- W lipcu naliczono nam opłatę za ogrzewanie, to wyrównanie za trzy lata wstecz. W lipcu dostałem rachunek na kwotę wysokości 7,4 tys. zł, u innych mieszkańców to kwoty rzędu 18 tys. zł. Kwoty różnią się w zależności od metrażu mieszkania. PKP tłumaczy, że dzięki swojemu rozporządzeniu mogą naliczyć takiej wysokości wyrównanie. Nie rozumiem dlaczego dopiero teraz przyszło wyrównanie. Wymusili na nas, że będziemy spłacać te rachunki w ratach. Przez to muszę co miesiąc wpłacać 600 zł dodatkowo do rachunków - mówi Roman z Małaszewicz. W bloku przy ul. Robotniczej 2 mieszka 10 rodzin, które zmagają się z tym samym problemem, co pan Roman.
To jest porozumienie?
Jak twierdzi Michał Stilger rzecznik PKP, Polskie Koleje Państwowe starają się wypracować jak najlepsze propozycje pozwalające rozwiązać problem zgłoszony przez lokatorów z budynku przy ul. Robotniczej 2 w Małaszewiczach związany z opłatami za ogrzewanie. Jednym z nich mógłby być wykup mieszkań przez lokatorów.
- W zeszłym tygodniu do najemców lokali w tym budynku zostały wysłane pisma z prośbą o stanowisko, czy byliby oni zainteresowani wykupem mieszkań oraz informacją, że po wykupieniu mogłaby zawiązać się wspólnota mieszkaniowa, która to będzie mogła starać się o ewentualne dofinansowania związane np. z remontem nieruchomości, a o które PKP S.A. jako spółka nie może występować. Dalsze kroki będą mogły zostać podjęte po skonsultowaniu propozycji z lokatorami propozycji wykupu mieszkań na własność - mówi Michał Stilger.
Dodaje, że część lokatorów nie ma już żadnych zaległości w stosunku do PKP S.A. z tytułu rozliczeń kosztów ogrzewania, a część skorzystała z propozycji spłaty w ratach i zaakceptowało harmonogram spłat ratalnych.
- Doliczane opłaty za media są jedynie pokryciem rzeczywistych kosztów związanych z eksploatacją, nie stanowią przychodu PKP i są uzależnione od czynników zewnętrznych, takich jak podwyżki cen energii etc. Ponadto rozliczenia mediów następują po danych sezonach, stąd jednostkowe kwoty stawek rozliczeniowych są znane z opóźnieniem - wskazuje Michał Stilger.
"Nieludzkie traktowanie"
Mieszkańcy Małaszewicz, mieszkający w bloku przy ul. Robotniczej 2 zgłosili się do Rzecznika Praw Konsumenta, który wystąpił w ich imienu. - Moje wystąpienie miało rozjaśnić sytuację. Mieszkańcy tego bloku dostali w lipcu 2024 r. wyrównanie opłaty za ogrzewanie za wcześniejsze lata. Było to bardzo wysokie wyrównanie, rzędu kilkunastu tysięcy złotych. Spółka do dziś nie potrafi w rozsądny sposób wyjaśnić, dlaczego to nastąpiło. Tłumaczy, że to rozliczenia według pewnego wzoru z uwzględnieniem faktycznego zużycia po zamknięciu danego roku obrotowego. Tylko dlaczego dopiero po 3 latach mieszkańcy dowiadują się o kosztach rzeczywistych za ogrzewanie, otrzymują rozliczenia, gdzie za lata 2021-2022 mają niedopłaty rzędu 4-5 tysięcy złotych? - zauważa Ewa Tymoszuk powiatowy rzecznik praw konsumenta.
Dodaje, że mieszkańcy nie zgodzili się na zapłacenie tak wysokich rachunków i poprosili o spotkanie przedstawicieli spółki. - To całkowicie zostało zlekceważone przez zarząd - zaznacza Ewa Tymoszuk. Sprawa miała być pozytywnie zakończona. - Tak przynajmniej napisano w jednym z pism, że postarają się dojść do porozumienia z mieszkańcami i z nimi się spotkają. Nie wiem czy dojdzie do spotkania i jak to zostanie rozwiązane. W świetle prawa zarząd ma swoje zarządzenia i regulaminy, nie mniej jednak wystawianie rozliczeń w tamtym roku rachunków sprzed trzech lat, w sytuacji kiedy są one mega wysokie jest nie w porządku. Pani na rzecz, której występowałam w październiku płaciła 650 zł za ogrzewanie, a w listopadzie 1700 zł. Widać, że nie jest to zwiększenie opłaty o 100 proc., ale znacznie więcej. To uważam za nieludzkie i sprzeczne z dobrymi obyczajami - przekazuje Ewa Tymoszuk.
Mieszkańcy przygotowali wraz z rzecznikiem reklamację, co jednak nie dało pełnego obrazu sytuacji. - Wystąpiłam też z pismem jako rzecznik praw konsumenta, aby nastąpiło polubowne rozwiązanie sytuacji. Następnie napisałam kolejne pismo ponaglające. Propozycja by rozłożyć na raty te kilkanaście tysięcy to nie jest żadne rozwiązanie. Najlepszym rozwiązaniem byłoby spotkanie na miejscu z przedstawicielami spółki - podsumowuje Ewa Tymoszuk.
Zastrzega, że jak będzie trzeba, to wystąpi z kolejnym pismem, bo rachunki, które wystawiła spółka są 3-4 razy większe niż poprzednie. Dodaje, że pisze konsumentom kolejną reklamację, bo padł pomysł wykupu mieszkań, ale nie wiadomo, na jakich zasadach miałby nastąpić.
CZYTAJ TEŻ:
Napisz komentarz
Komentarze