– Głównym naszym zamierzeniem jest zgłoszenie zaplanowanej inwestycji w ramach projektu pn. „Poprawa bezpieczeństwa na skrzyżowaniach kolejowo-drogowych, w tym ich przebudowa na skrzyżowania dwupoziomowe” organizowanego przez PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. Do tego niezbędna jest m.in. opracowywana koncepcja programowo-przestrzenna – wyjaśniał nam Michał Litwiniuk, prezydent Białej Podlaskiej.
Na koncepcję miasto przetarg już rozstrzygnęło i przeprowadziło konsultacje społeczne. o czym pisaliśmy:
– Większość ankietowanych dostrzegła, że nowy tunel w ciągu ul. Jana Pawła II i likwidacja przejazdu na ul. Łomaskiej wpłynie na poprawę płynności ruchu. Zdecydowana mniejszość wypowiedziała się odmienny sposób – podsumowuje wyniki miejskich konsultacji prezydent Michał Litwiniuk.
Wielki społeczny gniew
Słowom prezydenta przeczy jednak spotkanie do którego doszło 11 lutego w magistracie. Do ratusza przyszło ponad 200 osób. – Nie było żadnych konsultacji z mieszkańcami. Jeśli trzeba roznieść podatki, to wy macie pracowników, żeby do każdego domu zaszedł i zaniósł ile trzeba zapłacić, a jak chodzi o ankietę to już nie macie nikogo, żeby ludziom dostarczył – krzyczeli na wypełnionej po brzegi sali konferencyjnej mieszkańcy os. Za Torami. - Na pierwsze spotkanie bym przyszedł, gdybym wiedział. O tym spotkaniu dowiedziałem się od sklepowej u nas na osiedlu. Tam były podpisy zbierane przeciw tej koncepcji miasta. Nie chcemy zamykania przejazdu na Łomaskiej – mówi mieszkaniec ul. Dokudowskiej.
![](https://static2.slowopodlasia.pl/data/wysiwig/IMG20250211162656.jpg)
Mieszkańcy postawili sprawę jasno, konsultacje się dla nich nie zakończyły i właśnie wyrażają swoją opinię, chcą innego rozwiązania, niż zaproponowane przez miasto. – Jeśli będziecie się upierać przy swojej idei, to będzie opór społeczny. Posłuchajcie ludzi, zawsze jest kilka rozwiązań, Proszę posłuchać, zebrać pytania i po analizie zorganizować kolejne spotkanie. Niech państwo się nie bronią, ale słuchają ludzi i wyjaśniają merytorycznie wątpliwości, a nie robią pijar. Wcześniejsze konsultacje nie były prawdziwymi konsultacjami. A wy ciągle wałkujecie, że przyszło tylko cztery osoby na zorganizowanie konsultacje – usłyszeli 11 lutego urzędnicy.
W odpowiedzi na 300 zebranych przez magistrat ankiet, mieszkańcy przyszli z 400 podpisami pod sprzeciwem dla koncepcji miasta.
– Temat jest poważny i nad nim trzeba się mocno pochylić i wypracować najlepsze rozwiązanie, Ja się interesuję tym co się dzieje w mieście i na ogół mogę powiedzieć, że jestem dobrze poinformowany, ale w przypadku tych konsultacji przyznam nie wiedziałem o nich. Wydaje się dużo pieniądze z naszych podatków na promocję i inne rzeczy, a czy tak trudno było prosto powiedzieć ludziom: słuchajcie, chcemy wam zamknąć przejazd, zapraszamy na konsultacje. Myślicie, że ludzie by na takie konsultacje nie przyszli? – mówił Marek Forsztek, mieszkaniec os. Za Torami. - Odcinacie całe osiedle od miasta, które i tak jest marginalizowane od lat. Chcecie nas odciąć od przychodni, od szkoły, od galerii Karuzela. Trzeba robić wszystko, by ludzie mieli lepiej i łatwiej. Tu jest 400 podpisów pod sprzeciwem wobec tej koncepcji, które zebrałem z kilkoma tylko osobami. My domagamy się tunelu dla całej komunikacji, a jak wy to zrobicie, to już wasza sprawa, zatrudnijcie lepszych fachowców.
Konsekwencje nieudanych konsultacji, jakie przeprowadziło miasto podsumowywał natomiast dr Andrzej Halicki, aktywista miejski od lat punktujący nietransparentną komunikację magistratu z mieszkańcami.
– Panie prezydencie wpadł pan w pułapkę. Od lat marginalizuje pan konsultacje społeczne, nie promuje pan konsultacji, nie informuje. Informacja o tych konsultacjach była w BIP, do którego to źródła prawie nikt nie zagląda. Na stornie UM w zakładce konsultacje, ostatnie to rok 2023 a tam więcej mieszkańców zagląda niż do BIP – wytykał dr Halicki. – Cały czas pada informacja, że na konsultacje przyszło 4 mieszkańców. Dziś przyszło 200 - 300, no i to jest właśnie dowód, jak mogłoby to wyglądać w Białej Podlaskiej gdyby państwo zadbali o promocję, szanowali mieszkańców. Ciekawe jak pan teraz z tego wybrnie, gdy odbyły się konsultacje, a dziś przyszło o wiele więcej mieszkańców, tylko że to dzisiejsze spotkanie nazwał pan informacyjnym - przyszli ludzie, to ich poinformujemy. Nie zgadzamy się na to panie prezydencie, bo właśnie to są konsultacje. Pan ich nie skończył, mimo że formalnie wyznaczył pan ich ramy. Teraz ma pan właśnie konsultacje społeczne i proszę rozmawiać z ludźmi. Tak się nie bawimy panie prezydencie, trochę szacunku do mieszkańców – mówił w imieniu zebranych.
Forsują jedną koncepcję
Prezydent Michał Litwiniuk tłumaczył mieszkańcom, że warunkiem pozyskania w konkursie PKP PLK funduszy na stworzenie bezkolizyjnego przejazdu przez tory, jest likwidacja przejazdu naziemnego. – To jest warunek byśmy mogli sięgnąć po te środki zewnętrzne. Złożyliśmy bardzo dobry wniosek i już na samym początku mamy dobre opinie i kolei i policji. To nie prezydent decyduje o tym, gdzie można a gdzie nie można czegoś zrobić. Koncepcja, którą zaproponowaliśmy kolei i poddaliśmy konsultacjom społecznym, to efekt analizy i przemyślanej pracy fachowców, dostępnej na podstawie wiedzy i doświadczenia zawodowego, nie czyjegoś widzimisię. Prezydent nie ma takiego komfortu, by spojrzeć na jakieś rozwiązanie przez pryzmat czyjejś prywatnej potrzeby. Optymalizujemy rozwiązania pod kątem dobra ogółu. W tym przypadku wybieraliśmy warianty, które będą się wiązać z jak najmniejszą liczbą wyburzeń prywatnych domów. To spotkanie jest po to, żebyśmy państwu przedstawili przed jakimi wyzwaniami stajemy i jaką pracę wykonaliśmy. Wiem, że nie wszyscy przyszli tu tylko po to, by krytykować pomysł, który jak widzimy już został pozytywnie oceniony – stwierdził prezydent.
Natomiast naczelnik wydziału dróg referowała propozycję wypracowaną przez miejskich urzędników.
– Koncepcja zakłada wybudowanie bezkolizyjnego przejazdu pod torami w ciągu ul. al. Jana Pawła II, następnie wyprowadzenie ruchu do ul. Łomaskiej przez rondo na skrzyżowaniu z ul. Podleśną. Na ul. Łomaskiej pozostanie przejazd dla rowerzystów i przejście dla pieszych, a samochody będą kierowały się w stronę al. Jana Pawła II i tam bezkolizyjnie przejadą pod torami – opisywała plan naczelnik Renata Tychmanowicz.
Wiceprezydent miasta, Justyna Gorczyca plan przygotowany przez urząd zachwalała jako urbanistka. - Jeżeli w tym momencie odstąpimy od koncepcji i nie zrobimy nic, to niebawem dotknie to osiedle kolizja komunikacyjna – ostrzegała i zwracała uwagę, że z czasem ruch towarowy na kolei wróci do normy, gdy sytuacja za wschodnią granica się unormuje, a port przeładunkowy w Małaszewiczach zacznie pracować pełną parą. - Jak będą biegły pociągi w liczbie maksymalnej siedmiu składów na godzinę, przejazd na Łomaskiej stoi. Państwo patrzą osiedlem, a ja jako urbanista. My dziś wprowadzamy potężny ruch z ponad 5-tysięcznego osiedla przy szkole i galerii Karuzela w niewydolny ruch komunikacyjny z ul. Sidorskiej i przebicie ul. Zamkowej, gdzie już z ulic Witoroskiej i Lubelskiej jest napływ ruchu samochodowego. To się skorkuje tak, że państwo nigdy nie wyjedziecie. Zasada jest taka, że wpuszcza się ruch w arterie główne, w ulice zbiorcze. Tak się projektuje miasto. Wpuszczenie komunikacji w al. Jana Pawła jest jedynym słusznym wyjściem, to jest dobrze przemyślana koncepcja i to jest dobre rozwiązanie dla państwa – zapewniała wiceprezydent.
Mieszkańcy mają inne pomysły
Ale mieszkańcy mają inną koncepcję i chcą ją dyskutować. Proponują, by przejazd pod torami poprowadzić w ciągu ul. Długiej.
– W ciągu ul. Długiej jest wystarczająco miejsca, by zrobić tam tunel i przejazd dla mieszkańców. Natomiast w ciągu ul. Jana Pawła II niech będzie przejazd dla wojska – wyłuszczył postulat mieszkańców ks. kan. Andrzej Biernat, dziekan dekanatu Biała Podlaska - Południe. – Ja też zasięgnąłem opinii, mimo że jestem skromnym teologiem, ale troszeczkę doświadczyłem już też i budowy. Panie prezydencie, pan się podpiera tym, że to najlepsi inżynierowie przygotowali i tak dalej, dobrze tylko że inżynierowie zawsze idą za tym czego chce zleceniodawca.
![](https://static2.slowopodlasia.pl/data/wysiwig/IMG20250211162541.jpg)
Naczelnik Tychmanowicz przyznała, że urzędnicy analizowali możliwość wpuszczenia ruchu samochodowego w tunel wybudowany w osi ul. Długiej. Jak wyliczała, przy takim rozwiązaniu trzeba by wyburzyć pięć budynków na ul. Kościelnej, dwa na Długiej i jeden na Łomaskiej. Kwestia ul. Długiej komplikuje się dodatkowo z uwagi na jej nową funkcję, jaką ma pełnić dla wojska, po planowanej zmianie ruchu na przejeździe na ul. Łomaskiej.
– Ul. Łomaska jest obecnie drogą o znaczeniu obronnym z uwagi na jednostkę. Gdy zostanie zamknięta i nie będzie tam przejazdu, ul, Długa będzie wówczas drogą o znaczeniu obronnym. Wojsko musi mieć bowiem drogę alternatywną, nie może mieć tylko jednego wyjazdu w kierunku al. Jana Pawła II – wyjaśnia naczelnik Tychmanowicz.
Czemu więc miasto nie podjęło próby najłatwiejszej i najbardziej akceptowalnej dla mieskzańców os. Za torami, czyli budowy tunelu pod przejazdem na ul. Łomaskiej? – Tunel w Łomaskiej był pierwszym wariantem. Jednak z uwagi na odcięcie od drogi publicznej ul. Kościelnej i Stacyjnej i likwidację posesji między Kościelną i Stacyjną, ten plan został zaniechany. Dlatego koncepcja z al. Jana Pawła II jest najlepszym rozwiązaniem, chociaż dużo kosztowniejszym, bo musimy wybudować układ drogowy o szacunkowej wartości 84 mln zł – dowodzi Renata Tychmanowicz.
Mieszkańcy jednak wskazują, że temat jest na tyle skomplikowany, że bez głębokich dyskusji nie uda się wybrać odpowiedniego rozwiązania. – Nie chodzi o to czy ta koncepcja jest słuszna czy nie, chodzi o to, że ludzi się potraktowało, jakby ich nie było. Co ja mam załatwiać na Jana Pawła, ja potrzebuję dojechać do centrum, do przychodni, do szkoły do lekarza – stwierdziła pani Marzena. A pani Małgorzata, mieszkanka ul. Dokudowskiej dodaje, że magistrat musi się pochylić nad tymi, którym chce wyburzyć domy. – Jak zobaczyliśmy pierwsze plany sprzed kilku miesięcy to trochę się zmartwiłyśmy, bo tyłem posesji szła droga z dużym natężeniem ruchu, a nasze posesje miały być okrojone. Ale rozumieliśmy, że tak potrzeba dla dobra ludzi. Teraz plan się zmienił i mój dom idzie do wyburzenia po stu latach użytkowania moich przodków. Mogę oddać bok i tył posesji, posesje sąsiednie też poświęcą część działek. Komfortowe to nie będzie ale jesteśmy, zostaną nasze domy – wskazywała.
Podczas spotkania w magistracie padło ostrzeżenie: – Jak wy nie chcecie słuchać ludzi to będziecie mieli pozew zbiorowy do sądu i zobaczymy kto na tym lepiej wyjdzie. Nie można w ten sposób traktować całego osiedla.
„Nowy przejazd – wspólna sprawa”
Taką nazwę przyjął komitet, który zawiązał się, by z ramienia mieszkańców os. Za Torami rozmawiać z magistratem o rozwiązaniu komunikacyjnym, które będzie do przyjęcia dla wszystkich zainteresowanych. Z inicjatywą wychodzą radni klubu PiS, którzy przyznają, ze do niedawna sami nie wiedzieli o planach miasta, a o planowanych przez miasto konsultacjach dowiadywali się po fakcie.
– Będziemy współpracować z mieszkańcami os. Za Torami, chcemy ich wesprzeć w tej sytuacji. Wiemy, że konsultacje odbyły się w sposób nieprawidłowy, a mieszkańcy mówią, że pomysł który zaprezentował prezydent jest dla nich nie do zaakceptowania. My jako klub radnych również się na takie działania nie godzimy. Chcemy z mieszkańcami rozmawiać, szukać alternatywnego rozwiązania. Jeśli wydajemy publiczne pieniądze, to powinny one być spożytkowane tak, by ludziom ułatwiać a nie utrudniać życie. Wychodzimy z założenia, że presja ma sens i będziemy zbierać podpisy pod alternatywnymi rozwiązaniami. Pan prezydent podjął decyzję bez konsultacji z mieszkańcami i to pan prezydent ma dziś problem. My chcemy mu pomóc i znaleźć rozwiązanie – informuje Dariusz Litwiniuk, szef klubu PiS w radzie miasta.
Wojciech Babicz, radny PiS wskazuje natomiast, że na przeprowadzenie rozmów z mieszkańcami było dużo czasu, bo nabór do konkursu ogłoszonego przez kolej, do którego aplikowało miasto trwał od sierpnia ubiegłego roku do 5 lutego tego roku. – Czasu na przeprowadzenie rzetelnych konsultacji społecznych było więc bardzo dużo. Tak naprawdę, gdyby nie interwencja na sesji naszych radnych Agnieszki Kulickiej i Karola Sudewicza, to do tego spotkania w magistracie mieszkańców z urzędnikami, by nie doszło – zwraca uwagę radny Babicz.
![](https://static2.slowopodlasia.pl/data/wysiwig/IMG20250212163400.jpg)
Radna Kulicka przyznaje, że to mieszkańcy zaalarmowali ją, jako mieszkankę osiedla o sprawie i prosili o interwencję. – Mieszkańcy nie wiedzieli o planach miasta i o konsultacjach. W jakiś dziwny sposób to wszystko zostało, nie chce powiedzieć utajnione, ale mało wypromowane. Wierzę, że urzędnicy przemyślą to jeszcze raz i usiądą z mieszkańcami do rozmów. Z tego co mi przekazano, prezydent zadeklarował na spotkaniu z mieszkańcami, że rozmowy podejmie, na co liczymy – mówi radna Agnieszka Kulicka.
Radny Wojciech Babicz dotarł natomiast do informacji, że konkurs PKP, do którego miasto już złożyło aplikację będzie powtarzany. Kolejna edycja jest już zaplanowana z naborem od sierpnia 2025 roku do lutego 2026. – Pytanie co zrobi z tym miasto? – zastanawia się radny.
Napisz komentarz
Komentarze