Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 21 listopada 2024 15:07
Reklama
Reklama

Praca w sadzie? Nie, dziękuję...

Trwa zbiór tzw. owoców miękkich, czyli m.in. wiśni, porzeczek czy borówek. Sadownicy narzekają, że będzie trwał dłużej niż zwykle, bo brakuje rąk do pracy. – Z roku na rok jest coraz gorzej. Do zrywania owoców przychodzi garstka ludzi – mówią sadownicy.
Praca w sadzie? Nie, dziękuję...

Latem uczniowie czy studenci, ale nie tylko oni, mogą sobie dorobić, podejmując pracę sezonową. Każda para rąk szczególnie przydaje się w rolnictwie. – Do zrywania wiśni przychodzi tylko po kilka osób. Przydałoby się więcej, ale nie ma chętnych – mówi Marek Ciemięga, sadownik z Wohynia. Z braku pracowników, przy zbiorze pracuje cała jego rodzina, ale już wie, że nie zdołają zerwać wiśni, jak to wcześniej bywało, w ciągu jednego tygodnia. – Po prostu za mało mamy ludzi do pracy. Nie wiem nawet, czy ze zbiorem uporamy się w ciągu dwóch tygodni – zastanawia się.

Rekordziści wyciągają stówę dniówki

Zbieracze w ciągu dnia mogą zarobić kilkadziesiąt złotych. Jeśli ktoś jest bardzo sprawny, to nawet ponad 100 zł. – W gminie Wohyń sadownicy za jeden kilogram zebranych wiśni płacą 0,50-0,60 zł. Nie mogą podnieść tej stawki, bo sami na skupie dostają zaledwie 1,20 zł za kilogram owoców. W efekcie produkcja staje się nieopłacalna – przyznaje Marek Pacześniowski, prezes Zrzeszenia Producentów Owoców i Warzyw Nasz Sad w Wohyniu.

W przeszłości sadownicy mogli liczyć na młodzież, która dorabiała sobie do kieszonkowego. Teraz jest inaczej. – Kiedyś nie musieliśmy młodych ludzi specjalnie zachęcać, żeby zrywali wiśnie. Wiele osób, nie mogąc liczyć na pieniądze od rodziców, przychodziło do sadu, by zarobić na ubrania czy książki. Teraz młodzi ludzie mają wszystko podane na tacy i nie muszą się wysilać – uważa sadownik z gminy Konstantynów.

Choć nie raz dawał ogłoszenia o pracy przy zbiorze wiśni, zgłosiła się ledwie garstka chętnych. – Po prostu wielu osobom, nawet tym niby bezrobotnym, nie chce się pracować. Wiadomo, że zrywanie wiśni nie należy do lekkich prac, tym bardziej że często trzeba to robić w skwarze. Ale to zawsze praca, za którą dostaje się zapłatę – narzeka sadownik. Nie wie, czy w tym roku uda mu się oberwać wszystkie drzewka. Dlatego postanowił, że od następnego roku zbiór owoców będzie przeprowadzał mechanicznie.

"500 plus" i... leżymy brzuchami do góry

Chętnych do pracy poszukuje Rolnicza Spółdzielnia Produkcyjna w Ciciborze Dużym. – Wcześniej potrzebowaliśmy pracowników do zbioru ogórków, a teraz do pielenia truskawek i pracy w przetwórni. Nie ma zbyt wielu chętnych. Po części wynika to z wprowadzenia programu 500 plus. Ludzie dostają co miesiąc pieniądze i nie chce im się nic robić – uważa Piotr Łukaszuk, kierownik upraw polowych Rolniczej Spółdzielni Produkcyjnej w Ciciborze Dużym.

Zaledwie kilka osób zgłosiło się do zbioru ogórków na plantację w Kaliłowie w gminie Biała Podlaska. – Za godzinę zbioru płaciłem 8 zł. Uważam, że to przyzwoita stawka, bo ja na skupie za jeden kilogram dostawałem tylko złotówkę – przyznaje rolnik.

Obecnie wciąż potrzebuje chętnych do pielenia truskawek, ale o pracowników trudno. Jego zdaniem najlepszymi są ci w średnim wieku, którzy mają już pewne doświadczenie życiowe i szanują pracę. – Natomiast młodzi ludzi w dużej części uważają, że im się wszystko należy. Zgłosiła się do zbioru ogórków młodzież. Popracowała jeden dzień, a na drugi już nie przyszła, bo za ciężko – opowiada.

Od początku lipca zbiór borówki amerykańskiej rozpoczął się u rolnika w gminie Biała Podlaska. – Codziennie przychodzi do pracy około 30-35 osób. Ja akurat nie miałem problemu ze znalezieniem chętnych. Może dlatego, że bardzo wcześnie dałem ogłoszenie o poszukiwaniu chętnych do zbioru – wyjaśnia rolnik.  

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Szczera 24.05.2023 10:39
Tak najlepiej, dawać głodowe stawki i pluć na ludzi że nie chcą pracować. Pomijam już te wszystkie 500+ i inne badziewia... kiedyś po prostu nie patrzono na to, czy młodzi chcą pracować, czy nie, miało się ich za nic razem z ich pomysłami na życie i wbijało że mają się cieszyć z każdej roboty, dawać się wykorzystać do harówki za marne pieniądze i jeszcze losowi dziękować że w ogóle mają pracę. Tak oto mamy pokolenie boomerów o mentalności niewolnika. Mają pretensje do młodszych pokoleń, które się już nie mają zamiaru dawać. Oczywiście, że mamy dzisiaj pełno roszczeniowych leni i nierobów, ale czy tylko w młodym pokoleniu? Istnieją też ludzie, którzy chcą pracować ale szanują swój czas i wolą poszukać czegoś co będzie lepiej płatne, douczyć się i rozwinąć zawodowo zamiast zapier.. za grosze na czarno.

Jagoda 11.03.2023 03:31
A można napisać kontakt telefoniczny do sadowników

Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: chyży rójTreść komentarza: niech najpierw szczepią psy i koty będąnce w niewoli w miescie,Dodatkowo właściciele nie sprzątają po swoich niewolnikach,Postawić strażnika miejskiego i niech wali mandaty,od tego jest.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:57Źródło komentarza: Wścieklizna w natarciu. Wykryto ją u domowego psa i krowyAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: a to dlatego,bo trzeba używać i rozumu a im zabrakloData dodania komentarza: 21.11.2024, 10:48Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busaAutor komentarza: AndrzejTreść komentarza: Ja na temat specjalności.Byłem w wojsku 40 lat wstecz, na szkole młodszych specalistów i po niej zostałem dowódcą obsługi R-140 M.Myślałem że nie ma już tej specjalności,a to dlatego że taka radiostacja,tzn,anteny nadawcze wysyłają w eter tyle energii,że każdy może szybciutko zlokalizowac miejsce.Nawet wtedy,w latach 80 mówiono nam że każda rsdt.dużej mocy to ,,świeci jak zimny ogień odpalony z zupełnej ciemności'.Oczywiście były na radiostacji urządzenia do pracy zdalnej,chyba z odległości do 150m,ale nigdy tego nie ćwiczyliśmy.Więc jestem bardzo zdziwiony,że wojsko ciągle szkoli ludzi z alfabetu Morsa,jest to przestarzałe,przy dzisiejszej cyfryzacji.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:33Źródło komentarza: Mistrz MMA w szeregach terytorialsów. To międzyrzeczaninAutor komentarza: BartekTreść komentarza: Nie sposób nie dostrzec emocji, jakie towarzyszą Twojej wypowiedzi, ale wydaje mi się, że przedstawiasz rzeczywistość w sposób nazbyt uproszczony i jednowymiarowy. Oczywiście, dorosłość wymaga odpowiedzialności, a założenie rodziny jest jej istotnym elementem, ale przecież nie jest to jedyna definicja dojrzałości czy wartości człowieka. To, że ktoś nie ma jeszcze rodziny, nie oznacza, że jego opinie na temat patriotyzmu, obronności czy poświęcenia nie mają znaczenia. Twoja krytyka młodych ludzi, którzy mówią o wojnie czy bohaterstwie, opiera się na założeniu, że każdy, kto nie doświadczył wojny, idealizuje ją i traktuje jako romantyczną przygodę. To spore uogólnienie. Faktycznie, są osoby, które mogą nie rozumieć w pełni, czym jest wojna, ale równie dobrze można powiedzieć, że ktoś, kto nigdy nie służył w wojsku, może mieć bardzo realistyczne i świadome podejście do tych spraw. Nie jest to czarno-białe. Co więcej, podkreślasz, że polska tradycja heroizmu, którą wiążesz z upadkiem I i II Rzeczypospolitej, jest przyczyną problemów naszego kraju. Nie sposób jednak nie dostrzec, że właśnie ta tradycja dała nam bohaterów, którzy walczyli o niepodległość i wolność – nie tylko w zbrojnych konfliktach, ale też w codziennej pracy, działalności politycznej i społecznej. Zgadzam się, że wojna to koszmar – brud, smród, krew i cierpienie. Nikt, kto naprawdę rozumie jej naturę, nie traktuje jej jako romantycznej przygody. Ale czy oznacza to, że nie powinniśmy o niej rozmawiać, przygotowywać się do obrony kraju, czy doceniać poświęcenia tych, którzy byli gotowi walczyć za swoje ideały? Krytyka młodych, którzy szukają swojego miejsca w tradycji wojskowej czy patriotycznej, wydaje się nieco niesprawiedliwa. To nie znaczy, że są naiwni – być może po prostu szukają sensu, który jest głęboko zakorzeniony w naszej historii i kulturze. Ostatecznie, odwaga i odpowiedzialność nie mają jednej definicji. Można być odpowiedzialnym i odważnym w rodzinie, ale również w służbie publicznej, w wojsku, czy po prostu w codziennym życiu. Każdy etap życia ma swoje wyzwania i nie powinniśmy deprecjonować jednych wyborów na rzecz innych.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 09:01Źródło komentarza: Mistrz MMA w szeregach terytorialsów. To międzyrzeczaninAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: "dlatego, że", nieuku, zapamiętaj. Nie ma żadnego "dlatego, bo".Data dodania komentarza: 21.11.2024, 08:45Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busa
Reklama
Reklama