Sytuacja epidemiologiczna w radzyńskim SPZOZ od 17 października mogła zagrażać zdrowiu i życiu pacjentów. Taką informacje przekazała Irmina Nikiel, państwowy wojewódzki inspektor sanitarny z Lublina, i nakazała natychmiastowe działania. Tego samego dnia w szpitalu odcięto ciepłą wodę.
Do końca października w szpitalu nie było planowych przyjęć. Placówka funkcjonowała w trybie ostrym – przyjmowani byli tylko pacjenci w stanie zagrożenia zdrowia i życia, odwołano planowane zabiegi i operacje. Pacjenci, których stan zdrowia pozwalał na to, zostali wypisani do domu.
Jak zapewniał dyrektor szpitala Marek Zawada, 90 pacjentów, którzy pozostali na oddziałach, nie zostało zakażonych bakterią legionelli. – Od momentu wykrycia bakterii, przeprowadzono analizy związane z ewentualnymi zakażeniami w szpitalu. Nie było ich. Wszystkie zakażenia, jakie były, to zakażenia zewnątrzszpitalne – tłumaczył podczas sesji rady powiatu, która odbyła się w czwartek 27 października.
– Działania naprawcze zostały wprowadzone w trybie natychmiastowym – dodaje dyrektor Zawada. Przystąpiono do demontażu sitek z kranów i pryszniców, przeprowadzono dezynfekcję termiczną oraz chlorowanie. Wodę w szpitalnych zbiornikach podgrzewano do 70 stopni C, a nocą odbyła się termiczna i chemiczna dezynfekcja sieci ciepłej wody.
Sanepid pobrał próbki wody do ponownego zbadania. Na szczęście z lubelskiej inspekcji sanitarnej płynęły optymistyczne informacje. – Inspektor sanitarny powiadomiła mnie, że szanse na zdjęcie restrykcji wynoszą 90 procent. Na próbce nic się nie pojawia – mówił "Słowu" pod koniec października Lucjan Kotwica, radzyński starosta.
Informacje te na szczęście potwierdziły się. Od poniedziałku 31 października szpital działa już normalnie – badania inspekcji sanitarnej nie wykryły legionelli w ciepłej wodzie. Mimo to sanepid zapowiada częstsze kontrole w radzyńskiej placówce służby zdrowia.
Aneta Franczuk
Cały artykuł na ten temat w papierowym i elektronicznym wydaniu "Słowa" z 2 listopada (nr 44)
Napisz komentarz
Komentarze