We wtorek, 27 października sejmowa Komisja Rolnictwa miała rozpatrywać senackie poprawki do ustawy o ochronie zwierząt. Posiedzenie zostało jednak odwołane. Według senatora PiS Jana Marii Jackowskiego, ustawa na razie trafi do „zamrażarki”. Mimo to rzecznik rządu Anita Czerwińska napisała na Twitterze, że stanowisko PiS w kwestii ochrony zwierząt jest niezmienne.
Pojechali do stolicy
– Celem protestów było wyrzucenie ustawy do kosza. W minionym tygodniu, w środę pojechaliśmy do Warszawy. Tym razem protest był symbolem. Chcieliśmy pokazać, że to dla nas ważny temat. Nie wiemy, co rząd nam jeszcze przygotuje – mówi szef OPZZ Rolników i Organizacji Rolniczych Adam Olszewski. Środowy protest w stolicy miał polegać na blokadzie głównych arterii. – Pojechałem tam samochodem osobowym. Po drodze dołączyli do mnie rolnicy z Międzyrzeca Podlaskiego., Radzynia, Łukowa, Parczewa i Siedlec. W sumie jechaliśmy w kolumnie liczącej ok. 25 aut. W stolicy zatrzymała nas policja. Kontrolowała nas ok. 40 min., tak abyśmy nie zdążyli na godz. 12 w konkretne miejsce. Funkcjonariusze nakazali nam jechać we wskazanym kierunku. Chodziło o to, by rozdzielić, zablokować rolników, dlatego ten protest nie wyglądał tak imponująco jak poprzednie – opowiada hodowca bydła z Chotyłowa Przemysław Filipiuk – Mieliśmy zablokować Rondo Zgrupowania AK „Radosław”, a AgroUnia Rondo Dmowskiego. Ostatecznie strajk rozpoczął się na Placu Zawiszy, ale w międzyczasie OPZZ Rolników i Organizacji Rolniczych podjął decyzję o jego rozwiązaniu, ze względu na strajk kobiet, który docierał pod Sejm. Rolnicy nie chcą być identyfikowani z tym protestem – zaznacza rolnik. Tymczasem lider AgroUnii Michał Kołodziejczak poprowadził swój protest pod budynek Sejmu. – Z tego, co wiem, nowy projekt ustawy o ochronie zwierząt ma być przedstawiony w ciągu 2 tygodni. Będziemy w gotowości i będziemy walczyć o swoje – zapowiada Filipiuk. (...)
Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia, z 3 listopada
Napisz komentarz
Komentarze