Urzędnicy radzyńskiego magistratu konstruują właśnie budżet na przyszły rok. Burmistrz już zapowiada cięcia, bo zapotrzebowanie daleko przekracza możliwości ratusza.
- Kierownicy jednostek przygotowują plan budżetowy na kolejny rok. Ten plan trafia do burmistrza i skarbnika i sprawdzamy na ile suma tych planów z jednostek podległych miastu zgadza się z sumą pieniędzy, jakimi dysponujemy dzięki wpływom z ministerstw, z podatków, z opłat, z obligacji które emitujemy czy wreszcie z kredytów. Albo nam tych pieniędzy wystarczy i możemy zaakceptować te plany finansowe, albo nie – wyjaśnia Jakub Jakubowski i dodaje, ze już wiadomo, że w przyszłym roku pieniędzy w budżecie, na pokrycie wszystkich zgłoszonych potrzeb nie będzie. – Po zebraniu planów od jednostek ich budżety łącznie przekraczają nasze możliwości o 10 mln zł. Musimy siąść do poważnych rozmów z kierownikami i umówić się, że mamy tyle pieniędzy i więcej nie będzie – zapowiada Jakubowski.
Takie postawienie sprawy może być nowością, bo do tej pory praktyka konstruowania wydatków na działalność jednostek podległych wyglądać miała inaczej.
- W poprzednich latach , gdy pani skarbnik widziała, że te plany jednostek są zbyt obszerne, ucinała te kwoty. Za tym powinny iść aktualizacje planów budżetowych jednostek, ale tych nie było. Dochodziło więc do takiego rozpasania, które skutkuje obecnym deficytem – mówi Jakubowski. - Wiem, że jakieś pieniądze z budżetu państwa do nas przyjdą, ale wiem też, że nie będą to pieniądze, które zabezpieczą cały deficyt. Będziemy musieli na poczet tego deficytu zaciągnąć kredyt.
A za rogiem na wpisanie do przyszłorocznego budżetu czeka cała lista wniosków inwestycyjnych.
– Opiewają one na ok.30 mln zł. To będzie wielkie wyzwanie gdy z radnymi będziemy decydować, co będziemy realizować w przyszłym roku. To będzie długa i trudna rozmowa – przyznaje Jakub Jakubowski.
CZYTAJ TEŻ:
Napisz komentarz
Komentarze