Sandra Spa Pogoń Szczecin - AZS AWF Biała Podlaska 30:25 (14:12)
Pogoń: Makowski, Witkowski – Krok 8, Polok 7, Biały 6, Biernacki 2, Morawski 2, Nowak 2, Wiśniewski 2, Kruszelnicki 1, Czajkowski, Fabisiak, Mitruczuk. Kary: 10 min.
AZS AWF: Adamiuk, Kwiatkowski – Wierzbicki 5, Antoniak 3, Burzyńśki 3, Kandora 3, Lewalski 3, Andrzejewski 2, Trela 2, Wójcik 2, Koc 1, Wojnecki 1, Chepyha, Rodak. Kary: 12 min.
W ekipie gospodarzy grało dwóch byłych akademików: w bramce Daniel Makowski, na rozegraniu Jakub Polok, i obaj mocno przyłożyli się do wygranej Pogoni. Mecz zaczął się od trzech bramek z rzędu dla AZS. W 4. minucie pierwsze trafienie zanotowali gospodarze, a już cztery minuty później był remis. Przez długi czas na tablicy widniał wynik 5:5. W tym okresie obie ekipy raziły nieskutecznością. Niemoc jako pierwsi przełamali gospodarze za sprawą Patryka Biernackiego. W 27. minucie emocje poniosły Biernackiego, który bez piłki po gwizdku sędziego zaatakował Łukasza Kandorę, przez co musiał opuścić parkiet z czerwoną kartką.
Końcówka pierwszej połowy była bardzo nerwowa w wykonaniu Szczecinian, którzy potrafili nawet faulować Wiktora Kwiatkowskiego w bramce AZS. Niestety, akademicy grali nieporadnie w ofensywie. Stąd pierwsza połowa zakończyła się prowadzeniem gospodarzy 14:12. Początek drugiej połowy nie był najlepszy w wykonaniu gości, a Pogoń odskoczyła na 17:13 w 36. minucie. Nie dość, że AZS grał nieporadnie w ofensywie, to jeszcze sędziowie ukarali Filipa Lewalskiego karą dwuminutową za trafienie piłką w bark bramkarza. Czternastą bramkę AZS za sprawą Franciszka Wierzbickiego zdobył dopiero w 40. minucie, a straconych miał już dwadzieścia.
Nieporadność rzutowa akademików nie ulegała zmianie, a przewaga Pogoni rosła. Pomiędzy 45. a 50. minutą AZS odrobił część straty i przegrywał 17:24. Gospodarze poczuli się już zwycięzcami w tym meczu, a w ich szeregi wkradła się nonszalancja. Ich trener wziął czas przy stanie 19:25. Mimo dwóch straconych piłek przez gospodarzy, najpierw Olaf Wojnecki trafił w bramkarza, a potem Kwiatkowski źle podał na kontrę do Wierzbickiego. AZS kompletnie się rozkleił. Gubił piłkę za piłką, a rywale na cztery minuty przed końcem prowadzili już ponownie dziewięcioma bramkami. W końcówce było wiele chaosu na parkiecie, który lepiej wykorzystali goście, niwelując kilka bramek straty. Ostatecznie Pogoń wygrała 30:25. O wyniku meczu zadecydowała fatalna gra akademików na początku drugiej połowy. Rundę jesienną AZS kończy z czerwoną latarnią w dłoni. Przed nami jeszcze jedna kolejka rundy rewanżowej w tym roku. Bialczanie jadą do Wągrowca.
Napisz komentarz
Komentarze