Reklama
Miłośnicy koni zimnokrwistych zjechali do Tucznej
Na terenie Zespołu Szkół w Tucznej w niedzielę 7 sierpnia zorganizowano dziewiątą edycję wystawy koni zimnokrwistych. Tym razem impreza przygotowana przez wójta miejscowej gminy i Gminną Bibliotekę Publiczną zyskała rangę wojewódzką.
Choć impreza ma charakter regionalny, to zyskała już renomę w całym kraju. Dlatego w tym roku wystawcy zjechali się z wielu regionów Polski. Zaprezentowano kilkadziesiąt dorosłych koni, zarówno klaczy jak i ogierów ras: sokólskiej, Polski Koń Zimnokrwisty i Arden.
Od pierwszej edycji w Tucznej pojawia się Tomasz Niedźwiecki z Borowicy pod Krasnymstawem. W tym roku do prezentacji wystawił dwuletniego ogiera. – Myślę, że będzie on nieco różnił się od prezentowanych tutaj wyrośniętych ogierów, gdyż w porównaniu z nimi jest to młody koń – mówi pan Tomasz.
Zdradza, że przygotowania do takiej wystawy zawsze wymagają od właścicieli wiele pracy i poświęcenia. – Podstawa to pielęgnacja. Dużo czasu poświęcić trzeba na wyczyszczenie kopyt i wyczesanie – wylicza hodowca. Ale cóż nie robi się dla pasji! – Przyjeżdżamy na takie wystawy, żeby spotkać się w gronie hodowców, pochwalić się swoimi osiągnięciami i porozmawiać. Na tym polega nasze hobby – podkreśla Niedźwiecki.
Każdy prezentowany na wystawie koń był oceniany przez komisję sędziowską powołaną przez Lubelski Związek Hodowców Koni. Punkty przyznawano za typ i pokrój konia, stęp, kłus oraz kondycję, a dodatkowo za jego pielęgnację oraz przygotowanie konia do czempionatu. Oprócz tego publiczność mogła obejrzeć pokazy z dżygitówki i władania białą bronią.
Choć impreza ma charakter regionalny, to zyskała już renomę w całym kraju. Dlatego w tym roku wystawcy zjechali się z wielu regionów Polski. Zaprezentowano kilkadziesiąt dorosłych koni, zarówno klaczy jak i ogierów ras: sokólskiej, Polski Koń Zimnokrwisty i Arden.
Od pierwszej edycji w Tucznej pojawia się Tomasz Niedźwiecki z Borowicy pod Krasnymstawem. W tym roku do prezentacji wystawił dwuletniego ogiera. – Myślę, że będzie on nieco różnił się od prezentowanych tutaj wyrośniętych ogierów, gdyż w porównaniu z nimi jest to młody koń – mówi pan Tomasz.
Zdradza, że przygotowania do takiej wystawy zawsze wymagają od właścicieli wiele pracy i poświęcenia. – Podstawa to pielęgnacja. Dużo czasu poświęcić trzeba na wyczyszczenie kopyt i wyczesanie – wylicza hodowca. Ale cóż nie robi się dla pasji! – Przyjeżdżamy na takie wystawy, żeby spotkać się w gronie hodowców, pochwalić się swoimi osiągnięciami i porozmawiać. Na tym polega nasze hobby – podkreśla Niedźwiecki.
Każdy prezentowany na wystawie koń był oceniany przez komisję sędziowską powołaną przez Lubelski Związek Hodowców Koni. Punkty przyznawano za typ i pokrój konia, stęp, kłus oraz kondycję, a dodatkowo za jego pielęgnację oraz przygotowanie konia do czempionatu. Oprócz tego publiczność mogła obejrzeć pokazy z dżygitówki i władania białą bronią.
Napisz komentarz
Komentarze