamczyka i ostatecznie Orlęta wygrywając 5:0 zameldowały się w półfinale.
Napisz komentarz
Komentarze