Nie było jeszcze ósmej rano, kiedy na ulice miasta i gminy wyszło 35 wolontariuszy. Gdy wracali zziębnięci, na ich buziach wciąż był uśmiech. I nie ma się czemu dziwić, bo w siedmiu puszkach pracownice parczewskiego oddziału PKO BP, które od wielu lat bez grosza zapłaty skrupulatnie liczą pieniądze, doliczyły się kwot przekraczających 1 tys. zł. W kolejnych kilku do tej kwoty brakowało kilkunastu, a nawet kilku złotych. I mimo że tegoroczny finał był nieco skromniejszy niż w latach poprzednich, parczewianie przekazali na WOŚP 22 182,76 zł.
– Jestem szczęśliwa i dumna z naszych mieszkańców – Barbara Łuć nie kryje radości. – Bez licytacji szkła z naszej huty, bez złota, którego w poprzednich latach było sporo, bez gadżetów. A mimo to kwota szokuje. Najwięcej, bo aż 1568,55 zł, zebrała do puszki wolontariuszka Patrycja Cichy z Tyśmienicy, a Radosław Wajda, uczeń II klasy parczewskiego LO, zebrał 1414,80 zł. I proszę mi wierzyć, ludzie przyjeżdżali do Parczewskiego Domu Kultury tylko po to, żeby wrzucić pieniądze do puszek. Mówili, że nie mogą zostać na koncert, bo mają inne plany, ale przekazanie pieniędzy na orkiestrę Owsiaka traktują jako zaszczyt, bo nie obowiązek – relacjonuje wolontariuszka, która w parczewskiej WOŚP gra od 22 lat.
Janusz Włodarczyk
Więcej w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa z 17 stycznia
Napisz komentarz
Komentarze