Orlęta Radzyń Podlaski – Górnik II Łęczna 2:2 (1:0)
Bramki: Korolczuk 32, Pryimachenko 71 – Traore 54, Szczytniewski 85
Orlęta: Nowak – D. Rycaj, Miszta, Malca (80 Mróz), Pęcak (80 Siudaj), Kubicki (66 Pryimachenko), Karsyuk, Korolczuk, Szatała, Obroślak (60 K. Rycaj), Grochowski (J. Rycaj).
Rezerwy Górnika na środowy zaległy mecz do Radzynia przyjechały wzmocnione kilkoma zawodnikami znanymi z występów w pierwszoligowej ekipie. Byli to Patryk Malamis, Hubert Turski, Marcin Grabowski czy mający podwójne obywatelstwo Hiszpani i Wybrzeża Kości Słoniowej Solo Traore. Początek spotkania był wyrównany z lekkim wskazaniem na gości, ale pierwsza bramkę strzelili gospodarze. Po rzucie rożnym zagrywanym przez Marcela Obroślaka piłkę do bramki Górnika skierował Arkadiusz Korolczuk. W odpowiedzi dwie okazje miał Marcel Masar. Przegrał jednak pojedynek sam na sam z Hubertem Nowakiem i nie trafił do pustej bramki. Napór Górnika trwał, ale po za wybiciem z linii bramkowej piłki przez Igora Misztę w pierwszej części więcej groźnych sytuacji nie było. Druga połowa także była grana pod dyktando gości. Zaowocowało to bramką Traore w 54 minucie. Kilka minut później kolejne okazje mieli Górnicy. Najpierw Grabowski strzelił minimalnie nie celnie z wolnego, a potem Michał Litwa skopiował wyczyn z pierwszej połowy Masara i nie trafił do pustej bramki. W 71 minucie jeden z nielicznych wypadów Orląt pod bramkę rywali zakończył się golem Daniła Pryimachenko, po podania Cezarego Pęcaka. Kilka minut później mogło być 3:1 dla Orlat, ale Dominik Rycaj zdecydował się na strzał, a mógł podawać do lepiej ustawionego Pryimachenki. Na pięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry. W niegroźnej sytuacji w pola karnym Orląt Jakub Rycaj sfaulował zawodnika Górnika. Sędzia nie miał wątpliwości i wskazał na „wapno”. Innego zdania był chociażby trener Orląt. Karnego pewnie wykorzystał Sebastian Szczytniewski. Górnik kończył mecz w dziesiątkę, gdyż w doliczonym czasie gry dwie żółte a w konsekwencji czerwoną kartkę obejrzał Luiz Mołodecki. Mimo to z remisu w tym meczu bardziej musza być chyba zadowoleni gospodarze.
Robert Chmura, trener Orląt Radzyń Podlaski.
- To był dobry mecz. Ekipa z Łęcznej przyjechał z wieloma zawodnikami, którzy są w kadrze pierwszej ekipy. Goście mieli dwie sytuacje bardzo dobre, ale zdobyli bramkę po karnym którego moim zdaniem nie było. Szkoda, że nie zamknęliśmy tego meczu przy stanie 2:1. Dominik mógł nie strzelać a dograć do Pryimachenki i byś my zamknęli mecz. No cóż szkoda, że nie utrzymaliśmy prowadzenia, ale remis chyba nas nie krzywdzi w przeciwieństwie do decyzji sędziego o karnym.
Napisz komentarz
Komentarze