Legendy o czarnym baranie z kręconymi rogami i błyszczącymi ślepiami powtarzano w wielu zakątkach kraju. Był baran, moc nieczysta, co zastępował drogę myśliwym w warmińsko-mazurskich Możdżanach, był też taki, co straszył razem z czarną damą pod lubelskim Kazimierzem, ale i tryk, co w szale wyskakiwał ze starego boru w Ciechanowcu. Choć najbardziej znanym jest ten, który według ludowej przyśpiewki przebywał w młynie, to nie ma wątpliwości, że owa zjawa upodobała sobie drewniane mosty. O upiornym zwierzęciu przechadzającym się o północy po barierkach mostku nad Krzną w Międzyrzecu Podlaskim już pisaliśmy. Teraz na rozgłos czeka kolejny mroczny tryk, spisany w zgrabną historię po dekadach przekazów ustnych na terenach powiatu łosickiego. Dzięki inicjatywie wójta gminy Sarnaki Grzegorza Arasymowicza oraz starosty powiatu łosickiego Bożeny Niedzielak, czarny baran znad rzeki Toczny poszedł w świat na kartach książki „Legendy Mazowsza”.
Quixi Media od dekady specjalizują się w niezwykłych wydawnictwach. Jedną z ich inicjatyw jest seria ukazującą bogato ilustrowane antologie regionalnych legend. Wśród 326 opublikowanych dla 292 samorządów historii znalazły się dwie opowieści prosto z powiatu łosickiego – „O czarnym baranie” oraz „O wiewiórach i… królowej Bonie”. Druga z nich spisana została piórem Ewy Arasymowicz – pasjonatki słowa czytanego, przyszłej lekarki, a prywatnie ukochanej córki włodarza Sarnak. Zasłyszane od najstarszych mieszkańców okolic historie można nie tylko przeczytać, ale także posłuchać w formie audio. W książce umieszczone są kody QR, które przekierowują do opowiadań czytanych przez profesjonalnego lektora. Wydanie jest źródłem wiedzy o historii i kulturze oraz doskonałym narzędziem edukacyjnym i popularyzatorskim.
Historię o łosickim czarnym baranie spisała autorka książek o baśniach Joanna Kiszkis. Według legendy żółtooki zwierz miał być widywany na trasie z Hadynowa do Łosic. Droga prowadziła przez stary mostek, o którym w okolicy krążyło wiele niepokojących opowieści. Mawiano, chociażby, że gdy przechodząc przez kładkę zaklniesz, to cię diabeł do piekła na potańcówkę porwie. Tam wszyscy tańczą bez przerwy i nikt stamtąd nigdy nie wraca. Więc lepiej było nie kląć wcale, a zwłaszcza tam. Bohater legendy nie wierzył w ostrzeżenia, dopóki sam nie spotkał barana o gęstej czarnej sierści. Historia drugiej z bajek spisanych w „Legendach Mazowsza” toczy się w gminie Sarnaki. Opowiada o dziewczynce, która we śnie przeniosła się do nadbużańskiego lasu, gdzie spotkała samą królową Bonę Sforzę. Wraz ze zmarłym dziadkiem była świadkiem uratowania monarchini przez niejakiego Hołowczyca.
Legendę "O czarnym baranie" odsłuchać można klikając TUTAJ, a historię „O wiewiórach i… królowej Bonie” TUTAJ.
CZYTAJ TEŻ:
Napisz komentarz
Komentarze