Do tragedii doszło 10 stycznia. O pożarze łosicka straż pożarna została powiadomiona tuż przed godziną 10 rano. Pierwsi na miejscu byli strażacy ochotnicy z Huszlewa. Ocieplony sieczką słomianą i styropianem budynek płonął jak pochodnia. We wszystkich pokojach widoczny był ogień, a dym wydostawał się na zewnątrz. To zaś uniemożliwiało prowadzenie jakichkolwiek działań wewnątrz domu. Ratownicy, którzy weszli do środka w aparatach ochronnych, zastali przerażający widok. Były to zwęglone zwłoki małżonków w wieku 83 i 87 lat oraz ich opiekunki.
49-letnia pani Joanna poniosła śmierć, gdyż postanowiła pomóc swym podopiecznym w opuszczeniu domu. Kiedy zobaczyła wydobywające się z domu kłęby dymu, wbiegła do palącego się budynku, by ich ratować. Niestety ogień odciął jej możliwość jakiegokolwiek ratunku. Sama też nie mogła już wyjść na zewnątrz. Zginęła razem z małżeństwem osierocając 8-letniego syna. Ze zmarłymi tragicznie starszymi ludźmi mieszkał na stałe syn. Mężczyzna jakiś czas przed tragedią wyszedł jednak do sklepu po zakupy. Nie było go więc w tym czasie w domu.
Cały artykuł przeczytacie w jutrzejszym, łosickim numerze Słowa Podlasia, 15 stycznia
Napisz komentarz
Komentarze