W Internecie ostatnio pojawiły się komunikaty o tym, że pracownicy firm sprzedających i montujących instalacje fotowoltaiczne odwiedzają ludzi i proponują im usługi. Deklarują przy tym, że współpracują z urzędami gmin, co – jak się okazuje – nie jest prawdą. Warto więc sprawdzić firmę, której chcemy zaufać, aby nie narazić się na kłopoty.
Zweryfikuj firmę
Rynek fotowoltaiczny jest duży. W ostatnich latach pojawiło się wiele firm, które oferują usługi, ale nie do końca uczciwie podchodzą do klienta. Niektóre z nich pojawiają się i po kilku latach znikają, co może być problemem dla osób, które chcą zareklamować usługę. Warto więc postawić na lokalną firmę, która działa w naszym regionie. Właściciele tej firmy są znani w lokalnym środowisku i wiadomo, gdzie ich szukać. W razie awarii można do nich zadzwonić lub podjechać do siedziby, która jest blisko. – Warto wybierać firmę z polecenia. Wtedy ponosimy mniejsze ryzyko, że coś pójdzie nie tak. Najlepiej umówić się z przedstawicielem i podjechać z nim do osoby, której dana firma już zainstalowała panele fotowoltaiczne. To dobra okazja do zadania pytań, rozwiania ewentualnych wątpliwości i przyjrzenia się instalacji w realu – radzi jeden z właścicieli "Braci Kurowskich" Patron Patryk Kurowski. Szukając firmy, warto sprawdzić, od kiedy jest na rynku. Zdarza się, że pojawiają się spółki, które np. po kilkunastu miesiącach znikają.
Sprawdź komponenty
- Co ważne, trzeba zwrócić uwagę na to, skąd firmy biorą komponenty. Czy nie są to komponenty z nieautoryzowanej sprzedaży. Wiele firm oferuje te same panele i inwertery, ale mają różne ceny. Dzieje się tak, gdyż firmy z tańszą ofertą ściągają panele z nieautoryzowanej sprzedaży. Klient może mieć później problem z reklamacją lub serwisem. Solidna firma bierze towar z hurtowni, która od lat jest na rynku. Dzięki temu i firma, i klient mogą czuć się bezpiecznie – podkreśla Kurowski.
Obecnie jest wiele hurtowni z panelami z nieautoryzowaną sprzedażą. W razie awarii, reklamacja nie jest uwzględniana.
Nie podpisuj umowy pod wpływem emocji
Kolejne niebezpieczeństwo to podpisywanie umowy pod wpływem emocji. – Emocje nie są dobrym doradcą. Doradca klienta nie powinien naciskać na podpisanie umowy. Klient musi to zrobić świadomie. Często, atrakcyjne oferty nie są tak korzystne, jak się na początku wydaje. Lepiej zadać sobie trochę trudu i porównać kilka ofert. Zasada jest taka, że wybieramy średnią cenowo. Trzeba też wiedzieć, że każdy klient ma prawo, bez podania przyczyny, w ciągu 14 dni od podpisania umowy, odstąpić od niej. Nawet, jeśli klient wziął kredyt na instalację fotowoltaiczną. Zdarza się, że firmy zadają pytanie klientowi, czy chce, aby wykonać instalację szybciej i w razie wyrażenia zgody podsuwają do podpisania pismo, w której klient zrzeka się prawa do wycofania się z umowy. Przy podpisywaniu umowy należy dokładnie doczytać koszt instalacji. Czy koszt na dokumencie to koszt samej instalacji, czy wraz z montażem. Zdarza się, że drobnym drukiem napisane jest, że koszt montażu to np. dodatkowe 2 tys. zł.
Bywa tak, że klient po rozmowie z doradcą nie decyduje się na zakup i montaż instalacji fotowoltaicznej, ale podaje kontakt do sąsiada, znajomego, członka rodziny. Nie powinno się tego robić bez konsultacji z tą osobą. Osoba ta może pomyśleć, że firma jest z polecenia i ochoczo podpisać umowę.
Kiedy „Mój prąd”?
– Wiele osób pyta o montaż instalacji fotowoltaicznej. Jesteśmy obecnie na takim etapie, że zakończył się program „Mój prąd” i nie wiadomo, na jakich zasadach będzie kontynuowany w przyszłym roku. Dotacje rządowe są przyznawane wyłącznie na gospodarstwa domowe, ale tylko na instalacje od 2 do 10 kW. A niektóre firmy wprowadzają klientów w błąd, twierdząc, że otrzymają dotacje na instalacje o większej mocy. Także należy zwrócić uwagę na przepisy – radzi P. Kurowski. – Z nieoficjalnych informacji wynika, że w 2021 r. program „Mój prąd” ma być rozszerzony o pompy ciepła i ładowarki samochodowe. Ma to być dużo korzystniejszy program. Nie wiadomo, kiedy ruszy. Lada dzień ma być informacja, o którą pytają klienci – mówi współwłaściciel "Braci Kurowskich".
Napisz komentarz
Komentarze