Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 30 stycznia 2025 13:12
Reklama
Reklama Baner reklamowy - warsztat samochodowy - pogotowie

O królowej Bonie i czarnym baranie. Nadbużańskie legendy w jednym tomie

Chociaż czasy pogawędek przy wspólnym rwaniu pierza czy młócce minęły wraz z pojawieniem się szklanych ekranów, to wiele wspaniałych historii żyje w lokalnej pamięci do dziś. A że mieszkańcy powiatu łosickiego też swoje legendy mają, nastał czas na ich spisanie i zabezpieczenie dla potomnych.
O królowej Bonie i czarnym baranie. Nadbużańskie legendy w jednym tomie
Legendy o czarnym baranie z kręconymi rogami i błyszczącymi ślepiami powtarzano w wielu zakątkach kraju. Teraz na rozgłos czeka kolejny mroczny tryk, spisany w zgrabną historię po dekadach przekazów ustnych na terenach powiatu łosickiego.

Źródło: Obraz wygenerowany przez AI

Legendy o czarnym baranie z kręconymi rogami i błyszczącymi ślepiami powtarzano w wielu zakątkach kraju. Był baran, moc nieczysta, co zastępował drogę myśliwym w warmińsko-mazurskich Możdżanach, był też taki, co straszył razem z czarną damą pod lubelskim Kazimierzem, ale i tryk, co w szale wyskakiwał ze starego boru w Ciechanowcu. Choć najbardziej znanym jest ten, który według ludowej przyśpiewki przebywał w młynie, to nie ma wątpliwości, że owa zjawa upodobała sobie drewniane mosty. O upiornym zwierzęciu przechadzającym się o północy po barierkach mostku nad Krzną w Międzyrzecu Podlaskim już pisaliśmy. Teraz na rozgłos czeka kolejny mroczny tryk, spisany w zgrabną historię po dekadach przekazów ustnych na terenach powiatu łosickiego. Dzięki inicjatywie wójta gminy Sarnaki Grzegorza Arasymowicza oraz starosty powiatu łosickiego Bożeny Niedzielak, czarny baran znad rzeki Toczny poszedł w świat na kartach książki „Legendy Mazowsza”.

Quixi Media od dekady specjalizują się w niezwykłych wydawnictwach. Jedną z ich inicjatyw jest seria ukazującą bogato ilustrowane antologie regionalnych legend. Wśród 326 opublikowanych dla 292 samorządów historii znalazły się dwie opowieści prosto z powiatu łosickiego – „O czarnym baranie” oraz „O wiewiórach i… królowej Bonie”. Druga z nich spisana została piórem Ewy Arasymowicz – pasjonatki słowa czytanego, przyszłej lekarki, a prywatnie ukochanej córki włodarza Sarnak. Zasłyszane od najstarszych mieszkańców okolic historie można nie tylko przeczytać, ale także posłuchać w formie audio. W książce umieszczone są kody QR, które przekierowują do opowiadań czytanych przez profesjonalnego lektora. Wydanie jest źródłem wiedzy o historii i kulturze oraz doskonałym narzędziem edukacyjnym i popularyzatorskim.

Historię o łosickim czarnym baranie spisała autorka książek o baśniach Joanna Kiszkis. Według legendy żółtooki zwierz miał być widywany na trasie z Hadynowa do Łosic. Droga prowadziła przez stary mostek, o którym w okolicy krążyło wiele niepokojących opowieści. Mawiano, chociażby, że gdy przechodząc przez kładkę zaklniesz, to cię diabeł do piekła na potańcówkę porwie. Tam wszyscy tańczą bez przerwy i nikt stamtąd nigdy nie wraca. Więc lepiej było nie kląć wcale, a zwłaszcza tam. Bohater legendy nie wierzył w ostrzeżenia, dopóki sam nie spotkał barana o gęstej czarnej sierści. Historia drugiej z bajek spisanych w „Legendach Mazowsza” toczy się w gminie Sarnaki. Opowiada o dziewczynce, która we śnie przeniosła się do nadbużańskiego lasu, gdzie spotkała samą królową Bonę Sforzę. Wraz ze zmarłym dziadkiem była świadkiem uratowania monarchini przez niejakiego Hołowczyca.

Legendę "O czarnym baranie" odsłuchać można klikając TUTAJ, a historię „O wiewiórach i… królowej Bonie” TUTAJ

Dzięki inicjatywie wójta gminy Sarnaki Grzegorza Arasymowicza oraz starosty powiatu łosickiego Bożeny Niedzielak, czarny baran znad rzeki Toczny poszedł w świat na kartach książki „Legendy Mazowsza”; fot. G. Arasymowicz

CZYTAJ TEŻ: 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
Reklama
Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: Maczo PicuTreść komentarza: A co w tym dziwnego? Może po prostu chciał więcej zarobić, co ma do tego Dzikiewicz? Większość z ratowników i tak jest na samozatrudnieniu.Data dodania komentarza: 30.01.2025, 09:53Źródło komentarza: Nowe wydanie Słowa Podlasia już gotowe! Sprawdźcie, o czym piszemyAutor komentarza: Homo sapiensTreść komentarza: Żeliwny Edek niech przeczyta artykuł i będzie wszystko, no prawie wszystko wiedział.Data dodania komentarza: 30.01.2025, 08:30Źródło komentarza: Nowe wydanie Słowa Podlasia już gotowe! Sprawdźcie, o czym piszemyAutor komentarza: kibicTreść komentarza: No i gdzie zniknął ten pajac, co chciał mi plaskacze dawać? :DData dodania komentarza: 29.01.2025, 22:25Źródło komentarza: Nowy zawodnik, porażka w BiałymstokuAutor komentarza: .....Treść komentarza: Ha ha ha . Kontrakt to niech sobie w du........ wsadzą . Ludzie dostają się do normalnej służby a nie na kontrakt . Co roku przyjmują funkcjonariuszy na stałe a tu z kontraktami wyskakują he he he . Nie znajdą kandydatów gdyż kto chce pracować w straży granicznej ten będzie starał dostać się na stałe a nie na kontrakty jak jakieś pajace .Data dodania komentarza: 29.01.2025, 19:38Źródło komentarza: Straż Graniczna szuka pracowników. Można sporo zarobićAutor komentarza: cz→ TTreść komentarza: Nowy wójt się . .. buja? Były wjazdy na posesję i .. .mają być chyba? Czy to inwestycja likwidacyjno/nowatorska? Ścieżka rowerowa ślepa. Kluczy na rondach tranzytowych. Zdaje się, że Ciciborzanom, zlikwidowano ciąg pieszo rowerowy, drogą gruntową, nie dbając o zapewnienie takiego ciągu wzdłuż drogi jjanowskiej. Kiedy się ogłasza sukcesy i wydaje (nie swoje) miliardy, to może to z głową robić. Co do wody, śniegu, to się okaże. Już przy najbliższej burzy, zatopi w białej Sobieskiego i pojazdy czyste, pomkną do Cicibora. PozdrawiamData dodania komentarza: 29.01.2025, 17:24Źródło komentarza: Interwencja. Nowy chodnik w Ciciborze. Mieszkańcy boją się, że zaleje ich deszczówka
Reklama
Reklama