Jerzy Socha twierdzi, że poprosił wójta o wyrównanie drogi gminnej na odcinku, gdzie położona jest posesja jego syna. Ten w odpowiedzi zlecił podwykonawcy przywiezienie gruzu, ale jak się okazuje, prawie 4 miesiące temu wraz z materiałem przyjechały śmieci. – Zarówno na ulicy, jak i poboczu porozrzucane są nieczystości, głównie folie, plastikowe butelki i kartony. Dlaczego wójt umywa się od odpowiedzialności i nie posprząta tego? – pyta Socha.
O kwestię budzącą tak ogromne emocje zapytaliśmy wójta Piszczaca, Kamila Kożuchowskiego. – Znana mi jest sprawa wyrównywania drogi w Piszczacu. Chodzi o krótki, około 100-metrowy odcinek drogi pełnej dołów. Syn pana Sochy poprosił mnie o wyrównanie powierzchni, więc zleciłem wykonawcy przywiezienie tam gruzobetonu, który był złożony na terenie byłego wysypiska śmieci w Wyczółkach – tłumaczył wójt. – Być może nieopatrznie zebrał koparką też śmieci, ale na pewno w niewielkiej ilości.
Cały artykuł przeczytacie w najnowszym numerze i e-wydaniu Słowa Podlasia, nr 39
Napisz komentarz
Komentarze