24 lutego 2022 roku nad ranem wojska rosyjskie otwarcie zaatakowały niepodległą Ukrainę. Było już jasne, że to wojna, choć dla Ukraińców trwała już ona od 2014 roku, kiedy Rosjanie wkroczyli do Donbasu i zaanektowali Krym.
Wydawało się, że wobec oburzenia świata, płynącej szeroko pomocy, sankcjom wojnę można zakończyć dosyć szybko. Prawda okazała się inna. Walki wciąż trwają i nadal giną ludzie.
Ukraińcy masowo ruszyli do Polski
Od razu po 24 lutym Ukraińcy zaczęli uciekać przed Rosjanami. Naturalnym kierunkiem była Polska. Zgodnie z oficjalnymi danymi w Polsce przebywa ok. 1,5 miliona Ukraińców. Choć think tank CenEA ocenia, że może być ich 30-40 procent mniej, bo część z nich wyjechała na Zachód.
Na początku wojny Polacy ruszyli z falą pomocy. Oferowali uchodźcom własne domy, wysyłali dary na Ukrainę, brali udział w zbiórkach i zrzutkach finansowych. Teraz ten ruch już nie jest tak intensywny.
Zmieniło się też nastawienie Polaków do Ukraińców. Objawem tego stanu rzeczy są zapowiedzi polityków (jak Rafał Trzaskowski i Karol Nawrocki) o ograniczeniu wypłaty świadczenia 800 plus tylko cudzoziemcom pracującym w naszym kraju.
Nie zamykać granic, ale odsyłać z powrotem młodych Ukraińców
Jesteśmy jednak przeciwko zamknięciu granicy przed Ukraińcami. Takiemu posunięciu sprzeciwia się aż 49 procent badanych w sondażu pracowni Opinia24 dla Radia Zet. 39 proc. popiera taki pomysł, a 12 proc. nie ma zdania.
Ankieterzy zapytali także to, czy młodzi Ukraińcy powinni wrócić na Ukrainę, żeby walczyć z Rosją. Aż 74 proc. badanych popiera takie rozwiązanie, a tylko 12 proc. jest zdecydowanie przeciwnych. 14 proc. ankietowanych wybrało „nie wiem/trudno powiedzieć”.
Zaostrzenie kursu wobec Ukraińców najbardziej widoczne jest wśród wyborców Konfederacji i PiS. W przypadku tych pierwszych aż 57 proc. popiera pomysł zamknięcia granicy.
CZYTAJ TEŻ:
Napisz komentarz
Komentarze