Problem dyżurów nocnych i świątecznych prowadzonych przez apteki w Międzyrzecu wciąż pozostaje nierozwiązany. Jeden z mieszkańców poinformował niedawno, że nie mógł kupić leku swojemu dziecku, bo apteka dyżurna była zamknięta. – To nie do pomyślenia. Odebrałem wieczorem dziecko ze szpitala i chciałem mu kupić lekarstwa. Jednak spotkałem się z absurdalną sytuacją, że w nocy na terenie naszego miasta nie dyżuruje żadna apteka, a na drzwiach tej, która miała pełnić nocny dyżur znalazłem jedynie informację odsyłającą klientów do Łukowa albo Białej – relacjonuje zdenerwowany mieszkaniec Międzyrzeca.
Przypomnijmy, że podczas sesji, 25 stycznia, zgodnie z prawem farmaceutycznym rada powiatu podjęła uchwałę w sprawie ustalenia rozkładu godzin pracy aptek ogólnodostępnych na terenie Międzyrzeca w 2019 roku. Niestety szybko okazało się, że apteki nie wypełniają dyżurów. Do dopilnowania tego obowiązku burmistrz Zbigniew Kot zaangażował straż miejską, jednak pomysł okazał się nieskuteczny, a właściciele aptek podjęli strajk. Powtarza się więc sytuacja z roku 2018, kiedy to w mieście między godziną 22:00 a 7:00 rano wszystkie apteki przez kilka miesięcy były zamknięte.
Cały artykuł przeczytacie w najnowszym numerze i e-wydaniu Słowa Podlasia, nr 13
Napisz komentarz
Komentarze