Uzdrowiciele są na celowniku lekarzy, prokuratorów i Ministerstwa Zdrowia. Po serii doniesień o działalności takich osób niedawno ministra zdrowia Izabela Leszczyna ogłosiła, że jej resort wspólnie z rzecznikiem praw pacjenta pracuje nad ustawą, „która ukróci działania wszelkich szarlatanów”.
Lista suplementów sposobem na raka
Tymczasem prokuratura zajmowała się sprawą Huberta Czerniaka. Mężczyzna „leczył” panią Beatę.
„Słychać, że mówienie sprawia jej problem. To pozostałość po chemii. Dzięki niej pokonała nowotwór, ale gardło jeszcze nie doszło do siebie. Pani Beata czeka właśnie na operację plastyczną. Mówi, że to detal. Najważniejsze, że po leczeniu onkologicznym odzyskała słuch i żyje” – opisuje jej sytuację wp.pl.
Uzdrowiciel nawet dokładnie jej nie badał. Za to przepisał całą listę suplementów. Nic jednak nie pomagało. Stan kobiety się pogarszał, guz urósł do rozmiarów piłki tenisowej. Znachor przestał się kontaktować z panią Beatą, a pacjentka zaczęła przyjmować chemię, żeby uratować własne życie.
Kapłan, nie lekarz. Prokurator przyjął to wyjaśnienie
Prokuratura w Opocznie, która zajmowała się sprawą, umorzyła jednak postępowanie. Dlaczego? Bo Czerniak tłumaczył, że nie przyjął kobiety jako lekarz, a jako kapłan Kościoła Naturalnego. Zapłata w wysokości 600 złotych była darowizną na kościół, a nie opłatą za wizytę.
Prokurator ocenił, że oszustwa nie było, a Czerniak nigdy nie wprowadził pacjentki w błąd. Zalecił jej suplementy, ale jednocześnie nie przekonywał, że wyleczą raka.
„Tymczasem wcześniej sąd lekarski odebrał Czerniakowi prawo wykonywania zawodu. Decyzja jest jeszcze nieprawomocna” – informuje rynekzdrowia.pl.
I dodaje, że prace nad nowymi przepisami nadal trwają.
Napisz komentarz
Komentarze