Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 22 listopada 2024 05:50
Reklama
Reklama

Pracownia, w której dzieją się cuda

Nie chciały czekać na gotowe i postanowiły same stworzyć sobie miejsce pracy. Z pomocą kilku życzliwych osób i przy wykorzystaniu funduszy unijnych z Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki pięć bezrobotnych kobiet założyło pierwszą w mieście Spółdzielnię Socjalną Progres. Dzisiaj stworzona przez nie marka Bialskie Cuda, zajmująca się rękodziełem, stawiana jest za wzór również zagranicznym przedsiębiorstwom społecznym.
Pracownia, w której dzieją się cuda

Autor: Joanna Żuk

Początki spółdzielni były trudne. Pomysł na stworzenie jej w liczącym ponad 50 tys. mieszkańców mieście narodził się jeszcze w 2011 r., kiedy upadłość ogłosił miejscowy PKS.

Fundusze na start

Spółdzielnia miała być sposobem na aktywizację zawodową i umożliwienie jak najszybszego powrotu na rynek pracy zwolnionym kierowcom. Ale jak to zwykle bywa, rzeczywistość zweryfikowała plany. I nie mężczyźni, a właśnie pięć bezrobotnych, odważnych kobiet utworzyło w 2013 r. pierwszą i jak dotąd jedyną w mieście nad Krzną spółdzielnię socjalną pod nazwą Progres.

Dobrym duchem od początku jej działalności była Barbara Chwesiuk, właścicielka firmy Bialcon, która ofiarowała przedsiębiorstwu lokal oraz wsparcie merytoryczne. Kobiety zrzeszone w spółdzielni prowadziły usługową działalność krawiecką i rękodzieła ludowego, a motorem napędowym były pozyskane z Powiatowego Urzędu Pracy fundusze unijne.

Nić porozumienia

Olęcka dobrze pamięta telefon od szefowej Bialconu z propozycją przystąpienia do spółdzielni. – Urodziłam dziecko i akurat nie miałam pracy. Zgodziłam się, choć nie do końca wiedziałam, co mnie czeka – opowiada.

Kobieta z wykształcenia była menadżerem. Ale rzucona na głęboką wodę szybko zrozumiała, że zarządzanie takim przedsiębiorstwem nie jest prostą sprawą. – Tak naprawdę spółdzielnia nauczyła mnie wszystkiego w zakresie biznesu. Nigdy wcześniej nie kierowałam zespołem, więc to było dla mnie wyzwanie. Do dzisiaj jest to dla mnie trudne. Muszę zmagać się z wieloma problemami i często pokonywać samą siebie – dodaje.

Ale nie została sama. W spółdzielni były cztery inne utalentowane kobiety. Szybko nawiązały ze sobą nić porozumienia, a połączyła je wspólna pasja do rękodzieła.

– Historia każdej z nas była inna. Każda z pań przyszła z własnymi problemami i z innych powodów trafiła na margines życia. Praca dała im szansę na wyjście z cienia, zamknięcia złego rozdziału w życiu, po prostu uwierzyły w siebie – mówi Olęcka.

Warszawska 6

Z czasem kobiety zaczęły realizować własne projekty. Z tych marzeń powstała własna siedziba i marka Bialskie Cuda. – Nazwą promujemy nasze miasto, ale chcemy zaakcentować również, że każdy może wziąć sprawy w swoje ręce i działać, a cuda mogą się dziać nawet w niewielkim mieście na wschodzie kraju, który jest nazywany ścianą płaczu – stwierdza prezes.

Charakterystyczne upcyklingowe misie, poduszeczki, hafty komputerowe, ozdoby – te i wiele innych rzeczy można kupić w prowadzonym przez spółdzielnię sklepie i pracowni przy ul. Warszawskiej 6.

Monika Pawluk

Więcej na ten temat przeczytasz w cyfrowym wydaniu Słowa nr 51.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: chyży rójTreść komentarza: niech najpierw szczepią psy i koty będąnce w niewoli w miescie,Dodatkowo właściciele nie sprzątają po swoich niewolnikach,Postawić strażnika miejskiego i niech wali mandaty,od tego jest.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:57Źródło komentarza: Wścieklizna w natarciu. Wykryto ją u domowego psa i krowyAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: a to dlatego,bo trzeba używać i rozumu a im zabrakloData dodania komentarza: 21.11.2024, 10:48Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busaAutor komentarza: AndrzejTreść komentarza: Ja na temat specjalności.Byłem w wojsku 40 lat wstecz, na szkole młodszych specalistów i po niej zostałem dowódcą obsługi R-140 M.Myślałem że nie ma już tej specjalności,a to dlatego że taka radiostacja,tzn,anteny nadawcze wysyłają w eter tyle energii,że każdy może szybciutko zlokalizowac miejsce.Nawet wtedy,w latach 80 mówiono nam że każda rsdt.dużej mocy to ,,świeci jak zimny ogień odpalony z zupełnej ciemności'.Oczywiście były na radiostacji urządzenia do pracy zdalnej,chyba z odległości do 150m,ale nigdy tego nie ćwiczyliśmy.Więc jestem bardzo zdziwiony,że wojsko ciągle szkoli ludzi z alfabetu Morsa,jest to przestarzałe,przy dzisiejszej cyfryzacji.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:33Źródło komentarza: Mistrz MMA w szeregach terytorialsów. To międzyrzeczaninAutor komentarza: BartekTreść komentarza: Nie sposób nie dostrzec emocji, jakie towarzyszą Twojej wypowiedzi, ale wydaje mi się, że przedstawiasz rzeczywistość w sposób nazbyt uproszczony i jednowymiarowy. Oczywiście, dorosłość wymaga odpowiedzialności, a założenie rodziny jest jej istotnym elementem, ale przecież nie jest to jedyna definicja dojrzałości czy wartości człowieka. To, że ktoś nie ma jeszcze rodziny, nie oznacza, że jego opinie na temat patriotyzmu, obronności czy poświęcenia nie mają znaczenia. Twoja krytyka młodych ludzi, którzy mówią o wojnie czy bohaterstwie, opiera się na założeniu, że każdy, kto nie doświadczył wojny, idealizuje ją i traktuje jako romantyczną przygodę. To spore uogólnienie. Faktycznie, są osoby, które mogą nie rozumieć w pełni, czym jest wojna, ale równie dobrze można powiedzieć, że ktoś, kto nigdy nie służył w wojsku, może mieć bardzo realistyczne i świadome podejście do tych spraw. Nie jest to czarno-białe. Co więcej, podkreślasz, że polska tradycja heroizmu, którą wiążesz z upadkiem I i II Rzeczypospolitej, jest przyczyną problemów naszego kraju. Nie sposób jednak nie dostrzec, że właśnie ta tradycja dała nam bohaterów, którzy walczyli o niepodległość i wolność – nie tylko w zbrojnych konfliktach, ale też w codziennej pracy, działalności politycznej i społecznej. Zgadzam się, że wojna to koszmar – brud, smród, krew i cierpienie. Nikt, kto naprawdę rozumie jej naturę, nie traktuje jej jako romantycznej przygody. Ale czy oznacza to, że nie powinniśmy o niej rozmawiać, przygotowywać się do obrony kraju, czy doceniać poświęcenia tych, którzy byli gotowi walczyć za swoje ideały? Krytyka młodych, którzy szukają swojego miejsca w tradycji wojskowej czy patriotycznej, wydaje się nieco niesprawiedliwa. To nie znaczy, że są naiwni – być może po prostu szukają sensu, który jest głęboko zakorzeniony w naszej historii i kulturze. Ostatecznie, odwaga i odpowiedzialność nie mają jednej definicji. Można być odpowiedzialnym i odważnym w rodzinie, ale również w służbie publicznej, w wojsku, czy po prostu w codziennym życiu. Każdy etap życia ma swoje wyzwania i nie powinniśmy deprecjonować jednych wyborów na rzecz innych.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 09:01Źródło komentarza: Mistrz MMA w szeregach terytorialsów. To międzyrzeczaninAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: "dlatego, że", nieuku, zapamiętaj. Nie ma żadnego "dlatego, bo".Data dodania komentarza: 21.11.2024, 08:45Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busa
Reklama
Reklama