Dzień przed sesją na komisji budżetu pojawił się projekt uchwały podnoszący pani wójt pensję do ponad 10 tys. zł – poinformował na sesji rady gminy radny Grzegorz Grzeszyk. - Ja uważam, że branie kredytu w wysokości 2 mln zł. pokrywanie tym wynagrodzenia wójta, jest trochę nie na miejscu. Sekretarz urzędu od razu postanowił sprostować wypowiedź radnego. - Kredyt, o którym pan mówi rada przyjęła pod koniec 2019 r., żeby pokryć deficyt. Doskonale o tym państwo wiecie – mówi Marcin Czyżak. - Natomiast ustalenie wynagrodzenia pojawiło przed sesją jako propozycja do dyskusji. Komisja budżetu nie wprowadziła jej na obrady, tym bardziej nie pojawiła się ona na sesji. Więc o czym my rozmawiamy w ogóle? Temat zarobków dla wójta, choć formalnie nie znalazł się w porządku obrad, to emocja radnych jednak rozgrzał, bo dyskusja trwała mimo wszystko. - Za to jeżdżenie za naszymi sprawami po Radzyniach i Lublinach to pani wójt podwyżka na 100 proc. się należy – dowodził radny Wiesław Czech. Ale innego zdania był radny, który temat wywołał. - To, że wójt wykonuje zadania wynikające z dzierżonej funkcji nie znaczy, ze ma za realizację tych zadań dostawać podwyżkę – argumentował radny Grzeszyk.
Natomiast wnioskodawca projektu podwyżki dla wójt Anny Mróz, radny Leszek Jóźwiak stwierdził, że dyskusję o podwyżkach trzeba wreszcie przeprowadzić. - Musimy rozmawiać o ewentualnym wzroście wynagrodzeń, bo jest inflacja – mówił i atakował radnych, którzy zasiadali w radzie poprzedniej kadencji, a teraz są w opozycji.- Ja bym chciał, byśmy mieli dane, kiedy poprzednia rada podnosiła wynagrodzenie poprzedniemu wójtowi i z jakiej kwoty na jaką. Wówczas będziemy mogli podyskutować na temat tego projektu. Radny Henryk Czech wytknął kolegom, że podwyżek to by chcieli, ale dla siebie. - Tylko część z radnych nie przychodzi na sesje, ani na komisje. Taka jest ich praca dla gminy – mówił. Poparł go kolega z koalicji, Leszek Jóźwiak: - Faktycznie też to zauważyłem, że część notorycznie opuszcza posiedzenia. Zbliża się połowa kadencji i ja poproszę o zestawienie obecności wszystkich radnych na komisjach i sesjach, żebyśmy mieli jasny obraz. Zobaczymy kto swoje obowiązki traktuje poważnie– stwierdził. Do radnych z koalicji nie trafiły argumenty radnego Piotra Jezierskiego, ze jego absencja wynika z obawy przed koronawirusem. - A do sklepu chodzisz, do Radzynia na spotkania jeździsz – wytykał radny Czech.
Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia, z 29 września
Napisz komentarz
Komentarze