Reklama
Na dwóch kółkach do Romanowa
Po raz piąty miłośnicy rowerowej jazdy z miasta i regionu pokonali trasę rajdu imienia Józefa Ignacego Kraszewskiego. Jak zwykle za cel podróży obrali muzeum w Romanowie, poświęcone pochodzącemu z Podlasia pisarzowi.
Rajd to wspólna inicjatywa Bialskiego Centrum Kultury i Bialskiego Klubu Rowerowego. Wyjazd poprzedziło spotkanie na placu Wolności i wspólna modlitwa. Sygnał do startu rowerzystom dał Mariusz Orzełowski, dyrektor BCK.
Głównym celem przyświecającym wydarzeniu jest promocja aktywnego wypoczynku oraz walorów turystycznych naszego regionu. Bo rowerzyści na trasie przejazdu odwiedzają liczne podlaskie miejscowości. Tym razem zatrzymali się w drewnianym kościółku pw. Matki Bożej Różańcowej w Ortelu Królewskim. Odwiedzili też Wisznice, gdzie w centrum miejscowości przywitał ich wójt gminy.
Po raz pierwszy w rajdzie uczestniczył Andrzej Stempla, który do Bialskiego Klubu Rowerowego należy od pół roku. Bialczanin jazdę rowerem lubił od dziecka. – Ojciec kupił mi rower, gdy miałem siedem lat. Szybko nauczyłem się na nim jeździć i bardzo to lubię do dzisiaj. Dziennie pokonuję 30-40 kilometrów. A trzy razy w tygodniu spotykamy się z członkami Bialskiego Klubu Rowerowego i jeździmy po okolicach Białej Podlaskiej. W niedzielę są to dalsze wypady – mówi pan Andrzej.
Niektórzy na trasę wyruszyli całymi rodzinami, tak jak Krystyna i Bogdan Kornilukowie, małżeństwo z Białej Podlaskiej. Pan Bogdan uczestniczył we wszystkich edycjach rajdu, jego żona opuściła tylko jeden wyjazd do Romanowa. Dlaczego warto wziąć udział w tej imprezie? – Gdy jechałam po raz pierwszy, tak mi się spodobało, że obiecałam sobie, że dopóki dam radę, będę jeździła – odpowiada pani Krystyna. Rower to dla niej główny środek transportu, jeździ nim do pracy. – Wsiadając codziennie rano na rower, zaliczam rozgrzewkę. A poza tym jest tanio i ekologicznie – śmieje się kobieta.
Po kilku godzinach rowerzyści dotarli do Romanowa, gdzie oprócz zwiedzania muzeum przygotowano im ognisko, przy którym przygrywała Kapela Podlasiacy.
Tekst: Monika Pawluk
Zdjęcia : Adam Trochimiu
Rajd to wspólna inicjatywa Bialskiego Centrum Kultury i Bialskiego Klubu Rowerowego. Wyjazd poprzedziło spotkanie na placu Wolności i wspólna modlitwa. Sygnał do startu rowerzystom dał Mariusz Orzełowski, dyrektor BCK.
Głównym celem przyświecającym wydarzeniu jest promocja aktywnego wypoczynku oraz walorów turystycznych naszego regionu. Bo rowerzyści na trasie przejazdu odwiedzają liczne podlaskie miejscowości. Tym razem zatrzymali się w drewnianym kościółku pw. Matki Bożej Różańcowej w Ortelu Królewskim. Odwiedzili też Wisznice, gdzie w centrum miejscowości przywitał ich wójt gminy.
Po raz pierwszy w rajdzie uczestniczył Andrzej Stempla, który do Bialskiego Klubu Rowerowego należy od pół roku. Bialczanin jazdę rowerem lubił od dziecka. – Ojciec kupił mi rower, gdy miałem siedem lat. Szybko nauczyłem się na nim jeździć i bardzo to lubię do dzisiaj. Dziennie pokonuję 30-40 kilometrów. A trzy razy w tygodniu spotykamy się z członkami Bialskiego Klubu Rowerowego i jeździmy po okolicach Białej Podlaskiej. W niedzielę są to dalsze wypady – mówi pan Andrzej.
Niektórzy na trasę wyruszyli całymi rodzinami, tak jak Krystyna i Bogdan Kornilukowie, małżeństwo z Białej Podlaskiej. Pan Bogdan uczestniczył we wszystkich edycjach rajdu, jego żona opuściła tylko jeden wyjazd do Romanowa. Dlaczego warto wziąć udział w tej imprezie? – Gdy jechałam po raz pierwszy, tak mi się spodobało, że obiecałam sobie, że dopóki dam radę, będę jeździła – odpowiada pani Krystyna. Rower to dla niej główny środek transportu, jeździ nim do pracy. – Wsiadając codziennie rano na rower, zaliczam rozgrzewkę. A poza tym jest tanio i ekologicznie – śmieje się kobieta.
Po kilku godzinach rowerzyści dotarli do Romanowa, gdzie oprócz zwiedzania muzeum przygotowano im ognisko, przy którym przygrywała Kapela Podlasiacy.
Tekst: Monika Pawluk
Zdjęcia : Adam Trochimiu
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze