„Adwent” to spolszczony skrót łacińskiej formy „adventus”, co dokładnie oznacza „przyjście, przybycie, nadejście”. Wiąże się z oczekiwaniem chrześcijan na narodzenie Chrystusa. Przypomina o tym, że muszą się duchowo przygotować do świąt Bożego Narodzenia. W przeszłości okres ten nazywany był „czterdziestnicą”, ponieważ w średniowieczu trwał 40 dni. Zaczynał się dzień po dniu świętego Marcina. W polskiej tradycji pojawia się również nazwa „przedgody”. W czasie adwentu nie jedzono mięsa, tłuszczu pochodzenia zwierzęcego, nie pito alkoholu, a w środy i piątki powstrzymywano się od spożywania nabiału. Był to czas spokoju, oczekiwania w zadumie i ciszy.
Wieczornice, prządki i podskubki
Na południowym Podlasiu, jak i w innych regionach Polski, adwent i długie jesienne wieczory były czasem zwyczajowych spotkań łączonych zawsze z pracą: przędzeniem wełny i lnu, darciem pierza, czyli tzw. szkubaczkami lub podskubkami, przebieraniem siewnego ziarna, fasoli lub grochu i innymi kobiecymi robotami ręcznymi. Z kolei mężczyźni młócili cepami zboże, żęli sieczkę, mielili zboże, łatali stare i robili nowe chodaki. Niegdyś w całej Polsce wierzono bowiem, że w okresie adwentu ziemia musi odpoczywać, należało więc zaprzestać wszelkich prac w polu. Zabronione było kopanie, oranie, grabienie czy rozrzucanie nawozu. Poruszona ziemia może być później jałowa i nie wyda plonu. Funkcjonowało nawet przysłowie, które ostrzegało gospodarzy przed adwentowymi pracami w polu – „Kto w adwencie ziemię pruje, temu siedem lat choruje”. Według wierzeń należało je zakończyć przed 11 listopada. (...)
Nabożeństwa przed świtem
Jeśli już przy modlitwie jesteśmy, na południowym Podlasiu powszechnym obyczajem, który praktykowany jest przez wielu do dziś, był udział we mszy świętej ku czci Najświętszej Marii Panny. Odprawiana była ona przed świtem i nazywana „roratami”. Nabożeństwo swoją nazwę wzięło od pierwszych słów pieśni błagalnej śpiewanej w jego trakcie pt. „Rorate coeli desu per” w tłumaczeniu – „Spuśćcie rosę niebiosa”. (...)
Wstrzemięźliwość od pokarmów
Oczywiście jako czas refleksji i oczekiwania na przyjście nowonarodzonego Chrystusa, adwent wiązał się z wieloma wyrzeczeniami, dlatego ludność zachowywała ścisły post. W czasie adwentu nie jadano mięsa, spożywano zaś pieczone ziemniaki, kiszoną kapustę, barszcz grzybowy, a także słoduchę, tzw. wodę makową. Szerokie zastosowanie miał również gotowany susz – ugotowaną z niego polewkę jedzono z chlebem, kartoflami, kaszą hreczaną (gryczaną). Dla dzieci często gotowano lub pieczono na piecu bób. Zamiast tłuszczu pochodzenia zwierzęcego stosowano olej konopny, który często przesmażano z cebulą z dodatkiem soli. Na południowym Podlasiu podstawą adwentowego jadłospisu były ziemniaki, jak również kapusta czy gotowany groch. (...)
Ligawki, legacze, otrębywanie Adwentu
Na południowym Podlasiu znana jest tradycja „otrębywania” adwentu za pomocą ligawki. Co to właściwie jest? To dawny pasterski instrument dęty o kształcie rogu, można go porównać do kaszubskiej bazuny i podhalańskiej trombity. Wykonuje się ją z przepołowionej gałęzi, najczęściej sosny, olchy lub wierzby, z wydrążonym kanałem i zwężającej się ku ustnikowi. Obie połowy są składane i spojone obręczami ze skręcanej wici drzewnej. W kulturze ludowej pełniły funkcję sygnałową, związane są ściśle z praktyką pasterską, bowiem pierwotnie sygnalizowano ich dźwiękiem spęd bydła na wiosenny wypas. Niegdyś ligawką posługiwał się tzw. pasterz gminny, czuwający nad wieloma powierzonymi sobie stadami. Wobec postępującego upowszechniania się w XIX wieku indywidualnego wypasu, rola pasterza gromadzkiego zanikała. Zmieniło się wówczas także zastosowanie instrumentu z użytkowego na symboliczny. Na południowym Podlasiu ligawki związane są z tradycją otrębywania Adwentu.
Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia, z 1 grudnia
Napisz komentarz
Komentarze