Sytuacja materialna mieszkających na Białorusi polskich rodzin jest coraz trudniejsza. Sławomir Kaliszuk mówi, że jeszcze dziesięć lat temu można było tam jakoś się utrzymać. Teraz ledwo wiążą koniec z końcem. Jego żona Natalia, która jest obywatelką tego kraju, nie ma pracy i razem z dziećmi mieszka w domu rodziców w Brześciu. Mężczyzna dorywczo zajmuje się dystrybucją odzieży z Polski.
Rodzina jest podzielona i pomieszkuje w różnych miejscach. Pan Sławomir razem z synem są zameldowani na stałe u jego rodziców w Terespolu, ale już żona z córką nie, przez co pani Natalia nie może być w Polsce zatrudniona. – Żona nie ma karty pobytu. Co roku muszę jej wyrabiać wizę. Jak przybłędy śpimy raz u rodziców, raz u siostry – nie razem, tylko oddzielnie, bo nie ma miejsca.
Pan Sławomir od piętnastu lat stara się o mieszkanie z urzędu. Chciałby, żeby cała rodzina mogła spokojnie mieszkać w jednym domu i żeby żona miała kartę Polaka oraz mogła tutaj pracować, a dzieci mogły uczyć się w polskich szkołach. Syn marzy o technikum kolejowym w Małaszewiczach.
– Byłem trzy razy jako pierwszy na liście oczekujących i już miałem nadzieję, że coś z tego wyjdzie. Po pewnym czasie dowiadywałem się jednak, że mieszkania dostawali inni, a później nawet po kilka razy je zmieniali. Gdyby mnie było stać, ja bym nie prosił. Wstyd mi jest do siostry i do rodziców chodzić spać. Kika razy była taka sytuacja, że musiałem w samochodzie nocować – opowiada Kaliszuk. Uważa on, że jego dzieciom, jako obywatelom Polski, pomoc się należy. – W Brześciu jest bieda, tam nie mamy żadnych zapomóg.
Decyduje komisja
Burmistrz Terespola, Jacek Danieluk, wyjaśnia, że kwestia przyznawania mieszkań komunalnych to bardzo delikatny problem, i że on sam nie decyduje w tej sprawie, ale specjalna komisja mieszkaniowa. – W pierwszej kolejności przyznajemy mieszkania komunalne kobietom samotnie wychowującym dzieci bądź rodzinom wielodzietnym. Trzeba przede wszystkim złożyć wszystkie dokumenty m. in. oświadczenie o zarobkach i pracy. Poza tym wnioskująca osoba musi zamieszkiwać na terenie miasta minimum pięć lat i nie może mieć żadnego innego własnego mieszkania.
Sylwia Bujak
Cały artykuł znajdziesz w papierowym oraz cyfrowym wydaniu "Słowa" z 3 stycznia.
Napisz komentarz
Komentarze