Do kradzieży doszło na początku września ubiegłego roku. Spod stacji PKP w Łukowie nieznany wówczas mężczyzna zabrał rower i ruszył na nim w kierunku centrum miasta. Kamery monitoringu uchwyciły go, gdy po krótkiej przejażdżce odstawia niebieski jednoślad w okolice stacji kolejowej i wymienia go na przypięty do ogrodzenia rower elektryczny. Wartego 5 tys. zł sprzętu marki Keteles złodziej już nie oddał.
Ujęcia z kamer miejskiego monitoringu trafiły na łukowski komisariat. Widać na nich mężczyznę ubranego w białą koszulkę i z czarnym plecakiem, który niepośpiesznie przemierza ulice na kradzionych pojazdach. Decyzja o publikacji nagrań w sieci zapadła blisko miesiąc później. Efektem ich rozpowszechnienia m.in. na łamach naszej strony internetowej, były licznie spływające do organów ścigania informacje. W międzyczasie zajmujący się sprawą kryminalni analizowali zabezpieczone ślady. W końcu ustalono, że związek z kradzieżą może mieć 40-letni łukowianin.
Łukowscy dzielnicowi odnaleźli skradziony rower w pobliżu ogórków działkowych. Sprzęt trafił już do właściciela. Podejrzanego o kradzież trudno było zastać w miejscu zamieszkania, bo – jak wynikało z ustaleń mundurowych – mógł wyjechać za granicę. Zatrzymany został dopiero kilka dni temu. Podczas składania wyjaśnień twierdził, że zabrał rower, by móc dotrzeć na nim do kolegi. Mężczyzna usłyszał już zarzuty. Grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności.
– Dziękujemy mieszkańcom naszego miasta za każdą przekazaną nam informację – zwrócił się do zaangażowanych w sprawę asp. szt. Marcin Józwik z Komendy Powiatowej Policji w Łukowie i dodał: – Kolejny raz okazało się, jak ważnym narzędziem w naszej pracy jest publikacja wizerunku sprawcy i nieoceniona w takich przypadkach pomoc społeczeństwa.
CZYTAJ TEŻ:
Napisz komentarz
Komentarze