Pierwsze dni i tygodnie "narzeczeństwa" nie wskazywały ze strony Magdaleny, iż przymus matki odniesie sukces – książę wydawał się Magdalenie kandydatem wyjątkowo "wstrętnym". Wkrótce jednak (z nieznanych nam powodów) radykalnie zmieniła swój stosunek do Radziwiłła i to ona dążyła do połączenia się węzłem małżeńskim ze swym jedynym Absolutem, jak pisała w listach do ukochanego, utożsamiając się w tych dążeniach z wolą swej matki.
Od potajemnego ślubu, który sprawił, że Hieronim Florian popełnił de facto bigamię, obie panie Czapskie z niecierpliwością oczekiwały na orzeczenie łuckiego sądu konsystorskiego o unieważnieniu pierwszego małżeństwa Radziwiłła. Jak wiemy, sąd unieważnił małżeństwo księcia z Sapieżanką, co Hieronim Florian i Magdalena niemal natychmiast wykorzystali, zawierając oficjalny i już legalny związek małżeński. Po zawarciu prawomocnego ślubu oboje zamieszkali w pałacu w Białej.
Pierwsze tygodnie, a nawet miesiące upływały młodej parze w atmosferze wzajemnego zauroczenia. Najlepiej ilustruje to fragment listu Magdaleny do matki: Trafiłam, mogę mówić, na anioła i właśnie jakbym się do nieba dostała, tak mam wielkie ukontentowanie i mogę pod przysięgą wyznać, że mi tylko ptasiego nie dostaje mleka...
Całą historię przeczytacie w numerze 14/2018 Słowa Podlasia
Jerzy Flisiński
Napisz komentarz
Komentarze