Narodowy Dzień Żołnierzy Wyklętych (święto obchodzone jest 1 marca) w Radzyniu zakończył się skandalikiem. Burmistrz miasta Jerzy Rębek podczas przemówienia wygłoszonego na zakończenie uroczystości wypomniał Józefowi Korulczykowi, szefowi Radzyńskiego Stowarzyszenia Inicjatyw Lokalnych i organizatorowi obchodów, przeszłość partyjną. – Źle się dzieje, jeśli przewodniczenie komitetowi organizacyjnemu oddaje się byłemu sekretarzowi Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej – mówił Rębek.
– Każdy sam odpowiada za siebie i swoje uczynki – mówi Korulczyk. Co do przebiegu uroczystości, uważa, że nawet jeżeli były błędy organizacyjne, to nie mogą być powodem zakłócania uroczystości i obrażania jej organizatora. O co ta awantura?
Tło awantury ma podłoże ambicjonalne. Zaznaczyć należy, że obaj samorządowcy należą do szeregów Prawa i Sprawiedliwości. Rębek, burmistrz i pełnomocnik partii, i Korulczyk, burmistrz Radzynia w latach 90., jeszcze w ubiegłej kadencji radny powiatowy, a teraz prezes Radzyńskiego Stowarzyszenia Inicjatyw Lokalnych, które prowadzi działalność kulturalno-wydawniczą, wydawali się być w znakomitych stosunkach. Wspólnie (jako miasto i stowarzyszenie) organizowali w ubiegłym roku obchody NDŻW, a w tamtorocznej edycji Gali RaSiL Rębek otrzymał tytuł "Najlepszego Samorządowca".
Co się zmieniło? Z wypowiedzi obu panów wynika, że poróżniło ich święto Żołnierzy Wyklętych. Burmistrz poczuł się urażony, bo nie został zaproszony do współorganizowania uroczystości ("burmistrz miasta podobno niegodzien tego" – cytat z przemówienia), a Korulczyk zdradza kulisy organizacyjne: – Rębek bardziej przeszkadzał w organizacji, niż pomagał.
Więcej w papierowym i elektronicznym wydaniu "Słowa" nr 10.
Aneta Franczuk
Napisz komentarz
Komentarze