Starsza pani we wtorek 21 lutego około południa odebrała telefon. Kobieta po drugiej stronie słuchawki przedstawiła się jako jej bratanica. Powiedziała, że spowodowała wypadek drogowy.
– W trakcie rozmowy pokrzywdzona pewna była, że rozmawia ze swoja krewną, która roztrzęsionym głosem tłumaczyła, co się stało – mówi Barbara Salczyńska-Pyrchla, rzecznik prasowy bialskiej Komendy Miejskiej Policji. W pewnym momencie słuchawkę przejął mężczyzna, który oświadczył, że po przekazaniu określonej kwoty sprawa zostanie "pozytywnie załatwiona", a kobieta nie trafi do wiezienia.
70-latka była do tego stopnia gotowa pomóc bratanicy, że bez zbędnej zwłoki poszła do banku i wypłaciła pieniądze. Potem przekazała je nieznanemu mężczyźnie, z którym miała kontakt telefoniczny. Dopiero po jakimś czasie dowiedziała się, że żadnego wypadku nie było, a ona padła ofiarą oszustów.
Metodą "na wnuczka" (w tym przypadku "na bratanicę") lub modyfikacjami typu "na policjanta" czy na "funkcjonariusza CBŚ", jak się okazuje, oszuści wciąż skutecznie okradają starszych ludzi. Barbara Salczynska-Pyrchla przestrzega, by pod żadnym pozorem nie przekazywać pieniędzy obcym osobom, nawet jeśli podają się za naszych bliskich znajomych!
– Pamiętajmy, że oszuści stosują różne metody, by wzbudzić nasze zaufanie i przekonać o autentyczności sytuacji, w której się znaleźliśmy. W kontaktach z nieznajomymi zachowajmy wzmożoną czujność i rozwagę. Przed podjęciem decyzji co do przekazania pieniędzy, najpierw sami skontaktujmy się z osobą, za którą podaje się telefoniczny rozmówca. Jeśli okaże się, że mamy do czynienia z oszustem, pilnie zadzwońmy na policję – radzi rzecznik.
Aneta Franczuk
Czytaj też: Książka, która narodziła się z dziecięcych rozmyślań
Napisz komentarz
Komentarze