Pierwsze doświadczenia teatralne zdobywał w bialskim Liceum Ogólnokształcącym im. J.I. Kraszewskiego. Dzięki Karolinie Beylin, nauczycielce z LO im. E. Plater, późniejszej recenzentce teatralnej i autorce wielu wspaniałych książek o Warszawie, zagrał rolę Jacusia Matołka w szkolnej sztuce "Wtorek 16 grudnia". Potem z powodzeniem wystąpił w widowisku legionowym "Gałązka rozmarynu" Edmunda Nowakowskiego. Zagrał w nim rolę legionisty Iskry, który umiera na scenie.
Szkolne doświadczenia zdecydowały, że na dalszą ścieżkę edukacji wybrał warszawską Państwową Wyższą Szkołę Teatralną. Studentem został za pierwszym podejściem. Debiutował w filmie "Trzy opowieści", grając rolę junaka meldującego przełożonym wykonanie 400 procent normy. Za wstawiennictwem Lucyny Winnickiej otrzymał epizodyczną rolę w "Pamiątce z celulozy". Później zagrał w filmach "Cień" Jerzego Kawalerowicza, "Eroica" Andrzeja Munka, "Ewa chce spać" Tadeusza Chmielewskiego i "Baza ludzi umarłych" Czesława Petelskiego. Wystąpił też w kilkudziesięciu sztukach teatralnych. Grał w teatrach Szczecina, Łodzi i Warszawy. Przez długie lata związany był z warszawskim teatrami Dramatycznym i Ludowym, a w latach 1976-1981 pełnił funkcję dyrektora naczelnego i artystycznego łódzkiego Teatru Powszechnego.
Wiele zawdzięczał nieżyjącej już żonie Krystynie, która z powodu kłopotów zdrowotnych pomagała artyście w nauce roli i towarzyszyła mu na planach filmowych. Przeżyli wspólnie 58 lat.
– Biała Podlaska zawsze pozostanie bliska memu sercu – wspomina artysta. – Tu spędziłem okres dzieciństwa i pierwszych miłości. Mam ogromny sentyment do wielu miejsc i ubolewam, ze odwiedzam je tak rzadko. Nie byłem nigdy zbyt dobrym uczniem, ale dzięki ujawnionej pasji udało mi się szczęśliwie ukończyć liceum i dostać się na wydział aktorski. Miałem wyjątkowe szczęście poznania na swej drodze wielu wspaniałych i życzliwych mi ludzi.
Roman Kłosowski zapamiętany został jako tzw. aktor charakterystyczny. Wystąpił w ponad 70 filmach. Ostatni raz zagrał rolę Jana w filmie Konrada Szołajskiego "Kop głębiej" z 2011 r. Największą popularność zapewniła mu rola Maliniaka w dwóch seriach telewizyjnego "Czterdziestolatka". Aktorstwo kojarzy mu się z piękną przygodą. – W moim odczuciu aktor nie może być jednostronny – wspominał z jednym z wywiadów publikowanych na łamach "Słowa Podlasia". – Nigdy nie myślałem, że będę bawił ludzi. Chciałem im coś powiedzieć od siebie. Dlatego, kiedy reżyserzy zaczęli mnie obsadzać tylko w rolach komediowych, zbudził się we mnie protest. Zaowocował tym, że skończyłem studia reżyserskie, by móc samemu realizować to, co we mnie naprawdę siedzi. Chciałem wyrażać poglądy na tematy społeczne i polityczne, a wąski zakres komediowej szufladki ograniczał mi ruchy. Dzięki scenie osiągnąłem spełnienie marzeń.
Cztery lata temu bialska publiczność oklaskiwała Kłosowskiego w spektaklu "Ostatnia taśma Krappa", wystawionym przez Teatr im. J. Osterwy w Gorzowie Wielkopolskim na scenie bialskiej Państwowej Szkoły Wyższej.
Istvan Grabowski
Napisz komentarz
Komentarze