To jeden z powodów, dla których PKP Intercity potrzebuje nowoczesnych i szybkich pociągów, które pomieszczą dużo pasażerów. Ale też – jak podkreśla przewoźnik – będą efektywne ekonomicznie.
Przetarg na kilkadziesiąt pociągów
Polski przewoźnik ogłosił właśnie przetarg. Planuje kupić 42 piętrowe elektryczne zespoły trakcyjne z 30-letnim okresem utrzymania. Przewidziana jest też możliwość zamówienia kolejnych 30 pojazdów.
Wartość pierwszego, podstawowego zamówienia to prawie 10 mld zł brutto, drugiego – ok. 17 mld zł brutto.
Odbiór wszystkich pojazdów z zamówienia podstawowego powinien nastąpić nie później – jak podaje przewoźnik – niż 77 miesięcy od dnia zawarcia umowy.
Piętrusy, które chce kupić Intercity, będą obsługiwały przewozy krajowe na popularnych trasach, m.in. z Warszawy do Gdańska, Łodzi, Olsztyna, Wrocławia, Krakowa, Białegostoku czy Terespola. Minimalną prędkość, z jaką mają się poruszać, to 200 km/h.
Na co mogą liczyć podróżni?
Pociągi piętrowe będą mogły zabrać około 500 pasażerów jednocześnie. I zapewnią im podróż w komfortowych warunkach.
Do dyspozycji – po pierwsze – będą mieli wygodne wysuwane fotele z indywidualnymi stolikami, podłokietnikami, podnóżkami i oświetleniem.
Po drugie – w standardzie będzie także WiFi, gniazdka elektryczne i USB. Do tego klimatyzacja i system informacji pasażerskiej wyświetlany na tablicach.
W pociągach będzie zamontowany system wykrywania pożaru obejmujący całe pojazdy oraz monitoring wizyjny.
Pojazdy będą miały część klasy 1 i klasy 2, strefę ciszy, przestrzeń dla dzieci, maszyny vendingowe (sprzedaż z automatów) z miejscem do jedzenia, miejsce na rowery i duże bagaże.
Plany przewoźnika na najbliższe lata
PKP Intercity – jak podkreśla przewoźnik – do 2030 roku planuje uruchomić blisko dwa razy więcej pociągów i zwiększyć liczbę pasażerów do ok. 90 mln rocznie.
Spółka przyjęła strategię „PKP Intercity – Kolej Dużych Inwestycji”. Zakłada ona włożenie 27 mld zł w nowoczesny tabor i infrastrukturę.
Piętrusy to nie nowość
Zaczęło się dziesiątki lat temu. Takie piętrowe pociągi lata temu były stałym gościem na polskich torach. Trafiły na nie w 1959 roku z fabryki w Goerlitz. „Początkowo posiadały oznaczenie literowe Bipa, dzięki któremu zawdzięczają swoją znaną wśród pracowników i miłośników kolei potoczną nazwę. Fabrycznie wagony były pomalowane na oliwkowo, zaś na każdym członie widniał duży napis "Polskie Koleje Państwowe". Zewnętrzny wizerunek zdobiły także aluminiowe listwy. Dostawy trwały do roku 1977” – przypominał serwis zbiorowy.info. Łącznie PKP miały 473 czteroczłonowe zestawy oraz 57 wagonów zapasowych. W latach 90. XX wieku składy zostały pomalowane na żółto-pomarańczowo, a około roku 2004 na niebiesko-żółto. Teraz mają je tylko Koleje Mazowieckie Te składy ostatecznie zjechały z torów w 2023 roku. Zostało jeszcze kilka innej produkcji, ale przejażdżka nimi to teraz rzadkość. „Obecnie wagony piętrowe w regularnej eksploatacji przez cały rok można spotkać właściwie jedynie na Mazowszu. Koleje Mazowieckie posiadają najnowsze tego typu wagony w Polsce. Park taborowy przewoźnika składa się z 37 wagonów Bombardiera Twindexx z 2011 roku, w tym 11 sterowniczych, a także z 22 wagonów Pesa Sundeck z 2016, w tym 2 sterownicze” – wyliczał serwis.
Napisz komentarz
Komentarze