Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 21 listopada 2024 17:03
Reklama
Reklama Baner reklamowy - warsztat samochodowy - pogotowie

Marsz to mój nałóg

Kto by pomyślał, że kontuzja może być początkiem czegoś wielkiego? Piotr Wetoszka jest jednak żywym dowodem na to, że upadek, i to w sensie dosłownym, działa motywująco. I że nigdy nie przewidzimy, co nam w duszy zagra. On też nie przypuszczał, że w ciągu czterech lat zdobędzie siedemdziesiąt trofeów w zawodach nordic walking.
Marsz to mój nałóg

Skąd się wzięły kijki

Od dziecka był aktywny fizycznie i miał zamiłowanie do sportu. Na Akademii Wychowania Fizycznego studiował turystykę i rekreację. – Akurat miała miejsce zmiana programowa. Ku niezadowoleniu wszystkich chłopaków zamiast sztuki walki dostaliśmy zajęcia nordic walking. Uczyliśmy się prawidłowej techniki i dużo maszerowaliśmy. Nikt nie był specjalnie zachwycony - przyznaje. Ale dzięki temu, że wtedy poznał tę dyscyplinę, mógł sobie o niej przypomnieć w odpowiednim momencie. Wtedy, gdy szukał ratunku. 

– Chcieliśmy z kumplami po prostu pobiegać po murawie, ot zwykła gra towarzyska w piłkę. Złapałem kontuzję. Lekarze długo nie mogli mnie zdiagnozować. W końcu, w 2010 roku przeszedłem operację rekonstrukcji wiązadeł krzyżowych w prawym kolanie. Rok czasu trwała rehabilitacja. Kolejny rok walczyłem z wewnętrzną blokadą. Pojawił się jakiś uraz po wypadku. Bałem się i odkładałem na później wyjście na boisko. Ciągle siedziało to w mojej głowie, dlatego zacząłem unikać sportów kontaktowych. Spadek formy nastąpił w lawinowym tempie. Tak przytyłem, że nie mogłem nawet jeździć rowerem, bo byłem za ciężki – opowiada.

Mimo to bardzo chciał wrócić do aktywności fizycznej. Szukał czegoś, co mu w tym pomoże. I wtedy przypomniał sobie o kijkach do nordic walking.

Stworzony do maszerowania

Było lato 2012 roku. W Lubartowie razem z innymi stanął na linii startu w Parku Potockich. Pięciokilometrowa trasa przebiegała przez miasto i prowadziła w kierunku Wieprzu. Nigdy wcześniej z kijkami nie pokonał takiego dystansu i nie wiedział czego się spodziewać. – Była przepiękna pogoda. Po pierwszym kółku, które miało 2,5 km, zacząłem prowadzić. Jednak z czasem upał dał mi się we znaki i dałem się wyprzedzić jednemu zawodnikowi. Ale już wtedy wiedziałem, że to mi się podoba i że będę to robił dalej – wspomina. 

Pierwszy start i od razu puchar – to najlepsza zachęta. Mocniej ścisnął w dłoniach kijki i następnego dnia wziął udział w kolejnych zawodach, tym razem w Białej Podlaskiej. Chciał się upewnić, czy faktycznie tak dobrze mu idzie. Poza tym pochodzi z tego miasta. Decyzja o doskonaleniu się w nordic walking zapadła, gdy tego dnia wrócił do domu z kolejnym trofeum, tym razem już za pierwsze miejsce.

Pamięć ruchowa i przyjemność rozmyślania

I tak przez kolejne lata gromadził medale i puchary. Na ponad sto różnych eliminacji tylko trzy razy spadł z podium. W rekordowych latach występował w 35 imprezach rocznie, nie tylko w Polsce, ale i za granicą. Do najważniejszych trofeów może zaliczyć mistrzostwo Słowacji, dwukrotne wicemistrzostwo Europy, trzykrotne wicemistrzostwo Polski (dwa razy w maratonie i raz w górskich mistrzostwach Polski), Wicemistrzostwo w cyklu Pucharu Polski oraz trzecie miejsce w mistrzostwach Polski w kwalifikacji 5 km.

Maszerowanie stało się, jak to określa, jego nałogiem.

– Sport ten, jak każdy inny, wymaga samodyscypliny. Przygotowując się do zawodów, spędzam codziennie około godzinę na treningach. Regularnie ćwiczę siłę mięśni rąk i nóg, bo to mocno wpływa na szybkość.

W marszu może trochę odciąć się od świata. Docenia te chwile, kiedy jest sam ze sobą i może przemyśleć wiele spraw. Nordic walking to nie tylko walka z dystansem i czasem, ale też własnymi słabościami. Czasami przez głowę przewija się myśl, żeby zrezygnować.

 

Cały artykuł dostępny w elektronicznym i papierowym wydaniu Słowa nr 51-52.

Sylwia Bujak

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Jola Uss 28.12.2016 17:09
Chętnie skomentuję. Piotr to świetny zawodnik i kolega. Oprócz tego,że zwycięża to chętnie dzieli się swoją wiedzą .Atmosfera na zawodach NW jest cudna właśnie dzięki takim Ludziom ! Świetnie to nazwałeś '' nałóg". Doskonale to rozumiem ! Gratuluję Piotruś :)

pr 27.12.2016 18:00
Super Weto !

Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: chyży rójTreść komentarza: niech najpierw szczepią psy i koty będąnce w niewoli w miescie,Dodatkowo właściciele nie sprzątają po swoich niewolnikach,Postawić strażnika miejskiego i niech wali mandaty,od tego jest.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:57Źródło komentarza: Wścieklizna w natarciu. Wykryto ją u domowego psa i krowyAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: a to dlatego,bo trzeba używać i rozumu a im zabrakloData dodania komentarza: 21.11.2024, 10:48Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busaAutor komentarza: AndrzejTreść komentarza: Ja na temat specjalności.Byłem w wojsku 40 lat wstecz, na szkole młodszych specalistów i po niej zostałem dowódcą obsługi R-140 M.Myślałem że nie ma już tej specjalności,a to dlatego że taka radiostacja,tzn,anteny nadawcze wysyłają w eter tyle energii,że każdy może szybciutko zlokalizowac miejsce.Nawet wtedy,w latach 80 mówiono nam że każda rsdt.dużej mocy to ,,świeci jak zimny ogień odpalony z zupełnej ciemności'.Oczywiście były na radiostacji urządzenia do pracy zdalnej,chyba z odległości do 150m,ale nigdy tego nie ćwiczyliśmy.Więc jestem bardzo zdziwiony,że wojsko ciągle szkoli ludzi z alfabetu Morsa,jest to przestarzałe,przy dzisiejszej cyfryzacji.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:33Źródło komentarza: Mistrz MMA w szeregach terytorialsów. To międzyrzeczaninAutor komentarza: BartekTreść komentarza: Nie sposób nie dostrzec emocji, jakie towarzyszą Twojej wypowiedzi, ale wydaje mi się, że przedstawiasz rzeczywistość w sposób nazbyt uproszczony i jednowymiarowy. Oczywiście, dorosłość wymaga odpowiedzialności, a założenie rodziny jest jej istotnym elementem, ale przecież nie jest to jedyna definicja dojrzałości czy wartości człowieka. To, że ktoś nie ma jeszcze rodziny, nie oznacza, że jego opinie na temat patriotyzmu, obronności czy poświęcenia nie mają znaczenia. Twoja krytyka młodych ludzi, którzy mówią o wojnie czy bohaterstwie, opiera się na założeniu, że każdy, kto nie doświadczył wojny, idealizuje ją i traktuje jako romantyczną przygodę. To spore uogólnienie. Faktycznie, są osoby, które mogą nie rozumieć w pełni, czym jest wojna, ale równie dobrze można powiedzieć, że ktoś, kto nigdy nie służył w wojsku, może mieć bardzo realistyczne i świadome podejście do tych spraw. Nie jest to czarno-białe. Co więcej, podkreślasz, że polska tradycja heroizmu, którą wiążesz z upadkiem I i II Rzeczypospolitej, jest przyczyną problemów naszego kraju. Nie sposób jednak nie dostrzec, że właśnie ta tradycja dała nam bohaterów, którzy walczyli o niepodległość i wolność – nie tylko w zbrojnych konfliktach, ale też w codziennej pracy, działalności politycznej i społecznej. Zgadzam się, że wojna to koszmar – brud, smród, krew i cierpienie. Nikt, kto naprawdę rozumie jej naturę, nie traktuje jej jako romantycznej przygody. Ale czy oznacza to, że nie powinniśmy o niej rozmawiać, przygotowywać się do obrony kraju, czy doceniać poświęcenia tych, którzy byli gotowi walczyć za swoje ideały? Krytyka młodych, którzy szukają swojego miejsca w tradycji wojskowej czy patriotycznej, wydaje się nieco niesprawiedliwa. To nie znaczy, że są naiwni – być może po prostu szukają sensu, który jest głęboko zakorzeniony w naszej historii i kulturze. Ostatecznie, odwaga i odpowiedzialność nie mają jednej definicji. Można być odpowiedzialnym i odważnym w rodzinie, ale również w służbie publicznej, w wojsku, czy po prostu w codziennym życiu. Każdy etap życia ma swoje wyzwania i nie powinniśmy deprecjonować jednych wyborów na rzecz innych.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 09:01Źródło komentarza: Mistrz MMA w szeregach terytorialsów. To międzyrzeczaninAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: "dlatego, że", nieuku, zapamiętaj. Nie ma żadnego "dlatego, bo".Data dodania komentarza: 21.11.2024, 08:45Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busa
Reklama
Reklama