Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 22 listopada 2024 06:09
Reklama
Reklama

Tuła się, bo nie może dostać mieszkania

Sławomir Kaliszuk od kilkunastu lat stara się sprowadzić rodzinę z Brześcia do Polski i w niej zapewnić jej godne życie. Najbardziej zależy mu na tym, żeby jego dzieci mogły w końcu skorzystać z przysługujących im praw. I żeby z braku własnego domu nie musiały rozstawać się z rodzicami, którzy sypiają u różnych członków rodziny.
Tuła się, bo nie może dostać mieszkania

Sytuacja materialna mieszkających na Białorusi polskich rodzin jest coraz trudniejsza. Sławomir Kaliszuk mówi, że jeszcze dziesięć lat temu można było tam jakoś się utrzymać. Teraz ledwo wiążą koniec z końcem. Jego żona Natalia, która jest obywatelką tego kraju, nie ma pracy i razem z dziećmi mieszka w domu rodziców w Brześciu. Mężczyzna dorywczo zajmuje się dystrybucją odzieży z Polski.

Rodzina jest podzielona i pomieszkuje w różnych miejscach. Pan Sławomir razem z synem są zameldowani na stałe u jego rodziców w Terespolu, ale już żona z córką nie, przez co pani Natalia nie może być w Polsce zatrudniona. – Żona nie ma karty pobytu. Co roku muszę jej wyrabiać wizę. Jak przybłędy śpimy raz u rodziców, raz u siostry – nie razem, tylko oddzielnie, bo nie ma miejsca. 

Pan Sławomir od piętnastu lat stara się o mieszkanie z urzędu. Chciałby, żeby cała rodzina mogła spokojnie mieszkać w jednym domu i żeby żona miała kartę Polaka oraz mogła tutaj pracować, a dzieci mogły uczyć się w polskich szkołach. Syn marzy o technikum kolejowym w Małaszewiczach. 

– Byłem trzy razy jako pierwszy na liście oczekujących i już miałem nadzieję, że coś z tego wyjdzie. Po pewnym czasie dowiadywałem się jednak, że mieszkania dostawali inni, a później nawet po kilka razy je zmieniali. Gdyby mnie było stać, ja bym nie prosił. Wstyd mi jest do siostry i do rodziców chodzić spać. Kika razy była taka sytuacja, że musiałem w samochodzie nocować – opowiada Kaliszuk. Uważa on, że jego dzieciom, jako obywatelom Polski, pomoc się należy. – W Brześciu jest bieda, tam nie mamy żadnych zapomóg.

Decyduje komisja

Burmistrz Terespola, Jacek Danieluk, wyjaśnia, że kwestia przyznawania mieszkań komunalnych to bardzo delikatny problem, i że on sam nie decyduje w tej sprawie, ale specjalna komisja mieszkaniowa.  – W pierwszej kolejności przyznajemy mieszkania komunalne kobietom samotnie wychowującym dzieci bądź rodzinom wielodzietnym. Trzeba przede wszystkim złożyć wszystkie dokumenty m. in. oświadczenie o zarobkach i pracy. Poza tym wnioskująca osoba musi zamieszkiwać na terenie miasta minimum pięć lat i nie może mieć żadnego innego własnego mieszkania.

Sylwia Bujak

Cały artykuł znajdziesz w papierowym oraz cyfrowym wydaniu "Słowa" z 3 stycznia.

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

przyjaciel 24.01.2017 00:04
he he

Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: chyży rójTreść komentarza: niech najpierw szczepią psy i koty będąnce w niewoli w miescie,Dodatkowo właściciele nie sprzątają po swoich niewolnikach,Postawić strażnika miejskiego i niech wali mandaty,od tego jest.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:57Źródło komentarza: Wścieklizna w natarciu. Wykryto ją u domowego psa i krowyAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: a to dlatego,bo trzeba używać i rozumu a im zabrakloData dodania komentarza: 21.11.2024, 10:48Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busaAutor komentarza: AndrzejTreść komentarza: Ja na temat specjalności.Byłem w wojsku 40 lat wstecz, na szkole młodszych specalistów i po niej zostałem dowódcą obsługi R-140 M.Myślałem że nie ma już tej specjalności,a to dlatego że taka radiostacja,tzn,anteny nadawcze wysyłają w eter tyle energii,że każdy może szybciutko zlokalizowac miejsce.Nawet wtedy,w latach 80 mówiono nam że każda rsdt.dużej mocy to ,,świeci jak zimny ogień odpalony z zupełnej ciemności'.Oczywiście były na radiostacji urządzenia do pracy zdalnej,chyba z odległości do 150m,ale nigdy tego nie ćwiczyliśmy.Więc jestem bardzo zdziwiony,że wojsko ciągle szkoli ludzi z alfabetu Morsa,jest to przestarzałe,przy dzisiejszej cyfryzacji.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:33Źródło komentarza: Mistrz MMA w szeregach terytorialsów. To międzyrzeczaninAutor komentarza: BartekTreść komentarza: Nie sposób nie dostrzec emocji, jakie towarzyszą Twojej wypowiedzi, ale wydaje mi się, że przedstawiasz rzeczywistość w sposób nazbyt uproszczony i jednowymiarowy. Oczywiście, dorosłość wymaga odpowiedzialności, a założenie rodziny jest jej istotnym elementem, ale przecież nie jest to jedyna definicja dojrzałości czy wartości człowieka. To, że ktoś nie ma jeszcze rodziny, nie oznacza, że jego opinie na temat patriotyzmu, obronności czy poświęcenia nie mają znaczenia. Twoja krytyka młodych ludzi, którzy mówią o wojnie czy bohaterstwie, opiera się na założeniu, że każdy, kto nie doświadczył wojny, idealizuje ją i traktuje jako romantyczną przygodę. To spore uogólnienie. Faktycznie, są osoby, które mogą nie rozumieć w pełni, czym jest wojna, ale równie dobrze można powiedzieć, że ktoś, kto nigdy nie służył w wojsku, może mieć bardzo realistyczne i świadome podejście do tych spraw. Nie jest to czarno-białe. Co więcej, podkreślasz, że polska tradycja heroizmu, którą wiążesz z upadkiem I i II Rzeczypospolitej, jest przyczyną problemów naszego kraju. Nie sposób jednak nie dostrzec, że właśnie ta tradycja dała nam bohaterów, którzy walczyli o niepodległość i wolność – nie tylko w zbrojnych konfliktach, ale też w codziennej pracy, działalności politycznej i społecznej. Zgadzam się, że wojna to koszmar – brud, smród, krew i cierpienie. Nikt, kto naprawdę rozumie jej naturę, nie traktuje jej jako romantycznej przygody. Ale czy oznacza to, że nie powinniśmy o niej rozmawiać, przygotowywać się do obrony kraju, czy doceniać poświęcenia tych, którzy byli gotowi walczyć za swoje ideały? Krytyka młodych, którzy szukają swojego miejsca w tradycji wojskowej czy patriotycznej, wydaje się nieco niesprawiedliwa. To nie znaczy, że są naiwni – być może po prostu szukają sensu, który jest głęboko zakorzeniony w naszej historii i kulturze. Ostatecznie, odwaga i odpowiedzialność nie mają jednej definicji. Można być odpowiedzialnym i odważnym w rodzinie, ale również w służbie publicznej, w wojsku, czy po prostu w codziennym życiu. Każdy etap życia ma swoje wyzwania i nie powinniśmy deprecjonować jednych wyborów na rzecz innych.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 09:01Źródło komentarza: Mistrz MMA w szeregach terytorialsów. To międzyrzeczaninAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: "dlatego, że", nieuku, zapamiętaj. Nie ma żadnego "dlatego, bo".Data dodania komentarza: 21.11.2024, 08:45Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busa
Reklama
Reklama